Na amerykańskich cłach wygrała tylko jedna firma. Czy to naprawdę przypadek?

Czy jest możliwe, że Donald Trump wprowadził cła, by pomóc Elonowi Muskowi? Nie ma na to bezpośrednich dowodów, ale jedno jest pewne - Tesla jest jedyną motoryzacyjną firmą, która skorzysta na nowych regulacjach.

Na wprowadzonych przez Trumpa cłach na samochody skorzysta jedynie Tesla i Elon Musk
Na wprowadzonych przez Trumpa cłach na samochody skorzysta jedynie Tesla i Elon MuskBrendan SmialowskiAFP

Donald Trump ogłosił, że od 3 kwietnia samochody importowane do Stanów Zjednoczonych będą objęte nowym cłem w wysokości 25 proc. Co więcej, 3 maja wejdą w życie cła na niektóre części samochodowe importowane do USA, m.in. silniki i skrzynie biegów, a także komponenty elektryczne.

Wprowadzenie wysokich ceł będzie miało wpływ na całą gospodarkę światową, bowiem Stany Zjednoczone są dużym rynkiem samochodowym, a znaczna część sprzedawanych w tym kraju pojazdów pochodzi z importu.

W 2023 roku do USA przywieziono około 8 mln samochodów, co stanowiło połowę całej sprzedaży. Około 4 mln mln z nich wyprodukowano w Meksyku i Kanadzie, resztę - w Korei Południowej (1,54 mln), Japonii (1,38 mln) i Europie. Wśród krajów europejskich wiodącymi eksporterami są Niemcy (447 tys.), Wielka Brytania (97 tys.), Słowacja (93 tys.) i Szwecja (88 tys.). Ponadto w USA sprzedano niespełna 107 tys. samochodów wyprodukowanych w Chinach.

Amerykańscy producenci chłodno przyjęli cła

Wbrew pozorom, z ceł nie są zadowoleni również producenci amerykańscy. Amerykańskie stowarzyszenie producentów samochodów, zrzeszające General Motors, Forda i Stellantisa (który przejął Chryslera) w oświadczeniu napisało, że "ważne jest aby cła były wdrażane w sposób, który nie spowoduje wzrostu cen dla konsumentów i zachowa konkurencyjność zintegrowanego sektora motoryzacyjnego Ameryki Północnej".

Przyczyna takiego chłodnego przyjęcia ceł jest jasna - analitycy i ekonomiści wskazują, że głównym efektem wprowadzenia ceł, będzie wzrost cen samochodów w USA, który pociągnie za sobą spadek sprzedaży i produkcji.

Cła Trumpa będą szokiem dla Amerykanów

Według Patricka L. Andersona, dyrektora Anderson Economic Group, "amerykańscy nabywcy samochodów i pracownicy branży motoryzacyjnej przeżyją szok", Według eksperta cła oznaczają wzrost cen samochodów o od 4 tys. do 10 tys. dolarów (w przeliczeniu oznacza to wzrost nawet o ok. 39 tys. zł) i dotyczy to również amerykańskich aut.

Anderson uważa, że przewidywany wzrost cen będzie miał "dramatyczny negatywny wpływ na sprzedaż samochodów w Stanach Zjednoczonych" i doprowadzi do utraty miejsc pracy w wielu amerykańskich stanach.

Także Jennifer Safavian, dyrektor generalna Autos Drive America, prognozuje, że za sprawą ceł "produkcja i sprzedaż samochodów w Stanach Zjednoczonych stanie się droższa". To według niej doprowadzi do wyższych cen i zarazem mniejszego wyboru dla amerykańskich klientów.

Tak samo uważa Sam Fiorani, firmy analitycznej AutoForecast Solutions, który powiedział, że wygranych na cłach jest bardzo niewielu, a wśród przegranych są amerykańscy konsumenci, bo "będą mieli mniejszy wybór i wyższe ceny”.

Ogłoszenie ceł wywołało spadek spadki cen akcji koncernów samochodowych na wszystkich światowych giełdach, również amerykańskich, gdzie potaniały akcje Forda, Generals Motors i Stellantisa.

Na cłach skorzysta tylko jeden producent. To Tesla

Analitycy wskazują jednak, że jest jeden producent, który na cłach niewątpliwie skorzysta. Chodzi oczywiście o Teslę. Firma ma w USA duże zakłady produkcyjne, w których powstają samochody na rynek lokalny, wobec czego nie dotkną jej cała importowe.

Tesla już zdążyła się pochwalić w serwisie X, że jej modele są najbardziej amerykańskimi samochodami, jakie można kupić w USA.

Jednak nawet Tesle w niewielkim stopniu mogą podrożeć, bowiem w zależności od modelu, w USA produkowanych jest od 60 do 75 proc. części wykorzystywanych do produkcji samochodów.

Oczywiście Trump zapewnia, że Elon Musk, który jest jednym z jego najważniejszych współpracowników, nie jest dotknięty konfliktem interesów i nigdy nie prosił o żadną przysługę biznesową. Jeśli to prawda, to zamiana Białego Domu w salon wystawowy Tesli i otwarte reklamowanie tych samochodów musiało być własną inicjatywą amerykańskiego producenta.

Którzy producenci ucierpią na amerykańskich cłach?

Poza Teslą stosunkowo cła stosunkowo w najmniejszym stopniu dotkną Forda, który produkuje w USA 80 proc. sprzedawanych tam samochodów. W Meksyku produkowane są m.in. Modele Maverick i Bronco Sport oraz elektryczny Mustang Mach-E. Stellantis importuje do USA m.in. Jeepy Compass i Wagoneer S, Chryslera Pacifica, Dodge'a Hornet i Fiata 500. Z kolei General Motors - Chevrolety Silverado, Trax i Equinox.

Zarówno Stellantis, jak General Motors produkują w Stanach Zjednoczonych około 60 proc. sprzedawanych tam samochodów. Co prawda, większość importowanych modeli powstaje w Meksyku i Kanadzie, więc cła nie obejmą ich już od 3 kwietnia, ale wiadomo, że jest to tylko sytuacja tymczasowa.

Z kolei wśród producentów, których cła dotkną najbardziej znajduje się Hyundai (do którego należy Kia). Koncern ma w USA dwa zakłady produkcyjne, mimo tego około połowa z dwóch milionów sprzedanych Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku samochodów obu marek było importowanych. Zakładając niezmienioną sprzedaż w tym roku, Hyundai musiałby zapłacić 7 mld dolarów cła, co stanowi około 40 proc. jego zysku operacyjnego. Nie ma szans, by koreański producent wziął na siebie takie obciążenie.

Również w wypadku Toyoty około połowy sprzedawanych w USA aut pochodzi z importu. Japoński koncern, największy na świecie producent, ma w USA cztery zakłady produkujące samochody i dwa produkujące silniki.

Cła będą również dużym obciążeniem dla niemieckich producentów premium, czyli BMW, Mercedesa i Porsche. Z importu pochodzą wszystkie sprzedawane w USA samochody Audi, Land Rovera i Alfy Romeo.

Oczywiście można się spodziewać, że Unia Europejska, Kanada, Korea, Chiny czy Japonia podejmą stosowne kroki i w rewanżu obłożą cłami samochody amerykańskie. To może być pewien problem dla Tesli, chociaż trzeba pamiętać, że firma ma swoje zakłady m.in. w Chinach i Niemczech.

Tak jeździ nowa Dacia Bigster. W Polsce to murowany hitINTERIA.PL