Kolejny dziwny wypadek Tesli. Znowu zginęły dwie osoby

W połowie listopada rozpędzona Tesla Model Y śmiertelnie potrąciła w Chinach dwie osoby. Wczoraj doszło do powtórki. W podobnych okolicznościach znów zginęły dwie osoby.

Za pierwszym razem, w chińskiej prowincji Guangdong, 55-letni kierowca nie potrafił zatrzymać swojego auta, przejechał z dużą prędkością 2,6 kilometra, ranił trzy osoby, a dwie doprowadził do śmierci. Zatrzymał się dopiero, gdy po kolizji z innym pojazdem uderzył w budynek.

28 listopada doszło do kolejnego wypadku z udziałem Tesli

Tym razem ten sam model uczestniczył w zdarzeniu, w którym zginęły dwie osoby, a jedna została ranna. Wypadek miał miejsce w mieście Taizhou, w prowincji Zhejiang. 

Reklama

Według świadków zdarzenia, Model Y pokonał co najmniej jedno skrzyżowanie na czerwonym świetle, a na kolejnym najpierw uderzył z ogromną siłą w tył jednego auta osobowego, a potem uszkodził kolejne i zatrzymał się na płocie ogradzającym ulicę od chodnika.

Wiadomo, że kierowca Tesli wyszedł ze zdarzenia bez poważnych obrażeń i bezpośrednio po nim został aresztowany. Jedna osoba trafiła do szpitala, niestety - dwie inne poniosły śmierć na miejscu. 

Sprawę będzie badała policja. Nic nie wskazuje na to, by samochód poruszał się w trybie Autopilota. Zwykle to podstawowe pytanie komentatorów pod każdym tekstem dotyczącym wypadku, w którym bierze udział pojazd tej marki. Oczywiście, mamy świadomość, że wypadki drogowe dotyczą nie tylko Tesli. Te jednak przyciągają szczególną uwagę, bo z modelami tego producenta nierozerwalnie wiąże się historia o jeździe autonomicznej. Musk podsyca tę obietnicę od dłuższego czasu, podczas gdy faktycznie pojazdy tej marki według przepisów swoimi umiejętnościami nie wykraczają poza drugi poziom autonomii, czyli potrafią samodzielnie przyspieszać i hamować, jednocześnie kręcąc kierownicą, ale wciąż wymagają pełnej kontroli ze strony kierowcy. Ci ostatni zdają się o tym zapominać i czasem pozwalają sobie np. na drzemanie w czasie jazdy. 

Pozostaje nam mieć nadzieję, że i w tym przypadku nie chodziło o usterkę Autopilota, ale o pomyłkę kierowcy. Tak prawdopodobnie było w wypadku sprzed dwóch tygodni. Kierowca zamiast pedału hamulca wcisnął gaz, a nagła reakcja mocnego napędu elektrycznego wprawiła go w osłupienie i sprawiła, że w panice jeszcze mocniej wcisnął prawy pedał. Amerykański Urząd ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) podaje, że takie zachowanie jest przyczyną 16 tys. kolizji oraz wypadków rocznie w samych tylko Stanach Zjednoczonych. I nie dotyczą one wyłącznie Tesli.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy