Kierowco, nie bądź naiwny
Sprawdziliśmy, ile naprawdę kosztują nagrody w programach lojalnościowych prowadzonych przez koncerny paliwowe. W przypadku każdego z wybranych przez nas produktów okazało się, że kierowcy przepłacają i to słono.
Decyzja o tankowaniu na stacjach czołowych koncernów ma sens, jeżeli mamy na uwadze jakość paliwa nalewanego do baku naszego auta. Ale jeżeli skłania nas ku temu wyłącznie chęć zdobycia nagród za punkty w programach lojalnościowych, to warto sprawę dobrze przemyśleć.
W teorii - pięknie
Obecnie pięć koncernów paliwowych prowadzi na polskim rynku programy lojalnościowe. W BP jest to program PayBack, w Lotosie - Navigator, w Orlenie - Vitay, w Shellu - Smart, a w Statoilu - Premium Club. Programy te są pomyślane tak, aby przy tankowaniu lub dokonywaniu zakupów na stacjach klienci zbierali punkty, które następnie można wymienić na nagrody. Z jednej więc strony koncern przywiązuje do siebie klienta, a z drugiej oferuje za to przywiązanie prezenty. Na tym etapie wszystko wygląda pięknie.
Jednak jeżeli paliwo na stacjach prowadzących programy lojalnościowe jest droższe niż na innych stacjach w okolicy, to atrakcyjność oferty drastycznie spada. Jest przecież wiele stacji, którym można zaufać, mimo iż mają tańsze paliwo. Czy nagrody są warte ponoszenia dodatkowych kosztów?
Wyśrubowane limity
To oczywiste, że patrząc na katalog nagród szczególną uwagę zwracamy na najbardziej atrakcyjne przedmioty. Gdy jednak przeliczymy, ile paliwa należałoby kupić, aby je zdobyć, to włosy stają dęba. Przeciętnie jest to od kilku do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy litrów!
Jeżeli jesteśmy statystycznym kierowcą, przejeżdżającym rocznie 20 000 km, to w zależności od samochodu wystarczy nam rocznie od 1200 do 2000 l paliwa na pokonanie tego dystansu. Biorąc pod uwagę fakt, iż punkty zbierane na kartach kasują się po 3 latach (tylko w Shellu nie tracą ważności), jest duża szansa, że na te najciekawsze prezenty nigdy nie uzbieramy wystarczającej liczby punktów. Szczególnie jeżeli nasze tankowania rozkładają się na stacje różnych koncernów.
Wtedy po 3 latach systematycznego tankowania uzbieramy punkty na np. suszarkę do włosów za 100 zł. To i tak byłoby coś, gdyby nie fakt, że przecież za paliwo zwykle płacimy drożej.
Kup sobie sam
Przy zbliżonej cenie paliwa na różnych stacjach wszystko, co dostajemy w postaci nagród, mamy niejako za darmo. Jednak jak wynika z wyliczeń e-petrol.pl, firmy zajmującej się analizą rynku paliw, paliwo na stacjach dużych koncernów jest średnio 6-7 gr droższe niż na pobliskich stacjach innego typu. Przyjmując już niewygórowaną różnicę 5 gr na litrze - tracimy pieniądze, których raczej nie odzyskamy w ramach programu lojalnościowego.
Przykładowo kuchenka mikrofalowa Zelmer, dostępna w programie PayBack (BP) wymaga zatankowania 23 793 l paliwa. Uwzględniając wspomnianą różnicę jedynie 5 gr na litrze, urządzenie będzie nas kosztować 1190 zł, podczas gdy przez internet tę samą kuchenkę kupimy za 410 zł. Przepłacamy więc blisko 3-krotnie!
To przykład iluzji, jakie stwarzają programy lojalnościowe, gdyż aby wyjeździć 24 000 l paliwa przez 3 lata, trzeba by rocznie pokonywać ponad 90 000 km, a to już wynik osiągalny raczej dla kierowców TIR-ów (to prawie 1900 km tygodniowo).
Ile przepłacamy?
Postanowiliśmy przeliczyć, ile przeciętnie przepłacamy za dany produkt, uwzględniając, iż cena paliwa na stacji z programem lojalnościowym jest wyższa o 5 gr niż na stacji bez takiego programu. Ponieważ część z nas jeździ na oleju napędowym, a część na benzynie, przyjęliśmy uśrednioną cenę litra paliwa 4,20 zł. Zakładamy, że kierowca tankuje paliwo podstawowe (zwykła benzyna 95 lub zwykły olej napędowy). Interesują nas jedynie punkty zdobywane za paliwo. Do zestawienia wybraliśmy po 8 produktów oferowanych jako nagrody i jednocześnie określiliśmy ich rzeczywiste ceny na podstawie serwisu aukcyjnego (uwzględniająckoszt przesyłki). Pominęliśmy program Navigator stacji Lotos, gdyż jest on właśnie na etapie dużych zmian i oferta chwilowo nie jest miarodajna. W zestawieniu najdroższymi nagrodami okazały się te z programów PayBack (sieć stacji BP) oraz Smart (koncern Shell). Tu wybrane produkty okazały się średnio 2,7 razy droższe niż przy zakupie w internecie. W przypadku programu Vitay (sieć Orlen) wskaźnik ten wyniósł 1,8, natomiast najtańsze okazały się nagrody w sieci Statoil (program Premium Club), gdzie wskaźnik wyniósł 1,5.
W tym ostatnim przypadku oznacza to, że przy założeniach średniej ceny litra 4,20 zł oraz faktu wyższej o 5 gr na litrze ceny wobec oferty na stacji bez programu lojalnościowego, za prezent warty 100 zł zapłacimy w paliwie 150 zł. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę, że w sieci BP za towar warty 100 zł zapłacimy (przy powyższych założeniach) 270 zł, to jest to prawie dwa razy drożej.
Co robić?
Dla porównania sprawdziliśmy, jak sytuacja z programem Payback wygląda na rynku niemieckim. Aby otrzymać za punkty w sieci ARAL (należącej do BP) aparat cyfrowy wart około 100 euro, trzeba zatankować prawie 30 000 litrów paliwa. Przeliczając to na złotówki i uwzględniając "polską" różnicę ceny 5 gr na litrze oznacza to, że płacimy 1400 zł za towar wart 400 zł. To około 3,5 razy więcej, czyli podobnie jak w Polsce. Co robić?
Przede wszystkim nie ulegajmy złudzeniom. Jeżeli tankujemy na danej stacji sieciowej dlatego, że nam to odpowiada, jest blisko, paliwo jest dobrej jakości, to są to argumenty niepodważalne. Nie mając złudzeń co do nagród mamy prawo do wolnego wyboru. Jeżeli jednak kierujemy się wyłącznie tym, co możemy zyskać na programach lojalnościowych, to poddawajmy się temu wyłącznie wtedy, gdy paliwo ma nie wyższą cenę niż na pozostałych stacjach. Już drobne 5 gr na litrze robi dużą różnicę, a przecież dysproporcje cen pomiędzy stacjami bywają czasami większe. Szanujmy swoje ciężko zarobione pieniądze.
Podsumowanie
Najmniej atrakcyjny okazuje się program PayBack oferowany przez BP. Tu nagrody są tak samo drogie jak w programie Smart, ale w tym drugim, jako jedynym, zbierane punkty nie ulegają skasowaniu po 3 latach. Właśnie ograniczony termin ważności punktów nie pozwala zwykle skorzystać z najciekawszych nagród. Wiedza o tym, ile rzeczywiście kosztują nas nagrody, pozwala tankować na tych samych stacjach już bez złudzeń co do wygranej.
M.
Tekst pochodzi z tygodnika Motor