Kierowcy samochodów elektrycznych rozczarowani. Połowa chce wrócić do benzyny
W USA rośnie rozczarowanie samochodami elektrycznymi. Z najnowszego raportu renomowanej firmy badawczej McKinsey&Co wynika, że aż 47 proc. amerykańskich nabywców aut elektrycznych rozważa powrót do samochodów napędzanych silnikami spalinowymi. W przypadku rodzin z dziećmi odsetek jest jeszcze wyższy i sięga aż 56 proc. nabywców.
Spis treści:
- Rozczarowanie samochodami elektrycznymi w USA. 46 proc. nabywców chce wrócić do benzyny
- Samochody elektryczne tracą fanów. Co drugi klient chce wrócić do spalinówki
- Niższe ceny uderzają w auta elektryczne. Rośnie liczba rozczarowanych nabywców
- Samochody elektrycznie nie takie straszne? Kierowcy Tesli są zadowoleni
Samochody elektryczne mogą się pochwalić jednym z najwyższych wskaźników lojalności klientów. Często usłyszeć można opinię, że ten, kto raz zdecydował się na kupno auta elektrycznego, już zawsze wybierać będzie wyłącznie pojazdy elektryczne. Nowy raport firmy doradczej McKinsey&Co przeczy jednak tej tezie. Wynika z niego, że wraz z upowszechnianiem się samochodów elektrycznych, rośnie też liczba osób, które żałują przesiadki z samochodu spalinowego. Ale to tylko jedna strona medalu.
Rozczarowanie samochodami elektrycznymi w USA. 46 proc. nabywców chce wrócić do benzyny
Renomowana firma analityczna McKinsey&Co opublikowała właśnie część przekrojowego raportu bazującego na cyklicznych, przeprowadzanych co dwa lata, badaniach konsumenckich. W sumie ankietowano ponad 30 tys. osób w 15 krajach, które odpowiadają w sumie za 80 proc. światowych wolumenów sprzedaży. Tym, co zaskoczyło samych autorów, był zmieniający się stosunek amerykańskich nabywców do samochodów elektrycznych.
Dane dla amerykańskiego rynku wskazują, że aż 46 proc. nabywców, którzy w ostatnim czasie przesiedli się na samochód elektryczny, przy wyborze kolejnego auta najprawdopodobniej zdecyduje się na powrót do pojazdu z napędem spalinowym! Skąd bierze się zauważalne rozczarowanie nową technologią czy niepokojący trend uda się powstrzymać?
Samochody elektryczne tracą fanów. Co drugi klient chce wrócić do spalinówki
Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, do tej pory wysokie ceny samochodów elektrycznych sprawiały, że do salonów trafiali najczęściej zmotywowani entuzjaści nowych technologii. Z reguły byli to majętni ludzi, właściciele domów, którzy mogli w pełni wykorzystać zalety aut elektrycznych ładując je w domu. Teraz, gdy ceny elektryków i pojazdów spalinowych coraz mocniej się zrównują, na romans z elektryczną motoryzacją decyduje się coraz więcej "przypadkowych" osób z różnych warstw społecznych.
Kierowców, którzy nie mogą pochwalić się zamontowaną na dachu własnego domu fotowoltaiką i w żaden sposób nie ekscytują mocami ładowarek czy krzywymi ładowania. Takich, którzy po prostu chcą korzystać z elektrycznego pojazdu w identyczny sposób, jak miało to miejsce w przypadku aut spalinowych. Tutaj pojawia się problem, bo jazda autem na baterie wymaga zmiany nawyków i planowania tras, co w warunkach tak olbrzymiego kraju jak USA może nastręczać ogromnych trudności.
O tym, że w kategorii użyteczność auta elektryczne wciąż wypadają gorzej od spalinowych najlepiej świadczy fakt, że o ile wśród singli i bezdzietnych par odsetek nabywców rozważających powrót do auta spalinowego wynosi 32 proc., o tyle wśród rodzin z dziećmi wynik sięga już 56 proc. O zmianie struktury nabywców świadczą też m.in. rosnące oczekiwania dotyczące zasięgów. Jeszcze w 2022 ankietowani deklarowali, że w ich opinii wystarczający zasięg samochodu elektrycznego powinien wynosić około 270 mil (około 432 km). Obecnie ankietowani mówią już o oczekiwanym zasięgu na poziomie ponad 291 mil (około 466 km)
Niższe ceny uderzają w auta elektryczne. Rośnie liczba rozczarowanych nabywców
Problemem rzutującym na postrzeganie samochodów elektrycznych w Stanach jest też agresywna polityka cenowa dominującej na lokalnym rynku Tesli. Wśród kierowców, którzy są w stanie zaakceptować mniejsze zasięgi i konieczność spędzania dłuższego czasu na ładowarkach, nie brakuje nabywców przerażonych tempem utraty wartości ich pojazdów. To m.in. efekt gwałtownych obniżek cenników Tesli (głównie Tesla model Y i Tesla model 3), które mocno odbiły się na wartości rezydualnej używanych pojazdów.
Z danych amerykańskiego serwisu iSeeCars.com wynika, że w skali ostatnich dwunastu miesięcy średnia cena używanego samochodu elektrycznego w USA w wieku między 1 a 5 lat zmalała o - uwaga - 31,8 proc.
Samochody elektrycznie nie takie straszne? Kierowcy Tesli są zadowoleni
Sam rynek samochodów elektrycznych w USA rozwija się jednak w dość szybkim tempie, chociaż producenci podchodzą ostatnio do niego z zauważalną rezerwą. W pierwszym kwartale 2024 roku liczba rejestracji nowych samochodów elektrycznych w Stanach wzrosła w ujęciu rok do roku o 5,2 proc. Najnowsze prognozy szacują, że cały rok 2024 zamknie się 52 proc. wzrostem. Mimo tego np. General Motors obniżył tegoroczną prognozę produkcji samochodów elektrycznych z pierwotnej liczby 300 tys. do 200-250 tys. egzemplarzy.
Branżowy Automotive News zauważa jednak, że nie wszyscy nabywcy elektrycznych samochodów w USA są nimi rozczarowani. Serwis przypomina niedawną analizę S&P Global Mobility opartą na danych rejestracyjnych z USA. Z tej wynika, że około 68 procent właścicieli pojazdów elektrycznych w pierwszym kwartale bieżącego roku kupiło kolejny samochód z napędem elektrycznym. Co ciekawe, w tej statystyce prym wiedzie Tesla. Aż 77 proc. użytkowników pojazdów tej marki kupiło ostatnio kolejny pojazd elektryczny. Oznacza to, że agresywna polityka cenowa amerykańskiego producenta, chociaż rujnuje wartości rezydualne aut używanych, skuteczne przyciąga do salonów nawet tych nabywców, którzy zdają się na niej tracić.