Jak powstała strefa czystego transportu w Warszawie? "Żenujący spektakl"
Rada Warszawy 7 grudnia opowiedziała się za wprowadzeniem na terenie miasta strefy czystego transportu. Ostatecznie zrezygnowano z forsowanego od kilku tygodni pomysłu ponad dwukrotnego rozszerzenia obszaru SCT, odrzucono też propozycję radnych lewicy, którzy chcieli objęciem zakazu wjazdu do strefy pojazdów o DMC powyżej 3,5 tony.
Głosowanie w sprawie ustanowienia w Warszawie strefy czystego transportu poprzedziła burzliwa dyskusja ze szturmującymi obrady - w całkiem dosłownym tego słowa znaczeniu - mieszkańcami stolicy. Radni robili wszystko, by nie dopuścić do głosu zbulwersowanych obywateli, więc na salę wpuszczona została zaledwie garstka mieszkańców. Pozostali - około setki osób - tłoczyli się w tym czasie na korytarzach Pałacu Kultury i Nauki, głośno wyrażając swoje niezadowolenie zarówno dla pomysłu uchwalenia SCT, jak i lekceważącego zachowania radnych.
Przypomnijmy - w połowie listopada warszawski ratusz zaprezentował nowy projekt uchwały w sprawie czystego transportu. Zgodnie z pierwotnymi planami warszawska strefa czystego transportu objąć miała większość Śródmieścia oraz przylegające do niego fragmenty Woli, Ochoty, Saskiej Kępy, Grochowa i Pragi. W ubiegłym miesiącu - "w wyniku konsultacji społecznych" - pierwotny obszar strefy urósł ponad dwukrotnie. Władze stolicy chciały, by strefa objęła m.in. całe dzielnice: Śródmieście, Żoliborz i Pragę Północ oraz większość dzielnic Praga Północ, Praga Południe, Mokotów i ponad pół Woli.
Zapowiedziany kształt strefy spotkał się z ostrym sprzeciwem mieszkańców, którzy tłumnie przybyli wczoraj na sesję Rady Warszawy w Pałacu Kultury i Nauki. Obrady radnych przebiegały w towarzystwie ponad setki osób - mieszkańców Warszawy - dobitnie wyrażających swój sprzeciw dla polityki ratusza potęgującej wykluczenie transportowe i zmuszającej tysiące kierowców do wymiany swojego samochodu na nowszy.
Od samego początku przybyli na miejsce mieszkańcy głośno domagali się przeprowadzenia w tym temacie obywatelskiego referendum. Wielu z nich nie zostało wpuszczonych na salę obrad, bo frekwencja wśród osób chcących wyrazić swoją dezaprobatę dla SCT była tak duża, że zabrakło dla nich miejsca. Znalazło się za to miejsce dla kilku aktywistów, którzy głośno domagali się uchwalenia strefy, mówiąc np. o chorych na astmę dzieciach. Temat referendum - mimo głośnych krzyków z sali i korytarza - nie przebił się do świadomości radnych. Jeden z przedstawicieli KO zgłosił jednak - przyjętą ostatecznie - poprawkę przywracającą pierwotny, mniejszy kształt strefy.
Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że nie był to żaden ukłon w stronę mieszkańców, lecz opracowany wcześniej plan przedstawicieli KO na wypadek eskalacji.
Szereg poprawek dotyczących m.in. rozszerzenia katalogu pojazdów dopuszczonych do wjazdu na teren SCT i przesunięcia w czasie wprowadzania kolejnych obostrzeń składali kolejno radni z PiS. Żadna z tych propozycji nie została przyjęta. Odrzucono też propozycję jaką złożył - wygwizdywany przez mieszkańców - radny Lewicy Marek Szolc. Proponował on zaostrzenie wymogów tak, by na teren strefy nie mogły wjeżdżać pojazdy o DMC powyżej 2,5 tony.
Nastroje wśród zgromadzonych najdosadniej wyartykułował przedstawiciel zrzeszającej warszawskich kierowców inicjatywy Stopkorkom - Paweł Skwierawski. Na padające z ust jednej z radnych argumenty o chorej na astmie córce, przypomniał, że na terenie planowanej strefy znajdują się 22 państwowe szpitale i niezliczona ilość jednostek medycznych, do których biedniejsi mieszkańcy stolicy nie będą mogli dostać się samochodami. Przypomniał też badania przeprowadzonych przez warszawskie przez stowarzyszenie "Lubię miasto". Wynika z nich, że w okresie lockdownu, gdy ruch na ulicach stolicy praktycznie zamarł (spadek natężenia o 80 proc.), poziom pyłów zawieszonych był identyczny jak latach poprzednich.
Ostatecznie uchwała wprowadzająca strefę czystego transportu w Warszawie przegłosowana została w czwartek wieczorem. Radni zgłosili do niej kilkanaście poprawek, ale uwzględniono wyłącznie dwie autorstwa przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej. Pierwsza dotyczyła przywrócenia pierwotnych (skromniejszych) granic STC. Druga precyzowała, których właścicieli aut dotyczy zakaz wjazdu do SCT. Wszystkie poprawki zgłoszone przez pozostałych radnych (kilkanaście poprawek z klubu PiS i jedna z Lewicy) zostały "ostentacyjnie" odrzucone.
Słowa "ostentacyjnie" używam całkiem świadomie, bo - ku zdumieniu zgromadzonych na sali mieszkańców - jeden z radnych KO - Piotr Żbikowski - zdawał się "dyrygować" zachowaniami pozostałych radnych KO pokazując, jak powinni głosować. Przyglądający się temu mieszkańcy odnieśli wrażenie, jakby głosowania były jedynie formalnością, a radni wykonywali zlecony im przez kogoś (w domyśle władze miasta/korporacje) plan. Wśród "publiki" przeważały głosy o "żenującym spektaklu", "hańbie" i "sprzedajności" radnych.
Strefa czystego transportu w Warszawie - w pierwotnym, okrojonym kształcie, działać ma od 1 lipca 2024 roku. W pierwszym etapie zakaz wjazdu do strefy dotyczyć będzie samochodów z silnikiem Diesla starszych niż 18 lat i pojazdów benzynowych starszych niż 27 lat. Zaostrzenie wymogów dotyczących wjazdu nastąpi w styczniu 2028 roku. Od tego czasu do strefy nie wjadą już auta z silnikiem wysokoprężnym starsze niż 13 lat i samochody z silnikami benzynowymi starsze niż 22 lata.
Na mocy drugiej ze zgłoszonych poprawek wprowadzono wyjątek dla seniorów, czyli osób które w 2023 roku ukończą 70. rok życia. Prowadzone przez seniorów samochody zarejestrowane na nich przed datą przyjęcia uchwały (7 grudnia 2023) będą mogły bezterminowo poruszać się po strefie.
Na wyłączenia z zakazów liczyć też mogą pojazdy należące do służb, pojazdy zabytkowe, historyczne i specjalne czy np. przewożące wycieczki szkolne. W przeciwieństwie np. do Krakowa, Warszawa dopuszczać też będzie wjazd do strefy w "przypadkach losowych", jak np. dojazd do placówki medycznej. Każdy kierowca - niezależnie od miejsca zamieszkania - bez żadnych konsekwencji będzie mógł poruszać się swoim pojazdem na terenie warszawskiej SCT przez maksymalnie 4 dni w roku.
Przypominamy, że obowiązek ustanowienia w polskich miastach stref czystego transportu wynika z zapisów Krajowego Planu Odbudowy. Dotyczy on miast liczących ponad 100 tys. mieszkańców, na terenie których odnotowano przekroczenia średniorocznej normy NOx. Z danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że w 2022 roku były to: Kraków, Warszawa, Wrocław i Katowice. Zapisy KPO w żaden sposób nie precyzują jednak kształtu, zakresu czy wymogów stawianych przez SCT. Niezależne decyzje w tym zakresie podejmują samorządy.