Polacy nic sobie nie robią z drogich paliw. Przepalają je na potęgę
Oprac.: Mirosław Domagała
W 2021 roku wyraźnie wzrosło w Polsce zużycie paliwa. Nie ma w tym nic dziwnego - Polska wróciła do życia po obowiązującym w 2020 przez długi czas ścisłym lockdownie wywołanym pandemią koronawirusa.
Spis treści:
Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) przedstawiła w czwartek raport dotyczący rynku paliw w Polsce w 2021 r. Podkreślono, że branża po okresie pandemii odbudowała potencjał.
Ruch wzrósł do poziomów sprzed pandemii
"Od czerwca 2020 r. rynek paliw wzrastał w kolejnych miesiącach. Do końca 2021 r. trend się utrzymywał. Popyt na paliwa wrócił do poziomu roku 2019. Mamy teraz kolejny rekord. Rosły też ceny paliw - poinformował dyrektor ds. analiz rynku paliw POPiHN Krzysztof Romaniuk.
POPiHN podaje, że w ubiegłym roku zużycie 6 gatunków paliw wyniosło 35 mln m sześc., czyli o 2 mln m sześc. więcej niż w 2020 r. (wzrost o 7 proc.). Sprzedaż detaliczna paliw (benzyny silnikowej ON, oraz LPG) wyniosła 28,5 mln m sześc. Wartość detaliczna tego rynku wyniosła 142 mld zł i zwiększyła się o 33 mld zł w stosunku do 2020 r.
Według danych POPiHN w 2021 r. polskie rafinerie przerobiły 24,8 mln ton ropy naftowej. To o 1 mln ton mniej niż w 2020 r.( 4 proc.).
"Wynik ten jest trochę niższy ze względu na remont jaki prowadziła Grupa Lotosu" - wyjaśnił Krzysztof Romaniuk.
Odchodzenie od ropy z Rosji
Dodał, w 2021 r. zauważalne jest to, że odchodzimy od importu ropy ropy rosyjskiej. Z innych kierunków sprowadziliśmy o prawie 10 punktów procentowych surowca więcej. Pochodził on z Arabii Saudyjskiej, Nigerii, Norwegii, Kazachstanu, Iraku i USA.
"Wykorzystywaliśmy już prawie 40 proc. innej ropy niż rosyjska" - podkreślił dyrektor Romaniuk.
Dodano, że paliwa które produkują krajowe rafinerie to za mało. Krajowa produkcja paliw płynnych w 2021 r. wyniosła 27,2 mln sześc. Osiągnięto wzrost roczny na poziomie 3 proc. w stosunku do wyniku z roku poprzedniego.
Import paliw zaspokajał 35 proc. potrzeb krajowych. Z raportu POPiHN wynika, że oficjalnie w ubiegłym roku do Polski sprowadzono 12,3 mln m sześc. paliw, czyli o prawie 2,5 mln m sześc. więcej niż w 2020 r.
W raporcie podkreślono, że szara strefa w obrocie paliwami "jest opanowana, jest pod kontrolą". "Obrót nielegalny to około 5 proc. rynku. Każdy kraj boryka się z tym problemem" - stwierdził Krzysztof Romaniuk.
Zaznaczył, że wzrosła sprzedaż droższych paliw typu premium.
Wysokie ceny, niskie marże sprzedawców
Romaniuk przyznał, że chociaż ceny paliw rosły przez cały rok, ale marże sprzedawców utrzymywały się na niskich poziomach. Z danych POPiHN wynika, że w Polsce w 2021 r. funkcjonowało 7,8 tys. stacji paliw więcej o 113 niż w roku poprzednim. 30 proc. z nich należy do koncernów krajowych. Średnia sprzedaż paliw na stacji paliw wyniosła w 2021 r. 3,5 mln litrów.
Stacje nie utrzymają się ze sprzedaży paliw
"Z samej sprzedaży paliw stacji nie dało by się utrzymać. Rozwijają więc na nich sklepy. Zwiększyła się ich sprzedaż i odbudowały one swoje dochody po pandemii.
POPiHN podaje, że wartość rynku sprzedaży sklepowej wyniosła w 2021 r. 14,5 mld zł. To wzrost o 10 proc. w porównaniu z 2020 r.
Romaniuk dodał, że największe sieci stacji benzynowych powiększyły stany posiadania kosztem operatorów niezależnych.
"Kierowcy coraz częściej tankują przy autostradach coraz rzadziej przy drogach krajowych" - zwrócił uwagę.
***
***