Nie podasz, kto jechał twoim autem, zapłacisz 30 tys. zł. Nowe przepisy
Około połowa kierowców nadal nie płaci mandatów za wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary. Problem ten mają rozwiązać nowe przepisy, zgodnie z którymi właściciel pojazdu uchylający się od obowiązku wskazania osoby, która prowadziła w momencie popełnienia wykroczenia, zapłaci za to ogromną karę.
Problem uchylania się od płacenia za mandaty z fotoradarów, jest w Polsce nadal bardzo poważny. Według danych za 2022 rok, aż 57 proc. kierowców, którzy przekroczyli prędkość, uniknęło kary. Obecnie sytuacja jest wyraźnie lepsza, ale nadal daleka od idealnej. Jak stwierdził rzecznik GITD Wojciech Król w rozmowie z tvn24.pl, teraz mandatu nie płaci "tylko" 40 proc. kierujących.
Jak możliwe, że system jest aż tak dziurawy? Wprowadzenie nowego taryfikatora mandatów w styczniu 2022 roku oraz nowego taryfikatora punktów karnych we wrześniu tego samego roku, sporo zmieniło w kwestii ściągalności kar za wykroczenia drogowe. Punkty karne kasują się obecnie po roku, czyli tak jak w przypadku starego taryfikatora, ale czas ten liczony jest dopiero od momentu opłacenia mandatu. Kierowca, który mandatu nie zapłaci, poza narażaniem się na postępowanie egzekucyjne, ryzykuje także utratą prawa jazdy przez zgromadzenie zbyt wielu punktów.
W przypadku fotoradarów sprawy mają się inaczej. Po pierwsze Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym musi najpierw zweryfikować takie zdjęcie, upewnić się, że wykroczenie zostało zarejestrowane w sposób prawidłowy i dopiero wtedy wysyłany jest mandat. Braki kadrowe nie są już tak dużym problemem jak jeszcze kilka lat temu, ale nadal może się zdarzyć, że pracownicy CANARD-u nie zdążą zweryfikować wszystkich zdjęć i części kierowców kara nie dosięgnie.
Po drugie mandat nie jest wysyłany do kierowcy, ale do właściciela pojazdu. Ten może przyznać się do prowadzenia samochodu w momencie popełnienia wykroczenia, wskazać innego kierującego lub stwierdzić, że nie pamięta, kto wtedy kierował. Nieuczciwi kierowcy chętnie korzystają z drugiej lub trzeciej opcji - albo podając dane osoby, która jest nieuchwytna dla polskiego wymiaru sprawiedliwości (tak zwana metoda "na Ukraińca"), albo zasłaniając się niewiedzą i płacąc karę, ale mniejszą, niż za zarejestrowane wykroczenie.
Decyzja o niewskazaniu osoby, jaka prowadziła pojazd w momencie zarejestrowanego wykroczenia, wcale nie jest tanim rozwiązaniem, ale nadal może być dla wielu kierujących łagodniejszym wymiarem kary. Poza tym, że grzywna może okazać się niższa, niż sam mandat, to jeszcze nie są wtedy naliczane żadne punkty karne, co dla niejednego pirata drogowego może oznaczać to zachowanie prawa jazdy.
Wysokość grzywny za niewskazanie kierującego pojazdem zależy od kwalifikacji czynu oraz oceny ze strony służb:
- niewskazanie osoby przekraczającej prędkość - od 800 do 5000 zł
- niewskazanie osoby, która spowodowała zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego - od 2000 do 8000 zł
- niewskazanie osoby odpowiedzialnej za przestępstwo drogowe - od 4000 do 8000 zł
- niewskazanie osoby, która popełniła inne wykroczenie drogowe - od 500 do 8000 zł
Nowelizacja przepisów, która jest obecnie procedowana, zakłada sporo zmian w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. Pisaliśmy o nich już wcześniej i zakładają one między innymi całkowitą reorganizację struktury, która obecnie składa się z centrali oraz 10 delegatur. Ujednolicenie GITD ma pozwolić na lepsze planowanie działań na drogach całego kraju, a także swobodne kierowanie pracowników tam, gdzie aktualnie są najbardziej potrzebni. Mowa jest także o przekształceniu się ITD w służbę mundurową, co zwiększy możliwości kontroli przez inspektorów, a także o zmianach w umundurowaniu oraz wyposażeniu funkcjonariuszy w broń palną.
Bardzo istotną zmianą, jaka obecna jest w obecnym projekcie nowelizacji, jest także umożliwienie GITD nakładania grzywien za niewskazanie przez właściciela pojazdu osoby, która kierowała samochodem w momencie wykroczenia. Obecnie taka możliwość już istnieje, ale nadano ją poprzez rozporządzenie, co może budzić wątpliwości natury prawnej. Nowelizacja ma ten problem rozwiązać. Co więcej, zgodnie z Kodeksem wykroczeń, kara za niewskazanie kierującego pojazdem, może wynieść nawet 30 tys. zł.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że nowe przepisy zakładają również, że weryfikacją wykroczeń zarejestrowanych przez fotoradary, mogliby się zajmować także cywilni pracownicy GITD. Ma to rozwiązać problem mandatów, które przedawniają się, zanim uda się wszystko sprawdzić i wysłać zawiadomienie do właściciela pojazdu. W ten sposób otrzymanie mandatu z fotoradaru ma stać się nieuchronne, zaś kary za próby wymigania się od odpowiedzialności, odstraszająco surowe.