Niemiecki gigant planuje masowe zwolnienia. Sześć fabryk zagrożonych

Volkswagen boryka się z coraz większymi problemami spowodowanymi kryzysem w niemieckiej branży motoryzacyjnej. Zdaniem zachodnich źródeł – koncern chce się wycofywać z szeregu umów pracowniczych, w tym gwarancji zatrudnienia do 2029 roku w sześciu swoich zakładach. Może to oznaczać przygotowania do masowych zwolnień w przyszłym roku.

Od dłuższego czasu informujemy o pogłębiającym się kryzysie związanym ze słabnącą sprzedażą samochodów elektrycznych w Niemczech. Z danych opublikowanych w czerwcu tego roku jasno wynika, że w pierwszym kwartale 2024 roku udział sprzedaży modeli bateryjnych wyniósł tam zaledwie 11,9 proc. Dla porównania rok temu było to jeszcze 16 proc. Skutki spadku zainteresowania na samochody elektryczne odczuwają niemieccy producenci, którzy masowo przystąpili do zmian swoich dotychczasowych strategii i poszukiwania oszczędności.

Reklama

Volkswagen w trudnej sytuacji. Koncern walczy o przeżycie

W trudnej sytuacji znalazł się m.in. niemiecki koncern Volkswagen, który już w 2023 roku zapowiedział zmniejszenie liczby dostępnych modeli i przeprowadzenie daleko idącej restrukturyzacji firmy. Od tamtego czasu wielokrotnie informowaliśmy o przestojach w zakładach niemieckiego producenta spowodowanych słabnącą sprzedażą niektórych modeli, a także zwolnieniach zatrudnionych tam pracowników tymczasowych. Jak się jednak okazuje, był to zaledwie początek problemów.

O dwie fabryki za dużo. Volkswagen planuje zwolnienia?

Według niemieckich serwisów branżowych firma chce się teraz wycofywać  z szeregu umów pracowniczych, w tym gwarancji zatrudnienia do 2029 roku w sześciu swoich zakładach. To z kolei może oznaczać, że koncern planuje masowe zwolnienia już od przyszłego roku. Działania te są niejako potwierdzeniem niedawnych słów dyrektora generalnego koncernu Oliviera Blume, który przyznał, że sytuacja firmy jest coraz trudniejsza i może być niebawem zmuszona do zamknięcia niektórych swoich fabryk na terenie Niemiec. Słowa te potwierdził także dyrektor finansowy marki Arno Antlitz, zaznaczając, że spadek sprzedaży samochodów sprawił, że firma ma co najmniej o dwie fabryki za dużo.

Pracownicy zapowiadają zacięty opór

Zapowiedzi Volkswagena o możliwym zamykaniu niemieckich fabryk, już teraz odbiły się szerokim echem. Swoją opinię na ten temat wygłosił nawet sam wicekanclerz Niemiec Robert Habeck, który zaznaczył, że tak duży koncern jak Volkswagen, musi "być odpowiedzialny wobec swojego kraju". Z planami koncernu nie zgadzają się także członkowie największego, niemieckiego związku zawodowego IG Metall. Ich zdaniem alternatywą dla zamknięcia zakładów mogłoby być wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy.

Daniela Cavallo - główna przedstawicielka pracowników Volkswagena w Niemczech - nie przebierała jednak w słowach. W oświadczeniu zapowiedziała, że "zatrudnieni stawią zacięty opór temu historycznemu atakowi na niemieckie miejsca pracy". "U nas nie będzie zwolnień" - dodała.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen | kryzys | branża motoryzacyjna | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy