Kupił auto za 300 tys. zł, niedługo później zabrała je policja!

Kupno używanego samochodu zawsze obarczone jest ryzykiem wady prawnej lub, po prostu, tego że pojazd pochodzi z kradzieży. Jeśli okaże się, że sprzedawca nie miał prawa dysponować danym autem, jego nowy właściciel stoi na straconej pozycji. Przekonał się o tym boleśnie pan Zbigniew, który kupił w Niemczech kampera mającego ukrytą historię.

Wart 300 tys. zł kamper okazał się być własnością banku, zaś osoba która wzięła go w leasing, przestała spłacać raty
Wart 300 tys. zł kamper okazał się być własnością banku, zaś osoba która wzięła go w leasing, przestała spłacać ratyINTERIA.PL

Dwa lata temu Zbigniew Czech kupił w Niemczech kampera. Niestety już dwa tygodnie później spotkała go przykra niespodzianka. Na jego posesji pojawili się policjanci, którzy zarekwirowali auto.

- Jest to samochód campingowy Magluis, zintegrowany. Wartość tego samochodu na dziś to ponad 300 tys. zł. Zdecydowałem się go kupić z rynku niemieckiego, ponieważ te samochody są dosyć drogie, a tam można może nie okazję, ale dobrą cenę uzyskać - opowiada.

Jak tłumaczy adwokat mężczyzny, Marek Barycki, pan Zbigniew kupił pojazd na licytacji online. "Zapłacił za niego cenę, która odpowiadała wartości ceny rynkowej, sprowadził do Polski i zarejestrował".

- Dano mi dwa komplety kluczyków, oryginalny dokument - brief. Po drodze, wracając już do Polski, przed Zgorzelcem ściągnięto mnie do rutynowej kontroli i trwało to około 40 minut. Po tym oczekiwaniu spokojnie oddano mi wszystkie dokumenty, sprawdzono VIN, wszystko... i pojechałem do Polski. To mnie upewniło, że auto jest w 100 proc. legalne - relacjonuje pan Zbigniew.

- Po czasie okazało się, że samochód pojawił się w systemie SIS, jako poszukiwany przez Szwajcarów. Postępowanie prowadziła policję, która dokonała zabezpieczenia pojazdu - dodaje adwokat Marek Barycki.

Okazało się, że pojazd na wniosek szwajcarskiego banku jest poszukiwany przez Interpol, ponieważ jego poprzedni właściciel przestał spłacać leasing. W związku z tym auto należało zająć. Wyjaśnieniem całej sprawy zajął się prokurator.

Kupił campera w Niemczech. Cieszył się nim dwa tygodniePolsat NewsPolsat News

- Prokurator wszczął postępowanie w sprawie paserstwa, które zostało zakończone postanowieniem o umorzeniu. I po wydaniu tego postanowienia prokurator zwrócił ten pojazd panu Zbigniewowi C. - informuje Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

- Samochód zostaje wydany, mija kilka miesięcy i ponownie zostaje wydane postanowienie o zatrzymaniu tego pojazdu, jako dowodu rzeczowego w sprawie - dopowiada adwokat Marek Barycki.

- Powiedziano, że pojawił się pełnomocnik szwajcarskiego banku i oni to auto muszą zatrzymać - mówi Zbigniew Czech.

Prokurator ponownie zajął samochód pana Zbigniewa. Mężczyzna złożył do sądu zażalenie na tę decyzję. Jednak prokuratura, nie czekała na rozstrzygnięcie, wydała pojazd szwajcarskiemu bankowi, który następnie go sprzedał.

Pan Zbigniew został bez pieniędzy i samochodu. Mężczyzna nie może też domagać się zwrotu od sprzedawcy, ponieważ kupił pojazd przez polskiego pośrednika.

- Ja ponaklejałem tam takie naklejki w języku angielskim, że jestem legalnym właścicielem tego pojazdu i numer telefonu. I ku mojemu zdziwieniu pewnego dnia zadzwonił do mnie handlarz szwajcarski, który odkupił od banku na licytacji ten pojazd. Także wiem, że ten pojazd został przewieziony do Szwajcarii. Teraz będzie termin sprawy kolejnej sądowej, gdzie sąd powinien decydować o tym, co ma się dziać z tym autem, a pojazd jako dowód w sprawie, zabezpieczony, powinien być przez prokuraturę na parkingu do momentu orzeczenia sądu. Teraz ma się odbyć sprawa - wyjaśnia pan Zbigniew.

Według adwokata mężczyzny sprawa nie toczy się zgodnie z Kodeksem Postępowania Karnego. - Stwierdzenie, że prokuratura postąpiła niezgodnie z prawem rodzi odpowiedzialność odszkodowawczą ze strony Skarbu Państwa - zauważa Marek Barycki.

- To nie jest zabronione działanie prokuratora. Prokurator był do tego w pełni uprawniony - zapewnia Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Na argument, że jeśli sąd będzie odmiennego zdania, to pan Zbigniew może wystąpić o odszkodowanie od Skarbowi Państwa, odpowiada: - Nie chciałbym tu wybiegać przed sąd. Poczekajmy na decyzję.

Warto wiedzieć, że zwykle w podobnych sytuacjach, sprawa jest jasna. Jeśli ktoś sprzeda pojazd, chociaż jest do tego nieuprawniony (ukradł go lub formalnie nie jest jego właścicielem), samochód trafia z automatu do prawowitego właściciela, natomiast nieświadomy nielegalności transakcji kupujący, musi sam dochodzić odzyskania pieniędzy od nieuczciwego sprzedawcy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas