Niemiecki wóz, pełen gaz i słoneczna Italia - czyli szkoła jazdy Porsche na torze Nardo
Od kilku lat do Porsche należy legendarny tor w pobliżu włoskiego Nardo - tor, na którym padło wiele spektakularnych rekordów prędkości. Dziś to miejsce, gdzie pod okiem profesjonalnych instruktorów można doszlifować swoje umiejętności za kierownicą najlepszych sportowych aut świata.
Dwa lata temu tor Nardo obchodził swoje 40. urodziny. Obiekt słynie przede wszystkim z liczącej 12,6 km długości okrągłej nitki asfaltu, pozwalającej na płynną jazdę z wyjątkowo wysokimi prędkościami. Zbudowany dzięki wysiłkom Fiata, przez lata służył wielu producentom, aż w 2012 r. trafił w ręce Porsche. Zalety - nie tylko rozbudowana infrastruktura, ale i mało kapryśna włoska pogoda.
W latach świetności samochody mknęły po okręgu Nardo z prędkościami ponad 400 km/h - choćby prototypowy Mercedes C111-IV, który w 1979 r. osiągnął prędkość blisko 404 km/h. W sierpniu 1983 r. trzy Mercedesy 190 E 2.3-16 pobiły na włoskim torze Nardò światowe rekordy prędkości na dystansie 25 tys. km, 25 tys. mil i 50 tys. km. W 2002 r. koncepcyjny Volkswagen W12 ustanowił tu kilka rekordów świata w jeździe przez 24 h, m.in. średnią prędkość niemal 323 km/h. Pokonał wówczas 7740 km. Wiele rekordów zdobyły tu również samochody Porsche, choćby różne odmiany 928. Obecnie okrąg jest już jednak obiektem emerytowanym - ze względu na słaby stan nawierzchni nie służy do jazdy na długim dystansie.
Ale dzisiaj Nardo to łącznie ponad 20 torów zajmujących powierzchnię ponad 700 hektarów, w tym odcinek do testowania samochodów terenowych oraz najnowszy obiekt - 6,2-kilometrowy Handling Track z 16 zakrętami i długą prostą. Chętni do "wyższej szkoły jazdy" mają do wyboru bogaty program szkoleń z grona Porsche Driving Experience, od podstaw hamowania i skręcania przez zaawansowane próby sprawnościowe za kierownicą różnych modeli Porsche.
Na Nardo panuje profesjonalna atmosfera - nie można używać własnych aparatów, ponieważ testowane są tu różne prototypowe modele, a kolejne zajęcia odbywają się z "niemiecką" punktualnością. Samochody Porsche doskonale odnajdują się zresztą w takich warunkach: ich zaletą jest spora wygoda oraz legendarna już wytrzymałość. Nawet po 20-30-krotnym użyciu funkcji Launch Control na zegarach nie uświadczy się lampki zalecającej "odpoczynek" - co w wielu autach jest niemal standardem.
Swój wkład w wyjątkowość szkoleń Porsche mają jednak instruktorzy - bardzo cierpliwi, oddani i niebywale skuteczni. Wielu z nich zawodowo jeździło w wyścigach, wielu pracuje dla Porsche od dziesiątków lat. Nietrudno spotkać instruktora, który swoją "karierę" w firmie zaczynał w latach 70. czy 80., pamięta jeszcze czasy 944, jeździł niemal wszystkimi wersjami "911" (a tylko dziś w ofercie jest ich około 20) i współpracował z inżynierami przy dostrajaniu samochodów. To żywa część legendy Porsche.
Standardowo zajęcia polegają na jeżdżeniu za samochodem instruktora - i, co zadziwiające, przy prędkościach ponad 200 km/h potrafi on spoglądać w lusterko i na bieżąco, za pomocą krótkofalówki, przekazywać uwagi co do niewłaściwego toru jazdy, zbyt wczesnego hamowania itd. Jednocześnie komentarze są krótkie i precyzyjne - tu przede wszystkim się jeździ, bez litości dla samochodów, ich opon i hamulców. Nic więc dziwnego, że po kilku godzinach na torze człowiek jest pozytywnie wyczerpany, a na drugi dzień ma zakwasy w okolicach ramion.
I to jest w Porsche Driving Experience najlepsze - po początkowym zachwycie możliwości samochodów schodzą na dalszy plan. Kierowca szybko przyzwyczaja się do ich niezawodnych osiągów i szybko zaczyna konkurować z samym o sobą o lepsze okrążenia. I jeszcze bardziej pragnie mieć własne Porsche.
Porsche Driving Experience na torze Nardo
Porsche Driving Experience na torze Nardo (wróć do artykułu)
msob