Europa odwraca się od samochodów elektrycznych. Co zawiodło?
Spada sprzedaż samochodów elektrycznych, rośnie - hybrydowych. Tak w skrócie podsumować można europejski rynek nowych samochodów w marcu 2024 roku.
Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że samochody elektryczne nie zdominują rynku motoryzacyjnego tak szybko, jak przewidywano jeszcze kilka lat temu. Rynek aut bateryjnych, który miał rok do roku notować kilkudziesięcioprocentowe wzrosty, właśnie kolejny miesiąc się... skurczył.
Związek producentów samochodów (ACEA) podał marcowe wyniki sprzedaży nowych samochodów w Unii Europejskiej. Okazuje się, że sprzedaż była o 5,2 proc. mniejsza niż w marcu 2023 roku, z salonów wyjechało około miliona samochodów. Według analityków, główny wpływ na taki stan rzeczy miał wypadający w tym roku w marcu okres Świąt Wielkanocnych, marzec jest pierwszym tegorocznym miesiącem, w którym sprzedaż samochodów była mniejsza niż rok wcześniej.
Jednak znacznie gorsze wyniki niż całym rynek zanotowały samochody elektryczne, których sprzedaż w marcu rok do roku spadła aż o 11,3 proc, do poziomu 134 tys. aut. Ma to oczywiście związek z zakończeniem programu dopłat. Okazuje się, że w warunkach rynkowych auta bateryjne nie są w stanie konkurować ze spalinowymi czy hybrydowymi. W efekcie udział aut elektrycznych w rynku nowych samochodów spadł z 13,9 do 13 proc.
Co gorsza, największe spadki sprzedaży samochodów na prąd dotyczą potencjalnie najmocniejszych europejskich gospodarek. Przykładowo, we Włoszech rynek aut bateryjnych zmniejszył się o 34 proc, a w Niemczech - o 29 proc. Sytuację aut bateryjnych ratuje jedynie Francja, gdzie sprzedaż wzrosła o 11 proc.
Sytuacja na rynku aut elektrycznych pozostaje więc niejasna. Wciąż obowiązują przecież przepisy, zgodnie z którymi w 2035 roku ma wejść w życie zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. Otwarcie mówi się już jednak, że ten zakaz nie jest realny, a przepisy będą zmieniane już po najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Czy jednak tak się stanie - nie wiadomo. Pewnym argumentem "za" jest chińska ekspansja w Europie. Okazuje się, że największym beneficjentami przymusowego przejścia na napędy elektryczne w Europie mogą być Chiny, a tego europejscy producenci, podobnie jak prawodawcy, nie chcą.
Stagnacja na rynku jest i wywołuje skutki już dziś - kolejno producenci rezygnują z planów przedwczesnego przejścia na napędy elektryczne i obiecują rozwój napędów hybrydowych. Czas pokaże, czy to dobra strategia, ale dziś wydaje się to jedynym słusznym kierunkiem.
Nieco lepiej niż samochody elektryczne radzą sobie hybrydy z możliwością ładowania (PHEV), których sprzedaż w marcu wzrosła o 0,7 proc. Inna sprawa, że badania przeprowadzone przez producentów samochodów, który wyniki opublikowała Unia Europejska wskazują, że kierowcy aut z napędem PHEV nie ładują, użytkując jak klasyczne hybrydy. W efekcie emitują one znacznie więcej spalin niż mogłyby, wobec czego nie stanowią one prawdziwej alternatywy dla aut na prąd.
Bardzo dobrze sprzedają się klasyczne napędy hybrydowe, bez możliwości ładowania. W marcu zanotowały one wzrost sprzedaży o 12,6 proc. - na przekór spadającej sprzedaży ogółem. Bardzo duży wzrost sprzedaży hybryd HEV zaliczyła Francja (niemal 30 proc.), nieźle wypadły również Włochy (+8,3 proc.). Co ciekawe, spadek sprzedaży hybryd HEV miał miejsce w Niemczech (-0,3 proc.).
Marzec był kolejny miesiącem spadku popularności samochodów z silnikami wysokoprężnymi, ten rynek zmniejszył się aż o 18 proc. Z kolei o 8 proc. spadła sprzedaż aut z silnikami benzynowymi. Udział samochodów hybrydowych w rynku wzrósł z 24,4 do 29 proc, a napędów spalinowych (benzynowych i wysokoprężnych) spadł z 51,8 do 47,8 proc.
Największy udział w rynku w marcu 2024 roku wciąż mają auta z silnikami benzynowymi (35,4 proc; spadek z 37,4 w 2023 roku). Na drugim miejscu pod względem popularności znajdują się klasyczne hybrydy (29 proc; wzrost z 24,4 proc w 2023 roku), a na trzecim - auta elektryczne (13 proc; spadek z 13,9), które wyprzedzają auta z silnikami Diesla (12,4 proc; spadek z 14,4 proc). Do hybryd plug-in należy 7,1 proc. rynku, a na pozostałe typy napędów przypada 3 proc.
Na rynku nowych samochodów widać więc wyraźny trend odchodzenia do silników spalinowych, przy czym w znacznie większym stopniu dotyczy to jednostek Diesla niż benzynowych. Jednak sztuczne kształtowanie sprzedaży, za pomocą dopłat do aut elektrycznych nie mogło się powieść na dłuższą metę. Dlatego beneficjentami dokonującej się transformacji są głównie klasyczne napędy hybrydowe (HEV), które przyciągają kierowców znacznie niższymi cenami niż w przypadku hybryd plug-in i aut bateryjnych oraz wyraźnie niższym zużyciem paliwa niż mogą oferować silniki benzynowe.
A to oznacza, że rosnące zyski może liczyć Toyota, która od lat największy nacisk kładła właśnie napędy hybrydowe i szła nieco w kontrze do rynku, po macoszemu traktując auta elektryczne.