Kabaret starszych panów
Nie. Nie chodzi o słynny kabaret. Ja chciałabym zwrócić uwagę na kabaret na naszych drogach, tworzony przez "wspaniałych kierowców z wieloletnim doświadczeniem".(*)
Wciąż znajduję w sieci czy prasie wypowiedzi na temat ogromnego niebezpieczeństwa, powodowanego przez młodych kierowców. Czytam na poboczem.pl bardzo rzeczowe artykuły, w których wystarczy wspomnieć, że autor ma prawo jazdy jedynie od trzech lat, aby wywołać lawinę złośliwych komentarzy o jego niedoświadczeniu, wraz z radami typu: "pojeździj 20 lat, to będziesz mógł się wypowiadać". I wreszcie dowiaduję się o nowych projektach ustaw, mających na celu zwrócenie szczególnej uwagi na świeżych kierowców, jako źródła wszelkiego zła. I zadaję wszystkim pytanie: dlaczego?
Jeżdżę, więc obserwuję. Zwracam uwagę nie tylko na znaki i ograniczenia, ale także na zachowanie kierowców. I jakie z tego wnioski? Moim zdaniem, zagrożeniem na drodze nie są wyłącznie "młodzi". A wręcz przeciwnie - groźni są ci starzy, którzy prawo jazdy zdobywali w Polsce Ludowej i wyjeżdżają z garażu jedynie w niedzielę na mszę lub we wtorek do apteki (lekarza, kiosku po gazetę...). Boże broń mnie przed takimi na drodze!
To nie czas posiadania dokumentu, ale doświadczenie na drodze, zdrowie oraz refleks i spostrzegawczość powinny wpływać na opinię kierowcy. Irytuje mnie oburzenie staruszków, którzy dowiadują się o obowiązku badań lekarskich po 65 r.ż. (przepraszam, jeśli się mylę). Oni najczęściej uważają, że to ogranicza ich swobodę i uderza w ich godność. A czego tu się obawiać? Jeśli pan X ma zdrowe oczy, nie trzęsą mu się ręce, niech uszczknie 50 zł z emerytury i pokaże innym, że jest poważny, uczciwy i nie ma zamiaru zabijać niewinnych przechodniów. Bo właśnie o to chodzi. Aby prawidłowo zareagować w razie niebezpieczeństwa, trzeba się wykazać czymś więcej niż datą zdobycia uprawnień do kierowania, przekraczającą 30 lat.
A jak z kulturą drogową? Oj, bywa różnie. Nie raz już widziałam dziadka, który np. w sytuacji ograniczenia widoczności przez nieprawidłowo zaparkowaną ciężarówkę, nie oglądając się na nic (sic!) wjeżdża z drogi podporządkowanej na główną! Bez kierunkowskazów, bez upewnienia się o możliwości kontynuowania jazdy. I do czego to doprowadza? Osoba jadąca po drodze głównej intuicyjnie zjeżdża na drugi pas lub wręcz do rowu. A dziadek wesoły! Co mu tam, że inni się pozabijają... Kompletna arogancja, nieznajomość przepisów obecnie obowiązujących (a o starych już się zapomniało?). A gdy dojdzie do wypadku? Jakie oburzenie, że ktoś mu zajechał drogę... Bo to przecież nie jest wina kierowcy z takim stażem! A czemu nie miał okularów? Miał, ale w kieszeni, żeby lepiej prezentować się za kierownicą. To jest właśnie kabaret!
A jak z tymi świeżymi kierowcami? Cóż, jak ktoś musi zdawać egzamin parę razy z winy złego humoru egzaminatora (dobrze wiemy, że to jest najczęstsza przyczyna oblewania), jak z własnej kieszeni - często ze stypendium, z pierwszej pracy czy od rodziców - musi płacić za to naprawdę pokaźne pieniądze, to gwarantuję: da z siebie jak najwięcej, aby dobrze przygotować się do uczestnictwa w ruchu drogowym. I niech nikt nie wmawia nam, że zdanie teraz "prawka" jest banalnie proste. W PRL-u wystarczyło przejechać jedną uliczkę tam i z powrotem, aby cieszyć się upragnionym dokumentem. I nie trwało to miesiącami, jak dziś.
Oczywiście nie mogę się zarzekać, że nie ma zjawiska szalonych nastolatków pędzących 130 km/h w terenie zabudowanym! Oni też powodują wypadki, też prowadzą po pijanemu. I to jest właśnie patologiczne. A też i nie każdy "dziadek" jeździ w opisany przeze mnie sposób. Szanuję wszystkich tych, którzy wykazują się kulturą w prowadzeniu pojazdów mechanicznych!
Kiedy w Polsce koszt zdobycia uprawnień nie będzie tak ogromny (bo dla studenta mającego 300 zł stypendium jest to kwota ogromna!), kiedy egzaminatorzy nie będą oblewać z powodu swojego widzimisię, kiedy wreszcie ci młodzi kierowcy przestaną być uznawani za przyczyną wszelkiego zła? Zapomniał wół, jak cielęciem był?
Każdy chce korzystać z samochodów na równych prawach. Skoro tak restrykcyjnie ocenia się młodzież, niech władze zwrócą uwagę na zagrożenie stwarzane przez tych najstarszych, którzy pomimo tego, że już dawno nie powinni siadać za kółko, nawet po spowodowaniu wypadku obarczają winą wszystko wokół, tylko nie siebie.
Na koniec życzę wszystkim tym, którzy od niedawna uczestniczą w ruchu drogowym, aby na swej szerokiej drodze mieli do czynienia z ludźmi, którzy właśnie swoim doświadczeniem i kulturą mogą im pokazać, jak być dobrym kierowcą. Szacunek dla wszystkich tych starszych wiekiem i wiedzą osób, które są mogą być wzorem dla młodszych!
Pozdrawiam Justyna.
(*) - List do redakcji