Paryski wypadek Tesli. Prawniczka kierowcy zabiera głos

Trwa śledztwo w sprawie dramatycznego wypadku Tesli w Paryżu. W wyniku zdarzenia zginęła jedna osoba a 20 zostało rannych. Głos w sprawie zabrała prawniczka kierowcy samochodu, który - zdaniem mężczyzny - zaczął sam przyśpieszać i pomimo prób hamowania, doprowadził do tragedii.

Prawniczka taksówkarza Sarah Saldmann przekazała Reutersowi, że kierowca robił wszystko, by zapobiec tragedii.

- Wyjaśnił policji, że samochód zaczął samemu przyśpieszać i nie udało mu się aktywować hamulców. Nie zadziałały pomimo jego usilnych prób - powiedziała Saldmann.

Jak podaje prawniczka, samochód jest badany przez policyjnych biegłych. Funkcjonariusze odnaleźli już dysk USB, w którym zapisane są informacje na temat aktywności samochodu.

Niedawno do sieci wpłynęło nagranie z restauracji w pobliżu miejsca, w którym doszło do wypadku. Widać na nim feralną Teslę, która z dużą prędkością mija restauracyjną witrynę . Jeżeli samo nagranie nie oddaje prędkości z jaką poruszał się pojazd, dobrym świadectwem są reakcję gości, którzy wręcz z przerażeniem zareagowali na przejeżdżający samochód. Po kliku sekundach rozbija się kilkadziesiąt metrów dalej, co na nagraniu objawia się hukiem oraz widokiem wybiegających z sąsiednich lokali ludzi.

Reklama

Prawdę o wypadku poznamy dopiero po zbadaniu danych pochodzących z pamięci samochodu. Wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialność za tragiczne zdarzenie leży po stronie kierowcy - linia obrony, która wskazuje na winę samochodu byłaby o tyle słuszna, gdyby dotyczyło to pojazdu z systemem jazdy autonomicznej. Już wcześniej usłyszeć można było o przypadkach błędnej reakcji ze strony tego typu systemów, zwłaszcza w pojazdach Tesli. W przypadku jednak omawianego pojazdu nic nie wskazuje na techniczną usterkę.

Samochód został zakupiony przez 57-latka trzy miesiące przed wypadkiem (firma taksówkarska G7 zatrudnia pracowników użytkujących własne auta), więc kwestia niedziałających bądź zużytych podzespołów jest dyskusyjna. Kierowca prawdopodobnie już wcześniej zauważyłby niepokojący symptomy wskazujące na niesprawność konkretnych systemów.

Mężczyzna pracuje jako taksówkarz od lat 90 i jak podała jego prawniczka nie spowodował nigdy podobnego wypadku. Czekając na wyniki śledztwa, paryska firma taksówkarska G7 zrezygnowała z użytkowania 37 Tesli modelu 3, które do tej pory znajdowały się we flocie.

Zdaniem przedstawicieli amerykańskiego producenta, wypadek, do którego doszło nie mógł być spowodowany przez usterkę. W Stanach Zjednoczonych zgłaszano już ponad 200 zażaleń dotyczących nagłego przyśpieszania pojazdów Tesli, jednak nigdy nie wykryto żadnych usterek a wypadki z ich udziałem najczęściej spowodowane były przez "nierozważne" używanie pedału gazu. Zagadka paryskiego wypadku zostanie rozwikłana dopiero po szczegółowej analizie danych zgromadzonych przez system pojazdu.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | Paryż | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy