Kupił używane Lamborghini, ale sąd kazał je oddać. Pieniędzy nie odzyskał

Mężczyzna z Dolnej Saksonii postanowił kupić używane Lamborghini. Choć okoliczności całej transakcji mogły wzbudzić w mężczyźnie podejrzenia, ten ostatecznie kupił samochód. Nie nacieszył się nim jednak zbyt długo.

Mieszkaniec powiatu Emsland położonego w Dolnej Saksonii, na jednym z portali internetowych znalazł ogłoszenie sprzedaży Lamborghini. Skontaktował się więc ze sprzedawcami, którzy utrzymywali, że samochód sprzedają w imieniu właściciela na stałe przebywającego w Hiszpanii.

Nietypowa pora transakcji nie przeszkadzała nabywcy Lamborghini

Mężczyźni najpierw spotkali się w salonie gier w miejscowości Wiesbaden i umówili się na przekazanie auta kilka dni później. Kupujący najprawdopodobniej bardzo chciał nabyć włoskie auto, albo wykazał się wyjątkową naiwnością, ponieważ nie zraziła go nietypowa pora dokonania transakcji (około godziny 1:00 w nocy przed barem z przekąskami w miejscowości Essen). Ponadto mężczyźnie pokazano jedynie przednią część kserokopii dowodu osobistego właściciela. Zauważalne były też różnice w pisowni nazwiska i adresu w dokumentach. To jednak nie przeszkodziło mieszkańcowi Dolnej Saksonii dokonać zakupu. W ramach rozliczenia za Lamborghini mężczyzna oddał swój samochód warty 60 tys. euro (ponad 277 tys. złotych przy obecnym kursie) i dopłacił jeszcze 70 tys. euro (ponad 324 tys. złotych) w gotówce.

Reklama

Lamborghini okazało się przywłaszczone

Szybko okazało się to, czego mężczyzna mógł domyślić się wcześniej. Kiedy próbował przerejestrować samochód, dowiedział się, że pojazd został przywłaszczony. Prawowity właściciel przebywający w Hiszpanii przekazał Lamborghini firmie, która zajmowała się wynajmowaniem samochodów. Bracia wynajęli pojazd i nie zwrócili go. Samochód trafił na listę aut poszukiwanych.

 

Właściciel auta pozwał mieszkańca Dolnej Saksonii i zażądał zwrotu pojazdu. Sąd Okręgowy w Osnabrück stwierdził, że kupujący "działał w dobrej wierze" i nie miał świadomości, że pojazd nie pochodzi z legalnego źródła. Sprawa trafiła jednak do sądu kolejnej instancji, a ten nie był już tak przekonany o niewinności mężczyzny. Wyższy Sąd Krajowy w Oldenburgu stwierdził, że działanie kupującego było "rażącym zaniedbaniem". Zdaniem sądu, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich doszło do transakcji, nabywca Lamborghini powinien nabrać podejrzeń, co do legalności całej sytuacji. Sąd zwrócił przy tym uwagę, że samochód został zarejestrowany w Niemczech zaledwie kilka dni wcześniej, a mężczyzna w sprawie Lamborghini w ogóle nie kontaktował się z właścicielem.

Nabywca Lamborghini musi je oddać prawowitemu właścicielowi

Ostatecznie nabywca Lamborghini nie nacieszył się swoim zakupem zbyt długo. Na całej transakcji wyszedł bardzo źle. Nie dość, że, zgodnie z decyzją sądu, musi oddać pojazd, to nie odzyska również pieniędzy, które wydał na jego zakup.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przywłaszczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy