Jak prawidłowo wpisać adres w nawigacji? Pechowcy nie pomylili miasta, ale kraj
Pewna rodzina z Austrii zdecydowała się wybrać do położonego w północno-zachodniej części kraju Salzburga. Wyprawa nie do końca się udała, ponieważ nawigacja co prawda zaprowadziła podróżników do Salzburga. Problem w tym, że było to miasto w... Niemczech.
Spis treści:
Nawigacja potrafi spłatać figle
Nawigacja to fantastyczne narzędzie, ale warto czasem mieć na nie oko, by nie wprowadzało nas w błąd. Nie brakuje przypadków, kiedy kierowcy za bardzo jej zaufali i nie skończyło się to dla nich najlepiej. Dobrym przykładem może być tutaj historia, która przydarzyła się 21-latce z Czech. Policjanci otrzymali zgłoszenie o samochodzie poruszającym się torowiskiem. Kierująca nim kobieta jechała tak długo, aż pojazd nie utknął. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zaczęli dopytywać, w jaki sposób kobieta wjechała na tory. Ta stwierdziła, że kierowała się wskazaniami nawigacji.
Innym dobrym przykładem mogą być turystki, które wybrały się na wycieczkę po Hawajach. Kierująca autem chyba jednak zbyt dosłownie rozumiała wskazówki, które podawała nawigacja, a przy tym niespecjalnie zwracała uwagę na drogę, ponieważ podróż zakończyła się wjechaniem do wody.
Pojechali do Salzburga i do Salzburga dotarli. Było to jednak zupełnie inne miasto
Do grona przesadnie ufających nawigacji dołączyła również pewna austriacka rodzina, która postanowiła wybrać się na wycieczkę do Chorwacji. Po drodze jednak zaplanowano postój w Salzburgu (północno-zachodnia część Austrii). Dane do nawigacji zostały wprowadzone i rodzina ruszyła w kierunku austriackiej miejscowości. Nie udało im się jednak tam dotrzeć.
Owszem, nawigacja doprowadziła rodzinę do miejscowości o takiej nazwie. Problem tylko w tym, że była ona położona w... Niemczech. W celu zobrazowania, jak duża była pomyłka podróżników: niemiecki Salzburg położony jest w landzie Nadrenia-Palatynat (na zachodzie kraju). Od jednego z większych miast tej części Niemiec, Frankfurtu nad Menem, dzieli je ok. 100 km. Z kolei od swojego austriackiego odpowiednika - 640 km.
Trudno uwierzyć, że przeciągająca się podróż, czy znacznie większa liczba aut na niemieckich tablicach rejestracyjnych nie zdziwiła austriackich podróżników. To jednak nie był koniec tej historii.
Teoretycznie po dotarciu do niemieckiego Salzburga rodzina miała wiele opcji, co zrobić. Podróżnicy mogli np. zorganizować nocleg na miejscu. Oni jednak postanowili... zadzwonić na numer alarmowy. O godzinie 4:30. Funkcjonariusze na szczęście wykazali się sporą serdecznością i pomogli kierowcy ustawić prawidłową trasę. Ciekawe, czy tym razem udało im się dotrzeć w dobre miejsce.