Oto pierwszy polski samochód. Był jak Rolls-Royce albo Cadillac
11 listopada świętujemy odzyskanie przez Polskę niepodległości. Z tej okazji warto przypomnieć pierwszy samochód, skonstruowany i produkowany w Polsce. Wbrew pozorom, wcale nie była to debiutująca w 1955 roku Syrena. Pierwszy polski samochód został skonstruowany jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku i był to pojazd, który śmiało mógł wówczas konkurować z Rolls-Roycem czy Cadillakiem.
Mowa o skonstruowanych w Centralnych Warsztatach Samochodowych luksusowym pojeździe o nazwie CWS T-1.
Centralne Warsztaty Samochodowe zostały utworzone zaraz po odzyskaniu niepodległości i podlegały Ministerstwu Spraw Wojskowych. Miały one za zadanie serwisowanie taboru samochodowego pozostawionego na ziemiach polskich przez zaborców. W CWS szybko zaczęto opracowywać własne nadwozia (m.in. pancerne), które - z czasem - przerodziły się w pomysł stworzenia własnej konstrukcji.
W historii tej złotymi zgłoskami zapisał się inż. Tadeusz Tański (w 1941 roku zginął w Oświęcimiu). Skonstruował on niezwykle nowoczesny, górnozaworowy silnik o pojemności 3,0 l. Jednostka o aluminiowym bloku rozwijała moc maksymalną ponad 60 KM. Tański odpowiadał również za konstrukcję całego zespołu napędowego: sprzęgła i skrzyni biegów. Pierwsze próby silnika miały miejsce w 1923 roku. Dwa lata później zamontowano go w kilku prototypowych pojazdach. W 1927 w Centralnych Warsztatach Samochodowych oficjalnie rozpoczęto prace nad pierwszym polskim samochodem - CWS T-1.
Za projekt nadwozia odpowiadał m.in. inż. Stanisław Panczakiewicz (ten sam, który nakreślił m.in. kształty Syreny). CWS T-1 miał nieco ponad 4,8 m długości i rozstaw osi przekraczający 3,4 m. Ponieważ auto powstało głównie z myślą o wojsku, zaprojektowano je w taki sposób, by jego obsługa była jak najprostsza i możliwa do przeprowadzenia w warunkach polowych. CWS T-1 można było rozłożyć i złożyć korzystając wyłącznie z jednego klucza! Wszystkie śruby i nakrętki (za wyjątkiem świec zapłonowych) miały rozmiar M10. W układzie rozrządu i w skrzyni biegów zastosowano identyczne koła zębate.
Niskoseryjną produkcję auta rozpoczęto jeszcze przed końcem 1927 roku. Samochód budowany był do 1931 roku, gdy Polska podpisała umowę na produkcje licencyjnego Fiata 508. Jej zapisy mówiły o tym, że na terenie naszego kraju nie może być produkowany żaden konkurencyjny pojazd. Z ogólnej liczby około 800 wyprodukowanych egzemplarzy ani jeden nie przetrwał do dziś.
Jednak na początku drugiej dekady XXI wieku, na podstawie nielicznych zachowanych materiałów, próby odtworzenia CWS-T1 podjął się pan Ludwik Rożniakowski - entuzjasta motoryzacji i konstruktor z Wejherowa. Przez trzy lata pracował on nad repliką CWS T-1 w popularnej w latach dwudziestych, otwartej wersji nadwoziowej "torpedo". Ostatecznie, pomalowany w narodowe barwy pojazd wyjechał na drogi w 2014 roku.
Jego twórca dołożył wszelkich starań, by odbudować samochód zgodnie z istniejącą dokumentacją. Odtworzył m.in. klamki z okuciami, zbiornik paliwa czy zderzaki ze stali resorowej. Wiele pracy pochłonęło chociażby zbudowanie rurkowej chłodnicy typu "plaster miodu". Wymagała on użycia 50 mb rurki miedzianej, którą trzeba było pociąć na 2 tys. elementów!
Niestety, w 2018 roku replika CWS T-1 brała udział w wypadku. Samochód został mocno uszkodzony, a poważne obrażenia odniosła kierujaca Golfem, który zderzył się z repliką CWS.
Odbudowa samochodu trwała kilka lat. Ostatecznie replika CWS T-1 była pierwszym pojazdem, który w czerwcu 2021 roku przejechał nowym Mostem Południowym nad kanałem żeglugowym na Mierzei Wiślanej. Do dziś samochód jest zachowany w stanie jezdnym i stanowi żywe wspomnienie pojazdu, który powstał w Polsce niemal 100 lat temu.