Podczas egzaminu utknął na przejeździe kolejowym. Komu należy się mandat?

Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło w Bielsku Podlaskim w trakcie trwającego egzaminu na prawo jazdy. Kamery monitoringu uchwyciły moment, w którym srebrna Toyota z “L-ką” przejeżdża pod opadającymi zaporami i utyka na przejeździe kolejowym. Kto teraz zapłaci srogi mandat?

Podczas egzaminu wjechał na torowisko. Niewiele brakowało, ale kto zapłaci mandat?
Podczas egzaminu wjechał na torowisko. Niewiele brakowało, ale kto zapłaci mandat?Policja PolskaPolicja

Egzamin na prawo jazdy to stresujące przeżycie. Kiedy mamy świadomość, że jeden błąd może odsunąć nas od uzyskania uprawnień, pojawiają się emocje, stres i łatwo o błędy. Sytuacja, do której doszło w Bielsku Podlaskim to tego najlepszy, aczkolwiek bardzo groźny przykład.

Podczas egzaminu wtargnął na torowisko. Mogło skończyć się tragicznie

Na nagraniu uchwyconym przez kamery widzimy moment, w którym auto wjeżdża pod opadającymi zaporami na przejazd kolejowy. Gdy rogatki opadły, nie było już miejsca i czasu na ucieczkę. Samochód cofnął się maksymalnie do tyłu, a jadące nim osoby liczyły, że to nie skończy się tragicznie.

Egzamin oblany, ale kto zapłaci za mandat?

Kierujący srebrną Toyotą z “L-ką" na dachu - jak się okazało - był w trakcie zdawania państwowego egzaminu na prawo jazdy. Pojazd był więc wyposażony w kamery, a na fotelu pasażera siedział pracownik Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Dlaczego więc egzaminator pozwolił 19-letniemu mężczyźnie na ten manewr? Sprawa jest naprawdę ciekawa, bo choć to kierujący autem zlekceważył znaki świetlne, to egzaminator powinien zareagować w porę.

Policjanci będą teraz próbowali ustalić, kto w tej sytuacji jest odpowiedzialny za złamanie zakazu. Sprawa jest naprawdę ciekawa, bowiem w grę wchodzą spore pieniądze.  Zgodnie z taryfikatorem mandatów, za pokonanie przejazdu kolejowego przy czerwonym świetle emitowanym przez sygnalizator grozi mandat w wysokości 2000 zł.

Grzywnę zapłaci ktoś jeszcze

Mandat w wysokości 2000 zł (lub nawet 4000 zł w przypadku recydywy), zapłaci na pewno kierujący czarną Toyotą Yaris, która podobnie jak “L-ka" znajdowała się na torowisku w momencie, gdy zamykały się zapory. Kierowca tego auta miał nieco więcej szczęścia i prześlizgnął się pod rogatkami w ostatniej chwili.

***

Najmocniejsze Porsche 718, Ioniq 6 z polskimi cenami. Koniec budowy A1. Motoflesz - odc. 90
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas