Polak zapłacił 50 tys. euro mandatu. Niemcy go prześwietlili
Widmo wysokich mandatów karnych stale wisi nad zmotoryzowanymi. Polak podczas kontroli drogowej w Niemczech został ukarany grzywną w wysokości 50 tys. euro, którą musiał natychmiast opłacić, aby kontynuować jazdę. Funkcjonariusze odkryli, że wobec przedsiębiorstwa otwartych jest aż 248 nakazów egzekucyjnych.

W skrócie
- Polski kierowca ciężarówki został zatrzymany na autostradzie w Niemczech, gdzie ujawniono zaległości w opłatach za przejazdy na kwotę 50 tys. euro.
 - Kierowca musiał natychmiast opłacić całą grzywnę, by móc kontynuować podróż, w przeciwnym razie pojazd zostałby zatrzymany.
 - Niemieckie służby podkreślają skuteczność egzekwowania należności i ostrzegają przewoźników przed próbami unikania opłat.
 - Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
 
Niemcy systematycznie przypominają, że nikt nie uniknie egzekucji zaległych należności. Urząd celny w Akwizgranie dokładnie prześwietlił polskiego kierowcę ciężarówki, co skończyło się potężną karą dla firmy transportowej. Podczas rutynowej kontroli na autostradzie A44 nieopodal Jülich okazało się, że wobec przedsiębiorstwa widnieje aż 248 postępowań za niezapłacone przejazdy płatnymi drogami.
Polak zapłacił 50 tys. euro mandatu. Inaczej nie mógłby dalej pojechać
Podczas przeprowadzonej kontroli ujawniono niezapłacone opłaty za przejazdy autostradami na rzecz Federalnego Urzędu ds. Logistyki i Mobilności (BALM). Łączna kwota zaległości wynosiła prawie 50 tys. euro, a sprawa miała już charakter egzekucyjny. Gdy funkcjonariusze zauważyli, że ciężarówka należy do przedsiębiorstwa objętego postępowaniem, natychmiast przystąpili do ściągnięcia należności.
Kierowca zapłacił całą kwotę, dzięki czemu uniknął zajęcia pojazdu i mógł kontynuować podróż. Funkcjonariusze urzędu celnego przekazali, że płatność została dokonana w pełnej wysokości na miejscu kontroli.
Niemcy ostrzegają. Skutecznie egzekwują wszystkie niezapłacone kary
To zdecydowanie jeden z rekordowych mandatów - polski kierowca samochodu ciężarowego podczas kontroli w Jülich zapłacił 50 tys. euro. Niemieckie służby celne wykorzystały tę sytuację, aby przypomnieć, że nikt nie ucieknie przed egzekucją zaległych należności. Kontrola Zoll okazała się dla polskiej firmy transportowej wyjątkowo kosztowna. Brak uiszczenia opłaty wiązałby się z zajęciem pojazdu oraz nałożeniem zakazu dalszej jazdy.
Postępowanie egzekucyjne w związku z niezapłaconymi przejazdami autostradą widniało już w elektronicznym systemie, więc kwestią czasu było zatrzymanie jednej z ciężarówek należących do firmy i wyegzekwowanie zapłaty kary. Dla kierowców i firm transportowych to jasny sygnał, że tamtejsza administracja wyjątkowo skutecznie radzi sobie ze ściąganiem należności.
Niemieccy celnicy nie mieli litości. Polak zapłacił 50 tys. euro mandatu
Niemieckie służby celne regularnie kontrolują pojazdy ciężarowe, a zaległości za przejazdy płatnymi odcinkami dróg są jednym z najczęstszych przewinień przewoźników. Ta sytuacja dosadnie jednak pokazuje, że w elektronicznym systemie nic nie ginie, a nałożenie kary jest jedynie kwestią czasu.
W tym przypadku - kierowca zapłacił całą kwotę na miejscu - firma najprawdopodobniej spodziewała się kary i była przygotowana na uiszczenie należności. Dzięki temu kierowca mógł kontynuować podróż, a przedsiębiorstwo - przynajmniej tymczasowo - uniknęło dalszych konsekwencji.









