Fabryki na całym świecie wstrzymają produkcję. Zaczyna brakować surowców
Szefowie największych koncernów motoryzacyjnych na świecie biją na alarm w związku z rosnącym ryzykiem niedoboru surowców importowanych z Chin. Są one niezbędne m.in. do produkcji wielu kluczowych komponentów oraz podzespołów samochodowych. Ich ograniczona dostępność może już w najbliższych tygodniach doprowadzić do przestojów, a nawet czasowego zamknięcia fabryk motoryzacyjnych.

W skrócie
- Globalne koncerny motoryzacyjne ostrzegają przed brakiem surowców ziem rzadkich pochodzących z Chin, które są niezbędne do produkcji samochodów.
- Na skutek ograniczenia eksportu przez Chiny, już w najbliższych tygodniach może dojść do wstrzymania produkcji aut w USA i innych krajach.
- Restrykcje eksportowe Pekinu są odpowiedzią na działania administracji Donalda Trumpa, powodując poważne zakłócenia w globalnym łańcuchu dostaw.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Dotychczasowe problemy branży motoryzacyjnej mogą być jedynie wstępem do znacznie poważniejszego kryzysu. W poufnym liście datowanym na 9 maja i skierowanym do przedstawicieli amerykańskiej administracji, do którego ostatnio dotarł Reuters, szef organizacji handlowej reprezentującej największych producentów samochodów - w tym General Motors, Toyotę, Volkswagena i Hyundaia - wyraził głębokie zaniepokojenie rosnącym ryzykiem niedoboru surowców niezbędnych do produkcji kluczowych komponentów motoryzacyjnych.
Bez stabilnego i niezawodnego dostępu do surowców, dostawcy części nie będą w stanie wytwarzać kluczowych elementów pojazdów – takich jak automatyczne skrzynie biegów, przepustnice, alternatory, silniki różnego typu, czujniki, pasy bezpieczeństwa, głośniki, oświetlenie, systemy wspomagania kierownicy czy kamery
Koncerny apelują - istnieje ryzyko zatrzymania linii montażowych
W piśmie wystosowano apel do obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych o zdecydowaną interwencję. Podkreślono, że brak dostępu do kluczowych komponentów może doprowadzić do wstrzymania działalności amerykańskich fabryk samochodów - i to nie za rok lub dwa, ale w okresie najbliższych kilku tygodni. W najbardziej krytycznych scenariuszach może to skutkować koniecznością ograniczenia produkcji, a nawet całkowitym zatrzymaniem linii montażowych.
Chiny z nieoficjalnym odwetem na działania Trumpa
Chiny, które odpowiadają za ponad 90 proc. światowych zdolności przetwórczych metali ziem rzadkich oraz surowców wykorzystywanych w niemal wszystkich gałęziach przemysłu - od motoryzacji i lotnictwa po elektronikę użytkową - na początku kwietnia wprowadziły restrykcje wymagające od eksporterów uzyskania licencji wydawanej przez władze w Pekinie. Eksperci zgodnie oceniają, że może to być nieformalna forma odwetu za wcześniejsze działania administracji Donalda Trumpa wobec Chin.
W kwietniu 2025 roku eksport surowców z Chin spadł aż o 50 proc., głównie z powodu nowych procedur administracyjnych i zaostrzenia zasad dotyczących licencji eksportowych.
Reakcje obu stron pojawiły się niemal natychmiast. Donald Trump oskarżył Chiny o naruszenie międzynarodowych umów handlowych, podczas gdy Pekin odpowiedział zarzutem, że to Stany Zjednoczone nadużywają kontroli eksportowych w sektorze półprzewodników. Chińska ambasada w Waszyngtonie podkreśliła, że działania USA w tej dziedzinie są nieproporcjonalne i szkodliwe dla globalnego łańcucha dostaw.
Licencje eksportowe nie są przyzwane jednakowo
Mimo że Chiny przyznały już kilka licencji eksportowych - m.in. wybranym dostawcom Volkswagena - producenci samochodów z Indii alarmują, że wciąż nie otrzymali żadnej i będą zmuszeni wstrzymać produkcję na początku czerwca.
Z kolei niemiecki gigant branży motoryzacyjnej, firma Bosch, poinformował w tym tygodniu, że jego dostawcy utknęli w gąszczu nowych, znacznie bardziej rygorystycznych procedur eksportowych wprowadzonych przez chińskie władze.