Naciągają "na historię pojazdu". Nowa pułapka na kupujących samochody
"Na historię pojazdu" to nowy rodzaj oszustwa zyskujący na popularności w Internecie. Proceder wymierzony jest w sprzedających samochody używane – głównie osoby prywatne. Eksperci ostrzegają, że jednorazowo stracić można nawet 250 zł lub, w szczególnie drastycznych przypadkach – zgromadzone na koncie oszczędności.

Przed działaniami naciągaczy przestrzega wyspecjalizowana w badaniu historii pojazdów firma Carfax. Proceder wymierzony jest głównie w osoby indywidualne chcące sprzedać swój samochód. Na czym polega?
Chcesz sprzedać auto? Nie wykupuj raportów na "dziwnych stronach"
Sam mechanizm jest prosty. Z osobami, które wystawiają na sprzedaż swoje samochody kontaktują się potencjalni kupujący, rzekomo zainteresowani nabyciem pojazdu. W toku wymiany kolejnych wiadomości potencjalny nabywca prosi właściciela o udostępnienie raportu historii pojazdu i wysyła mu adres do konkretnej strony internetowej.
Potencjalny kupiec przekonuje, że raport wygenerować może jedynie właściciel pojazdu, prosi więc o jego zakup. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że w większości przypadków chodzi "jedynie" o wyłudzenie opłaty za raport, a nie kradzież danych karty kredytowej.
Na rzekomo renomowanej stronie internetowej sprzedawcy samochodów kupują raport historii pojazdu za cenę od 85 do 257 zł (20-60 euro), licząc na szybką sprzedaż samochodu w dobrej cenie
I dodają, ze zamiast rzetelnych informacji, po uiszczeniu opłaty, sprzedający otrzymuje raport z "fałszywymi lub bardzo szczątkowymi danymi", a kontakt z rzekomym potencjalnym nabywcą urywa się.
Oszustwo "na historię pojazdu". Tropy prowadzą do Bułgarii i Rumunii
Ślady oszustów prowadzą do Europy Wschodniej, głównie do Rumunii i Bułgarii, ale istnieją również przesłanki, że część takich "biznesów" pochodzi z Litwy, a nawet Pakistanu.
Oszuści nieustannie tworzą nowe strony internetowe, które wyglądają wiarygodnie. Zazwyczaj są one zamykane po 3-4 tygodniach, a następnie ponownie uruchamiane pod nową domeną. To lukratywny interes dla oszustów. Bardzo niewiele osób zgłosi się na policję z powodu straty takiej kwoty, a za pomocą zautomatyzowanych narzędzi można skontaktować się z milionami użytkowników bez większego wysiłku
Co ciekawe, oszustwo ma globalny zasięg. W Europie na ten moment zbiera ono największe żniwo w Niemczech i Włoszech, ale z danych firmy wynika, że ten sam schemat wykorzystywany jest nawet w Australii i Ameryce Północnej.
Na szczęście obrona przed oszustami jest prosta. Przed wykupieniem raportu warto poświęcić kilka chwil na próbę weryfikacji firmy rzekomo świadczącej usługi sprawdzenia historii.
Śmiało można też "przekierować" oszusta na stronę renomowanych dostarczycieli takich raportów. Z ich oferty skorzystać może każdy, a nie tylko "właściciel" pojazdu.