Francuski koncern z problemami. Strajki we Włoszech. W Polsce zwolnienia
Europejski przemysł motoryzacyjny znalazł się w szalenie trudnej sytuacji. Kolejni producenci samochodów wstrzymują działalność swoich fabryk oraz ogłaszają plany restrukturyzacyjne, w parze, z którymi idą masowe zwolnienia pracowników. Problemy dotykają także polskich zakładów, czego przykładem mogą być grupowe zwolnienia w fabryce Stellantisa w Gliwicach. Jak wskazują eksperci – to zaledwie początek kryzysu całej branży.
W ostatnim czasie nie brakuje informacji o problemach trapiących europejską branżę motoryzacyjną. Wielu producentów, także operujących w Polsce, deklaruje konieczność zredukowania liczby pracowników m.in. z powodu zmniejszonego popytu na nowe samochody. Producenci aut muszą zadbać o ograniczenie kosztów wytwarzania bieżących modeli i jednocześnie skupiać się na rozwoju pojazdów elektrycznych. Problemem okazuje się również rosnąca konkurencja ze strony chińskich producentów.
Dostosowanie się do nowych i trudnych warunków rynkowych już teraz skutkuje falą masowych restrukturyzacji firm motoryzacyjnych - także w naszym kraju. Przykładem może być francuski koncern Stellantis, który jeszcze w kwietniu tego roku ogłosił, że do końca bieżącego roku wygasi produkcję w zlokalizowanej w Bielsku-Białej fabryce produkującej silniki spalinowe. Gdyby tego było mało, właściciel m.in. Fiata, Peugeota i Alfa Romeo zapowiedział grupowe zwolnienia w swoim zakładzie w Gliwicach. Redukcja etatów, która obejmie 500 osób ma nastąpić z dniem 30 września.
W należącej do Stellantisa fabryce w Gliwicach wytwarzane są m.in. modele Peugeot Boxer, Citroen Jumper i Opel Movano w wersji furgon, a także bazy pod zabudowy kamperów. Nowoczesny zakład zajmuje się również produkcją pokryw do baterii akumulatorów elektrycznych na potrzeby innych jednostek koncernu. Obecnie firma zatrudnia tam około 2 tys. osób, w działach produkcyjnych, a także w działach świadczących usługi na rzecz innych jednostek korporacji w Europie w zakresie Finansów, IT, Zakupów oraz Centralnej Inżynierii.
Sytuacja, która dotknęła polski zakład Stellantisa jest zaledwie pokłosiem problemów koncernu na rynku europejskim. Przedsiębiorstwo od dłuższego czasu notuje drastyczne spadki produkcji w swoich fabrykach. Ze szczególnie dużymi kłopotami mierzą się zakłady we Włoszech, które tylko w pierwszej połowie 2024 roku odnotowały blisko 25 proc. spadek produkcji.
W ostatnich miesiącach działalność włoskich fabryk Stellantis była wielokrotnie wstrzymywana, głównie z powodu słabego popytu na rynku, zwłaszcza na pojazdy elektryczne, a pracownicy byli objęci programami urlopowymi, częściowo finansowanymi ze środków publicznych. Największe włoskie związki zawodowe już teraz zaapelowały o jednodniowy strajk 18 października dla pracowników zakładów dotkniętych spowolnieniem.
Tymczasem włoski rząd rozpoczął negocjację z koncernem w sprawie ewentualnej pomocy finansowej. W grę wchodzą środki z Krajowego Planu Odbudowy w kwocie 370 mln euro. Kwota ta może zasilić inwestycję Stellantisa, jednak minister przemysłu, Adolfo Urso przedstawił konkretne ultimatum - koncern musi zbudować nową fabrykę akumulatorów oraz zwiększyć produkcję samochodów do miliona pojazdów rocznie. Jeśli Stellantis nie zadeklaruje budowy fabryki we Włoszech, środki z KPO zostaną przeniesione na inne cele.