Kierowcy z Polski powodują coraz więcej wypadków w Europie

Paweł Rygas

Paweł Rygas

Aktualizacja

Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych bije na alarm. Kolejny raz wzrosła liczba wypadków i kolizji powodowanych zagranicą przez kierowców zarejestrowanych w Polsce pojazdów. Statystycznie każdego dnia dochodzi do nawet 190 tego typu zdarzeń. W ponad tysiącu przypadków kierowca zarejestrowanego w Polsce samochodu czy jednośladu nie posiadał ważnej polisy ubezpieczenia OC. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że alarmujące statystyki, które - w teorii - dotyczą Polaków, w praktyce mają też drugie, a nawet trzecie dno.

Rośnie liczba szkód powodowanych przez pojazdy na polskich numerach rejestracyjnych za granicą. Ale sprawcami nie zawsze są Polacy
Rośnie liczba szkód powodowanych przez pojazdy na polskich numerach rejestracyjnych za granicą. Ale sprawcami nie zawsze są PolacyAdrian Slazok/East News

Z najnowszych danych PBUK wynika, że w całym 2023 roku kierowcy zarejestrowanych w Polsce pojazdów byli sprawcami blisko 69 tys. kolizji i wypadków, do jakich doszło poza granicami naszego kraju. Dla porównania, w 2022 roku było to nieco ponad 63 tys. szkód. Można więc mówić o blisko 9,4 proc. wzroście.

Niemcy pechowe dla polskich kierowców. Kolizja za kolizją

Tradycyjnie już najwięcej szkód (48 proc. ogółu) spowodowanych przez kierowców zarejestrowanych w Polsce samochodów miało miejsce na terytorium Niemiec. Co ciekawe, na kolejnych miejscach nie znajdziemy - sąsiadujących z Polską - Czech czy chociażby Słowacji. Na drugim miejscu w zestawieniu (aż 10 proc. z ogółu spowodowanych w ubiegłym roku przez kierowców pojazdów na polskich tablicach rejestracyjnych kolizji i wypadków) znalazły się Włochy.

Kolejne na liście są:

  • Francja - 8 proc., 
  • Holandia - 6 proc., 
  • Belgia - 5 proc.
Do znakomitej większości wszystkich wypadków i kolizji spowodowanych przez kierujących pojazdami z polskimi tablicami rejestracyjnymi dochodzi w państwach będących celem zarobkowej migracji Polaków. Przez lata obserwowaliśmy wzrost liczby tych zdarzeń. Chwilowy spadek szkodowości miał miejsce jedynie w okresie pandemii. Obecnie zjawisko to ponownie szybko rośnie, co rodzi uzasadnione obawy, że ciągu najbliższych lat pobite zostaną niechlubne rekordy. Skala problemu przekłada się na zwiększające się obciążenie finansowe polskiego rynku ubezpieczeniowego, a co za tym idzie, kieszeni klientów. W 2023 r. sięgnęło ono kwoty blisko 1,7 miliarda złotych.
tłumaczy prezes PKUIK - Mariusz Wichtowski

Jedziesz do Niemiec? Sprawdź czy masz ubezpieczenie OC

Alarmujące są również dane dotyczące kolizji i wypadków spowodowanych przez kierujących zarejestrowanymi w Polsce pojazdami, których kierowcy nie posiadali obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Jeszcze w 2022 roku zanotowano 805 tego typu zdarzeń. W ubiegłym roku było to już ponad tysiąc (1009 kolizji i wypadków), czyli blisko trzy takie zdarzenia na dobę! W takich przypadkach szkody wyrządzone przez kierowców zarejestrowanych w Polsce pojazdów pokrywane są z budżetu PBUK. W ubiegłym roku instytucja wydała na takie zobowiązania kwotę blisko 24,6 mln zł. W roku 2022 było to jeszcze 17,7 mln, co oznacza skokowy wzrost aż o 39 proc.

Podobnie, jak w przypadku szkód spowodowanych przez kierowców bez ważnego OC w Polsce - tak samo jak dzieje się to w przypadku przejmującego odpowiedzialność za zdarzenie Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego - po uregulowaniu zobowiązań wobec poszkodowanych, PBUK każdorazowo występuje do sprawców o zwrot całości poniesionych kosztów (tzw. regres).

Wielu naszych zmotoryzowany wyjeżdża na zagraniczne drogi nie spełniając tego podstawowego i powszechnie znanego obowiązku. Tymczasem jeśli spowodują za granicą wypadek, nie mając OC, poniosą jego wszelkie konsekwencje finansowe. Zapłacą za naprawę zniszczonego mienia oraz za leczenie i rehabilitację poszkodowanych osób, a czasem nawet za ich dalsze utrzymanie. Poniosą też karę, przewidzianą przez lokalne prawo, niekiedy wielokrotnie wyższą niż w Polsce. Jeśli więc ktoś decyduje się na zagraniczną podróż własnym pojazdem bez ważnego ubezpieczenia OC, wykazuje się wyjątkowym brakiem wyobraźni i zdrowego rozsądku.
przestrzega Mariusz Wichtowski

Samochód z Polski nie znaczy Polak

W publikacjach PBUK świadomie używane jest sformułowanie "pojazdy z polskimi numerami rejestracyjnymi", bo - jak tłumaczy w rozmowie z Interią Mikołaj Skorupski z PBUK -  do instytucji spływają jedynie "dane ubezpieczeniowe", które nie zawierają informacji o narodowości kierujących. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak zakładać, że chociażby w tabelach dotyczących szkód spowodowanych przez kierowców bez ubezpieczenia OC za sporą część zdarzeń odpowiadają mieszkający na terenie Polski cudzoziemcy.

Taką tezę zdają się potwierdzać statystyki dotyczące wypadków powodowanych przez kierujących pojazdami na polskich rejestracjach w ostatnich latach. Skokowy wzrost takich zdarzeń nastąpił w 2018 roku, gdy w Polsce uproszczono procedury związane z ruchem granicznym i zatrudnianiem pracowników ze wschodu. Przykładowo - o ile w 2017 roku kierowcy aut zarejestrowanych w Polsce spowodowali zagranicą 65,2 tys. kolizji i wypadków, o tyle w roku 2018 było to aż 75,2 tys. zdarzeń.

Z ziemi włoskiej do Polski - sprytny sposób na tańsze OC

Spory udział obcokrajowców w statystyce, która - teoretycznie - dotyczyć powinna polskich kierowców sugeruje też osobliwy przypadek Włoch (10 proc. zdarzeń w 2023 roku). Warto przypomnieć, chociażby Neapol określany jest ostatnio przez włoskie media mianem "dzielnicy Warszawy". Dzieje się tak za sprawą ogromnej liczby poruszających się po ulicach miasta skuterów na polskich tablicach rejestracyjnych.

To lokalny sposób na obniżenie zaporowych cen polis OC, które dla skutera zarejestrowanego w Neapolu sięgają nawet 1500 euro rocznie. Włosi wpadli więc na twórczy sposób obchodzenia problemu. Chodzi o usługi firm-pośredników, które - przynajmniej na papierze - skupują od lokalnych kierowców ich skutery i rejestrują je w Polsce. Następnie pojazd - tym razem w charakterze użyczenia/najmu - wraca do pierwotnego włoskiego właściciela, ale już na polskich tablicach rejestracyjnych. W ten sposób koszt ubezpieczenia OC (w Polsce) spada z 1000-1500 euro do kilkuset złotych. Proceder jest w pełni legalny i cieszy się we Włoszech ogromną popularnością. 

Niebezpieczne manewry widziane z góry. Dron w działaniach ruchu drogowegoPolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas