Lamborghini jako samochód do nauki jazdy. Ten widok wywołał burzę

Pamiętacie jakim samochodem zdawaliście prawo jazdy? Może był to popularny pod koniec lat 90. Fiat Uno? A może Chevrolet Aveo, który królował w ogólnopolskich WORD-ach kilkanaście lat później? Niezależnie od waszej odpowiedzi i tak nie pobijecie pewnego nastolatka z Australii, który naukę jazdy rozpoczął od 750-konnego Lamborghini.

Nastolatek za kierownicą 750-konnego potwora

Zdjęcie opublikowane na australijskim profilu społecznościowym "Melbourne Car Spotters" wywołało prawdziwą burzę w internecie. Niektórzy komentujący nie kryli swojego oburzenia, inni gratulowali i zazdrościli, a jeszcze kolejni po prostu nie dowierzali własnym oczom.

Fotografia przedstawiała bowiem 750-konne Lamborghini Aventador Superveloce z doklejoną literą "L" na żółtym tle. Znak ten - podobnie jak w naszym kraju - informuje, że dany samochód służy jako pojazd do nauki jazdy.

Atmosferę dodatkowo podgrzewał opis widniejący pod zdjęciem. Według niego kierowca supersportowego auta podjechał pod jedną ze szkół w Australijskim mieście, skąd odebrał 16-latka. Następnie mężczyźni zamienili się miejscami i to niepełnoletni zasiadł za kierownicą drogowego potwora.

Reklama

Czy Lamborghini to dobry wybór na naukę jazdy?

Większość internautów zdecydowała się skrytykować opiekuna młodocianego kierowcy. Podczas rozbrzmiałej pod zdjęciem dyskusji nie brakowało głosów, że tak mocny i trudny w prowadzeniu pojazd, nie nadaje się jako samochód do nauki jazdy. Niektórzy zwracali także uwagę, że wpuszczając tak niedoświadczoną osobę za kierownicę 750-konnego auta, ryzykuje się nie tylko jego życie, ale także innych uczestników drogi.

Wśród opinii pojawiały się także te mniej krytyczne. Jeden z użytkowników słusznie zauważył, że jeśli nastolatek zacznie swoją naukę od takiego samochodu, w przyszłości żadne inne auto "nie będzie mu już straszne".

Do całej sprawy odniósł się także świadek całego zamieszania, który podkreślił, że 16-latek faktycznie prowadził Lamborghini - jednak czynił to w sposób bardzo ostrożny i rozsądny. 

Z punktu widzenia prawa, wszystko jest ok

Chociaż bez wątpienia można mieć różną opinie na temat odpowiedzialności właściciela Lamborghini - warto pamiętać, że w świetle australijskich przepisów cała sytuacja była jak najbardziej poprawna.

Podobnie jak w przypadku niektórych amerykańskich stanów, także na południowym kontynencie nauka jazdy spoczywa na barkach opiekuna młodocianego.

Jeśli chętny na edukację ukończył 16 rok życia, nic nie stoi na przeszkodzie by zasiadł za kierownicą samochodu np. swojego rodzica. Nauka jazdy może bowiem przebiegać w dowolnym, zarejestrowanym pojeździe, niezależnie od jego ceny oraz mocy. Jak widać na powyższym przykładzie - także w supersportowym Lamborghini.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nauka jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy