Lamborghini zaorało pole kukurydzy. Rolnik wściekły, bo nie zadziałały hamulce

Do przerażającego zdarzenia z udziałem Lamborghini wartego 1,5 mln złotych doszło na drodze technicznej przy trasie S8. Właściciel pojazdu zabrał na przejażdżkę mechanika, by zaprezentować wadliwe działanie układu hamulcowego. Jazda testowa włoskim SUV-em zakończyła się koszmarnym wypadkiem - samochód wpadł w poślizg i dachował w polu kukurydzy.

Hamulce się poddały. Lamborghini dachowało w polu/Facebook Straż Pożarna OSP-Ożarów Maz./zrzut ekranu
Hamulce się poddały. Lamborghini dachowało w polu/Facebook Straż Pożarna OSP-Ożarów Maz./zrzut ekranu 

Awarie zdarzają się nawet najlepszym - na skutek usterki układu hamulcowego sportowy SUV  spod znaku włoskiego byka wypadł z drogi i dachował. Do niebezpiecznie wyglądającego zdarzenia doszło w miejscowości Szeligi (woj. mazowieckie), przy drodze ekspresowej S8. Jak do tego doszło?

Hamulce się poddały. Lamborghini Urus dachowało w polu kukurydzy

Wydajny ceramiczno-węglowy układ hamulcowy i ogromne zaciski. Niestety, tym razem nic nie zadziałało, jak powinno. W trakcie jazdy testowej z mechanikiem, która miała potwierdzić zastrzeżenia klienta, doszło do niebezpiecznego wypadku. Kierujący autem stracił panowanie nad autem i wypadł z drogi. Przejażdżka Urusem zakończyła się dachowaniem w polu kukurydzy.

Ślady hamowania były na dystansie 300 metrów

Z relacji “Miejskiego Reportera" wynika, że kierowca starał się uniknąć tragedii ze wszystkich sił. Niestety, z fizyką nie można wygrać. Zatrzymanie ważącego blisko 2500 kg SUV-a bez sprawnych hamulców jest rzeczą niemożliwą.

Ślady hamowania są na odległości 300 metrów. Wychodzi na to, że kierowca pojazdu co do awarii hamulców miał rację…
Miejski Reporter

Lamborghini wygląda okropnie, ale nikt nie odniósł obrażeń

Na szczęście w tym zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Kierowca wraz z pasażerem wydostali się z auta o własnych siłach. Niedługo później na miejscu zjawiły się służby ratunkowe. Strażacy z OSP Ożarów Mazowiecki wspólnymi siłami postawili wóz na koła.

Przywrócenie auta do stanu pierwotnego, o ile w ogóle będzie to możliwe, kosztować będzie krocie. Zniszczone felgi, pęknięta szyba, połamane zderzaki, urwane lusterka i wgnieciony dach - tyle widzimy na zdjęciach, a do sprawdzenia jest jeszcze całe podwozie.

Lamborghini Urus to 650-konna bestia i bestseller marki

SUV w nadwoziu coupe to najlepiej sprzedający się model marki od lat. Od momentu wprowadzenia go na rynek, producent z Sant’Agata Bolognese odnotowuje rekordy i podwoił sprzedaż. Tylko w pierwszym kwartale tego roku do klientów dostarczono 1300 egzemplarzy. Podobnie jak Porsche Cayenne lata temu, Lamborghini Urus uratował markę przed problemami finansowymi.

Auto napędza 4-litrowa “ósemka" o mocy 650 KM i 850 Nm, która przy współpracy z szybką przekładnią i skutecznym napędem na cztery koła, potrafi rozpędzić Urusa do pierwszej “setki" w 3,6 sekundy oraz osiągnąć prędkość maksymalną 300 km/h.

***

Nowe BMW 5 i Aston Martin. Moto Flesz - odc. 92
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas