Pan Dariusz jest bezradny. Mechanik od dwóch lat nie chce mu oddać auta
Wydał 60 tys. na BMW i 5 tys. na remont silnika. Od mechanika ciągle słyszy, że będzie gotowe „za tydzień”. Prokuratura umorzyła postępowanie.
Pan Dariusz wydał 60 tys. zł na używane BMW serii 3 z 2012 r. Samochód nie miał nawet 100 tys. przebiegu, ale po zakupie szybko pojawił się problem ze "stukającą panewką", a w efekcie silnik uległ zatarciu. Konieczny był remont.
Auto trafiło do mechanika, właściciel przelał mu 5 tys. na zakup części i czekał na informacje, kiedy będzie gotowe. Po dwóch miesiącach przestał czekać i zaczął dopytywać o szczegóły.
Ciągle słyszał, że za tydzień - mechanik nie mógł skończyć
Właściciel BMW końcu nie wytrzymał i złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Niestety bez efektu - prokuratura umorzyła postępowanie nie doszukując się popełnienia czynu zabronionego. Po odwołaniu prokurator uszczegółowił, że samochód nie należy do pana Dariusza, a do... właścicielki serwisu, do którego trafił samochód.
Prokuratura: doszło do pomyłki
Z materiału, który przygotowała redakcja Wydarzeń dowiadujemy się, że prokurator miał wątpliwości co do tożsamości właściciela pojazdu. Tę kwestię wyjaśniono we wrześniu, ale jej efektem było tylko powtórne dostarczenie umorzenia.
Mechanik pytany przez dziennikarza o losy samochodu twierdzi, że silnik jest w naprawie u innego mechanika, a samochód jest w każdej chwili gotowy do odbioru bez niego. Zapewnia, że jeśli pan Dariusz jeszcze poczeka, to auto wróci do niego z naprawioną jednostką i zaproponuje mu jeszcze zadośćuczynienie. Kiedy? Nie wiadomo. Prawdopodobnie za jakiś tydzień.
***