Dramatyczny wypadek pod Wałbrzychem. Kierowca chciał wjechać na stok narciarski
W Boguszowie-Gorcach, niedaleko Wałbrzycha, 40-letni kierowca próbował w nocy wjechać autem terenowym na stok Dzikowiec. Manewr zakończył się wielokrotnym dachowaniem i poważnymi obrażeniami śmiałka.

W skrócie
- Kierowca próbował wjechać autem terenowym na stromy stok Dzikowiec pod Wałbrzychem.
- Pojazd stracił przyczepność, dachował i spadł około 200 metrów, a kierowca doznał poważnych obrażeń.
- Służby przypominają, że wjazd autem na stok jest nie tylko niebezpieczny, ale i niezgodny z prawem.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Nieudana próba zdobycia stoku Dzikowiec
Jak ustalili funkcjonariusze, kierowca, 40-letni mężczyzna, próbował wjechać Land Roverem II generacji na stok Dzikowiec, gdzie znajduje się wyciąg narciarski.
Stok okazał się za stromy. - Samochód stracił przyczepność i zaczął koziołkować około 200 metrów w dół - poinformował st. kpt. Tomasz Kwiatkowski z PSP w Wałbrzychu w rozmowie z TVN24.
Z relacji służb wynika, że samochód koziołkował przez około 200 metrów. Pojazd został całkowicie zniszczony, jego nadwozie wygląda jak pomięta kartka papieru.
Stromy stok, luźna nawierzchnia i brak rozbudowanych szlaków technicznych (dróg serwisowych do obsługi stoku) sprawiają, że nawet auta z napędem 4×4 nie są w stanie utrzymać trakcji w takich warunkach.
Land Rover II generacji to samochód dzielny w terenie, dodatkowo ten egzemplarz był przystosowany do ekstremalnego użytkowania, miał m.in. podniesione zawieszenie i był wyposażony w tzw. snorkel umożliwiający pokonywanie przeszkód wodnych. Paradoksalnie to właśnie wyższe zawieszenie mogło być przyczyną wypadku - automatycznie podniósł się środek ciężkości i na stromym zboczu auto straciło stabilność.
Poważne obrażenia kierowcy
Według wstępnych ustaleń, mężczyzna wypadł z pojazdu w trakcie staczania się auta. Znaleziono go 200 m wyżej niż samochód. W ciężkim stanie kilka godzin oczekiwał na pomoc.
A ta była możliwa, dzięki jego żonie, która zaniepokoiła się brakiem kontaktu. Kobieta sprawdziła lokalizację telefonu męża i poprosiła o pomoc służby.
Kierowca, z urazem kręgosłupa i porażeniem kończyn, ale przytomny, został przekazany pogotowiu, a następnie zabrało go LPR - przekazał st. kpt. Kwiatkowski.
Jak dodała asp. sztab. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, ze względu na ciężki stan mężczyzny nie było możliwe przeprowadzenie badania trzeźwości.
Kierowca jest już po operacji, ale jego stan pozostaje poważny.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierowca wcześniej odebrał samochód z warsztatu i chciał "sprawdzić jego możliwości terenowe".
Dzikowiec - stromy stok i trudny teren
Dzikowiec to góra o wysokości 836 m n.p.m. w masywie Gór Kamiennych, w pobliżu Boguszowa-Gorców, niedaleko Wałbrzycha. Na jej północnym zboczu zimą działa wyciąg narciarski, a trasa zjazdowa uchodzi za jedną z bardziej stromych w regionie Sudetów Środkowych.
Choć okolica przyciąga miłośników sportów zimowych i off-roadu, służby regularnie apelują o niewjeżdżanie pojazdami na stoki narciarskie. Takie zachowania są nie tylko skrajnie niebezpieczne, ale też niezgodne z prawem. Zgodnie z art. 161 Kodeksu wykroczeń, wjazd pojazdem mechanicznym do lasu lub na teren rekreacyjny bez zezwolenia grozi grzywną do 5 tys. zł.










