Koniec darmowego parkowania nawet w małym mieście? Projekt w sejmie
Koniec darmowego parkowania w Polsce? Posłowie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy chcą, by w miastach liczących mniej niż 100 tys. mieszkańców powstawać mogły śródmiejskie strefy płatnego parkowania. Zmiana, która uderzyć może po kieszeniach miliony polskich kierowców, ma duże szanse na wejście w życie.
Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy złożyła w Sejmie poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o drogach publicznych. Pod wnioskiem podpisało się aż 156 parlamentarzystów z klubów parlamentarnych: Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej i Zielonych.
Cała zaproponowana przez posłów zmiana ogranicza się do nowego brzmienia art. 13b ust 2a. W proponowanej przez posłów treści czytamy, że:
"Śródmiejską strefę płatnego parkowania ustala się na obszarach zgrupowania intensywnej zabudowy funkcjonalnego śródmieścia, które stanowi faktyczne centrum miasta lub dzielnicy, jeżeli spełnione są warunki, o których mowa w ust., 2, a ustanowienie strefy płatnego parkowania może nie być wystarczające do realizacji lokalnej polityki transportowej lub polityki ochrony środowiska".
Brzmi niewinnie, ale warto również przypomnieć obecnie obowiązującą treść. W aktualnym brzmieniu przepisu czytamy bowiem, że:
Oznacza to, że posłowie chcą rozszerzyć kompetencje samorządów w ustanawianiu stref płatnego parkowania, w podobny sposób, jak uczyniono to niedawno z przepisami o strefach czystego parkowania. Mówiąc prościej - jeśli nowe przepisy wejdą w życie - strefa płatnego parkowania w centrum, decyzją rady miejskiej, będzie się mogła pojawić w każdym polskim mieście.
O faktycznym zakresie proponowanych zmian najlepiej świadczy fakt, że w Polsce jest obecnie (dane GUS za styczeń 2024 rok) 1013 miast. Niespełna 40 z nich - w przeważającej mniejszości byłych miast wojewódzkich - może pochwalić się populacją przekraczającą 100 tys. mieszkańców. Śmiało można więc przyjąć, że wykreślenie zapisu o minimum 100 tysiącach mieszkańców otwiera drogę do wprowadzenia płatnego parkowania w 96 proc. polskich miast.
W uzasadnieniu do projektu czytamy m.in. o "pozytywnych skutkach społecznych". Posłowie argumentują, że w kierowcy w centrach miast wykorzystują do parkowania każdy wolny fragment przestrzeni "niszcząc przy tym zieleń miejską i uszkadzając niejednokrotnie zabytkową tkankę miejską". "Tak duże natężenie ruchu to również istotne zanieczyszczenia środowiskowe związane z emisją spalin samochodowych i hałasu - zauważają autorzy projektu.
W narracji o tym, że kierowcy rozjeżdżają zieleń i "zabytkową tkankę miejską" jest zapewne wiele prawdy. Posłowie zdają się jednak kompletnie zapominać, że w przypadku małych i średnich miejscowości, to właśnie samochód pozwala mieszkańcom na codzienne funkcjonowanie w komfortowych warunkach. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że jedynie symboliczny ułamek z tych gmin może się pochwalić posiadaniem komunikacji miejskiej, a blisko połowa - bo około 420 miast w Polsce - nie ma żadnego połączenia z siecią kolejową.
Tego rodzaju wykluczenie dotyka ponad 70 miast liczących ponad 10 tys. mieszkańców i przeszło 350 miejscowości (z prawami miejskimi) liczących poniżej 10 tys. mieszkańców. Na tej liście królują województwa mazowieckie i wielkopolskie (po 47 miast bez jakiegokolwiek połączenia kolejowego), ale niewiele lepiej jest też np. w:
- świętokrzyskim (32 miasta bez dostępu do sieci kolejowej),
- kujawsko-pomorskim (29 miast),
- łódzkim (27 miast).
W przeciwieństwie do dużych aglomeracji pokroju Warszawy, Wrocławia czy Krakowa życie w centrum małego miasta nie zapewnia wcale komfortowego dostępu do większości towarów i usług. Samochód nie jest więc zbytkiem, ale podstawowym narzędziem pozwalającym na pracę zarobkową i normalną egzystencję.
Warto przypomnieć, że o zmiany w ustawie o drogach publicznych od wielu lat wnosili przedstawiciele gmin turystycznych, które - faktycznie - mierzą się często z weekendowym napływem turystów. Problem, w tym że zmiany zaproponowane przez posłów w praktyce nie uwzględniają ich postulatów.
Pod tym względem poselską propozycję śmiało uznać można za absurdalną, bo - zgodnie z obowiązującym prawem - opłatę w miejskiej strefie parkowania pobierać można wyłącznie "w określone dni robocze, w określonych godzinach lub całodobowo". Przyjęcie poselskiej propozycji oznacza więc, że miejscowości turystyczne mogłyby "łupić" własnych mieszkańców w tygodniu, ale w dni świąteczne i niedziele - turyści dalej parkowaliby w nich za darmo.
To o tyle absurdalne, że w samym uzasadnieniu poselskiego projektu czytamy, że: