Emeryt znalazł lukę w systemie i przez lata jeździł za darmo autostradą
Choć swoje na karku miał, był przebiegły jak lis. Mowa o 80-latku rezydującym na co dzień w domu spokojnej starości, który przez około dwa lata jeździł autostradami nie płacąc ani grosza. Zawsze przed bramkami stosował ten sam numer, ale wreszcie wpadł - teraz za wszystko zapłaci.
Karma zawsze wraca - prędzej czy później za wszystkie błędy trzeba zapłacić. Przekonał się o tym 80-letni pensjonariusz domu spokojnej starości w Fiuggi, który przez ostatnie dwa lata korzystał z włoskiej autostrady A1 nie płacąc ani eurocenta. Jak tego dokonał?
Emeryt rozpracował to naprawdę nieźle - w kierunku Rzymu lub Neapolu i Caserty zawsze podróżował pod osłoną nocy. Aby jednak nie zatrzymywać się pod monitorowanymi bramkami, za każdym razem ustawiał się do bramek dla pojazdów korzystających z elektronicznego systemu poboru opłat. Dziadek rozgrywał to sprytnie, bowiem zawsze przejeżdżał przez bramki na zderzaku innego auta, dzięki czemu zawsze udawało mu się zdążyć przed opuszczeniem szlabanu. Wreszcie ktoś się zorientował.
Wreszcie sprawą zajął się jeden z przedstawicieli włoskiej prokuratury, który po numerach rejestracyjnych pojazdu dotarł do domu spokojnej starości, gdzie zameldowany był “dziadek-sprinter". Po podliczeniu wszystkich przejazdów okazało się, że 80-latek musi oddać państwu 4 tysiące euro.
Prokuratura jest gotowa uchylić postępowanie, jeżeli senior zapłaci za wszystkie te podróże. Jak jednak informuje Sylwia Wysocka z PAP, mężczyzna - zgodnie z informacjami przekazanymi przez swojego adwokata - nie zamierza niczego oddawać.
***