Nikt nie chce samochodów elektrycznych. Potężne tąpnięcie
Dramatyczny spadek popytu na samochody elektryczne. Takimi słowami ADAC podsumowuje najnowsze wyniki sprzedaży nowych aut w Niemczech w maju. W stosunku do analogicznego okresu 2023 roku popyt na samochody elektryczne zmalał w Niemczech o rekordowe 30 procent.
Spis treści:
- Sprzedaż nowych samochodów w Niemczech w 2024 roku. Rynek w regresie
- Drastyczny spadek popytu na samochody elektryczne w Niemczech
- Tąpnięcie na rynku samochodów elektrycznych. Nikt nie chce samochodów na prąd?
- Drastyczny spadek popytu na samochody elektryczne
- Auta elektryczne będą tańsze. Ale zasięg może rozczarować
Nie takiego efektu spodziewały się najpewniej niemieckie władze, gdy w wyniku przesunięć budżetowych, w połowie grudnia niespodziewanie wygaszono program dopłat do zakupu nowych samochodów elektrycznych. Od tego czasu sprzedaż e-aut w Niemczech gwałtownie się załamała, a najnowsze rynkowe dane nie napawają optymizmem.
Sprzedaż nowych samochodów w Niemczech w 2024 roku. Rynek w regresie
Najnowsze dane KBA (odpowiednik polskiego Ministerstwa Infrastruktury) sugerują, że niemiecki rynek motoryzacyjny wyraźnie się kurczy. W stosunku do maja 2023 roku w minionym miesiącu liczba nowych rejestracji w Niemczech zmalała o 4,3 proc. W sumie na niemieckich drogach przybyło w tym czasie 236 425 nowych aut. O 2,7 proc. zmalała też liczba rejestracji w porównaniu do i tak już słabego kwietnia 2024 roku. Niepokojąco prezentują się też dane dotyczące emisji CO2 z rur wydechowych rejestrowanych po raz pierwszy w Niemczech pojazdów. W maju wyniosła ona 124 gramy na kilometr czyli o 3,3 proc. więcej niż w kwietniu.
Utrzymująca się tendencja to wynik skokowego załamania sprzedaży aut elektrycznych i bardzo zły prognostyk na przyszłość. Trzeba pamiętać, że już od stycznia 2025 roku producentów obowiązywać będą niższe limity emisji CO2, w ramach których rynkowa średnia dla marki wynosić powinna 93 gramy CO2 za kilometr. Jej przekroczenie, podobnie jak miało to miejsce w 2020 roku, skutkować będzie naliczeniem przez UE ogromnych kar. Przykładowo, w 2020 roku przekroczenie przez grupę Volkswagena nałożonego na nią limitu o zaledwie 0,75 grama spowodowało nałożeniem na firmę kary w wysokości 100 mln euro. Oznacza to, że bez skokowego wzrostu popytu na samochody elektryczne (klasyfikowane jako bezemisyjne, z zerową emisją CO2/km), w najbliższych miesiącach spodziewać się można "czyszczenia cenników" z najmniej dochodowych (często najtańszych) aut spalinowych i skokowych podwyżek cen w salonach.
Drastyczny spadek popytu na samochody elektryczne w Niemczech
A z popytem na samochody elektryczne jest, łagodnie rzecz ujmując, źle. Przypomnijmy, po pierwszym kwartale bieżącego roku udział samochodów elektrycznych w ogóle rejestracji nowych aut w Niemczech spadł do poziomu 11,9 proc. Dla porównania, w ubiegłym roku było to jeszcze 16 proc. Chociaż mamy już czerwiec, kupując auto elektryczne w Niemczech wciąż liczyć można np. na zniżkę za poprzedni rocznik.
Rekordowa produkcja aut elektrycznych w 2023 roku sprawiła, że wiele z nich wciąż zalega na placach magazynowych i u dealerów. W liczbach bezwzględnych w maju po raz pierwszy zarejestrowano w Niemczech zaledwie 29 708 samochodów elektrycznych. To wprawdzie wynik o 40(!) pojazdów wyższy niż w kwietniu, ale wciąż dalece odbiegający od zadowalającego.
Tąpnięcie na rynku samochodów elektrycznych. Nikt nie chce samochodów na prąd?
W maju udział w rynku elektrycznych samochodów osobowych wyniósł w Niemczech 12,6 proc. w porównaniu z 17,3 proc. w analogicznym okresie ubiegłego roku. To zauważalnie mniej niż wyniosło zainteresowanie kurczącą się od wielu miesięcy ofertą aut z silnikami wysokoprężnymi. W maju udział diesli w ogóle rejestracji nowych aut osobowych w Niemczech wyniósł aż 19 proc. Dominującą pozycję zajmują samochody benzynowe z udziałem w rynku na poziomie 37,9 proc. i auta hybrydowe, których udział w ogóle sprzedaży to 24,3 proc. Bardzo słabo sprzedają się hybrydy plug-in, które w maju zanotowały zaledwie 5,9 proc. udziału w rynku. A to przecież w tym napędzie producenci upatrują teraz przyszłość, gdy kierowcy odwrócili się od aut bateryjnych.
Drastyczny spadek popytu na samochody elektryczne
Nie ulega wątpliwości, że sprzedaż samochodów elektrycznych jest - dyplomatycznie rzecz ujmując - daleka od oczekiwań. Z najnowszych danych KBA wynika, że w ujęciu statystycznym, w styczniu 2024 roku udział samochodów elektrycznych w ogóle zarejestrowanych w Niemczech pojazdów wynosił dokładnie 1,9 proc. Rozwiązaniem problemu ma być zapowiadana na nadchodzące miesiące ofensywa modelowa, w ramach której na rynku zadebiutować ma kilka "przystępnych cenowo" samochodów elektrycznych. Chodzi o pojazdy w cenach 20-25 tys. euro, bo z danych rynkowych wynika, że obie kwoty stanowią dla wielu nabywców barierę psychologiczną jeżeli chodzi o sumę, jaką gotową są oni wydać na nowe auto.
Auta elektryczne będą tańsze. Ale zasięg może rozczarować
Problem w tym, że wyścig o obniżenie ceny samochodów elektrycznych uderzyć może w europejskich producentów części. Cięcie kosztów zmusza koncerny po sięganie do oferty nowych dostawców m.in. z Indii czy Turcji. Wielką niewiadomą pozostaje również rynkowy odbiór zapowiadanych właśnie "tanich" elektryków. Nie jest tajemnicą, że w przypadku najtańszych pojazdów producenci zmuszeni będą do stosowania stosunkowo małych (i tańszych) baterii akumulatorów, co oznacza, że nabywcy muszą liczyć się z realnym zasięgiem na poziomie 200 km. Jest więc bardzo prawdopodobne, że przełamanie jednej, cenowej, granicy psychologicznej spotęguje działanie drugiej - dotyczącej ograniczonej użyteczności elektrycznych samochodów.