O.K., ale nie mogą być podobne do taksówek
Przedsiębiorcy świadczący okazjonalny przewóz osób będą mieli swobodę prowadzenia działalności, o ile nie będą upodabniali swoich samochodów do taksówek - zdecydowali posłowie.
Sejm znowelizował ustawę o transporcie drogowym. Za przyjęciem ustawy głosowało 314 posłów, żaden nie był przeciw, a 139 wstrzymało się od głosu.
Ustawa reguluje działalność niektórych firm prowadzących przewóz osób na specjalne uroczystości, różne okazje, np. śluby, wesela, chrzciny, konferencje czy inne wydarzenia, w tym przewozy VIP-ów.
Jak mówił podczas drugiego czytania projektu poseł Stanisław Huskowski (PO), wejście od 7 kwietnia br. w życie niektórych zapisów ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o transporcie drogowym może utrudnić, a w niektórych przypadkach uniemożliwić im działalność. "Celem poprzedniej ustawy było uniemożliwienie prowadzenia działalności polegającej na przewozie osób, która upodabniała się do działalności taksówek, była taksówkopodobna, wiązała się często z upodabnianiem samochodów, stosowaniem oznaczeń podobnych do oznaczeń taksówkarskich i wykonywana była na podstawie przepisów o przewozie osób, a nie o przewozie taksówkowym" - mówił poseł.
Dlatego posłowie przygotowali projekt kolejnej nowelizacji. Zakłada ona, że firmy, które spełniają jednocześnie trzy kryteria, będą mogły dalej funkcjonować - chodzi o przewoźników, którzy wykonują przewozy osobiście lub przez zatrudnionych przez siebie kierowców, działają na podstawie umowy zawartej z klientem pisemnie przed przewozem oraz którzy pobierają opłaty tylko w siedzibie firmy - nie płaci się wprost kierowcy tego pojazdu.
Podczas trzeciego czytania posłowie wprowadzili do ustawy jeszcze cztery poprawki. Posłowie zdecydowali m.in., że dopuszcza się wykonywanie okazjonalnego przewozu osób samochodami, które są wyłączną własnością przedsiębiorcy, a kary pieniężne oraz grzywny określone w ustawie będą przekazywane na wyodrębniony rachunek bankowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.