Diogo Jota zginął w wypadku Lamborghini. Śledczy już wiedzą - jechał za szybko
Diogo Jota, piłkarz Liverpoolu i reprezentacji Portugalii, który zginął w czwartek w tragicznym wypadku, został pochowany w sobotę w swojej rodzinnej miejscowości. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne informacje ze śledztwa prowadzonego ws. tragedii.

W skrócie
- Diogo Jota i jego brat Andre Silva zginęli w tragicznym wypadku samochodowym w prowincji Zamora w Hiszpanii.
- Wypadek był wynikiem wystrzału opony podczas wyprzedzania, przez co Lamborghini wypadło z drogi i stanęło w ogniu.
- Na pogrzebie w rodzinnej miejscowości piłkarza pojawiło się wielu znanych sportowców, ale zabrakło Cristiano Ronaldo.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Do wypadku, w którym zginął Diogo Jota i jego brat Andre Silva, doszło o około 1:30 w nocy ze środy na czwartek, w położonej na północnym-zachodzie Hiszpanii prowincji Zamora, na autostradzie A-52.
Lamborghini wypadło z drogi i stanęło w ogniu
Z dotychczasowego śledztwa wynika, że do wypadku doszło podczas manewru wyprzedzania. Potwierdzają się pierwsze doniesienia, że w samochodzie kierowanym przez Andre Silvę doszło do wystrzału opony. Z tego powodu kierowca stracił panowanie nad autem, które wypadło z drogi, uderzyło w bariery energochłonne i stanęło w płomieniach.
Pożar był tak duży, że doszło do zapalenia się okolicznej roślinności. Kierowca i pasażer Lamborghini zginęli na miejscu. Sam samochód spalił się doszczętnie. Służby ustaliły tożsamość zabitych na podstawie tablicy rejestracyjnej wozu oraz dokumentów, które nie zostały zniszczone przez ogień.
Z kolei identyfikacja zwęglonych ciał Joty i jego brata możliwa była, jak przekazały hiszpańskie służby medyczne, na podstawie testów genetycznych.
Prowadził Andre Silva. Lamborghini było wypożyczone
Według ustaleń hiszpańskiej policji bracia jechali wypożyczonym Lamborghini Huracan. Andre Silva miał odwozić Diogo Jotę na prom do Santader, którym piłkarz Liverpoolu zamierzał wrócić do Anglii, do Porthsmouth.
Dlaczego Jota nie skorzystał z samolotu? Według bliskich Diogo Joty piłkarz po przejściu zabiegu w jednym z płuc otrzymał zalecenie lekarskie, aby wrócił do swojego klubu z pominięciem drogi lotniczej.
Śmierć Diogo Joty. Bracia jechali znacznie szybciej niż mówią przepisy
Na hiszpańskich autostradach obowiązuje ograniczenie prędkości do 120 km/h. Jednak policyjni śledczy uważają, że w momencie wypadku samochód poruszał się znacznie szybciej.
Lamborghini Huracan produkowane jest w różnych odmianach, ale każda jest napędzana umieszczonym centralnie silnikiem 5.2 V10. Jego moc waha się od 580 do 640 KM. W zależności od wersji samochód rozpędza się do 100 km/h w nieco ponad 3 s, a do 200 km/h - w około 10 s. Prędkość 300 km/h jest osiągana w mniej niż 30 s, a prędkość maksymalna wynosi około 320 km/h.
Jeden z mieszkańców miejscowości Cernadilla, gdzie doszło do tragicznego zdarzenia, zeznał, że w chwili wypadku usłyszał dwie eksplozje. Policja utrzymuje, że chodziło o eksplozję opony oraz o wybuch paliwa w aucie.
Na pogrzebie braci zabrakło Ronaldo
Pogrzeb Diogo Joty i Andre Silvy odbył się w sobotę w małej miejscowości Sao Cosme w Portugalii, skąd pochodzili. Na uroczystości pojawiło się wielu znanych piłkarzy Liverpoolu i reprezentacji Portugalii. Zabrakło jednak kapitana reprezentacji Cristiano Ronaldo. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Ronaldo nie chciał "zakłócać atmosfery" uroczystości swoją obecnością.
W barwach Liverpoolu Diogo Jota w tym sezonie zdobył tytuł mistrza Anglii, wygrał Puchar Anglii i Puchar Ligi. Ostatni tryumf na boisku świętował 8 czerwca, gdy z reprezentacją Portugalii wygrał Ligę Narodów.
22 czerwca Jota poślubił swoją długoletnią partnerkę Rute Cardoso, z którą ma trójkę dzieci. W opublikowanych zdjęciach para stała przed ołtarzem ze swoimi potomkami. Podpisali je: "22 czerwca 2025. Tak dla wieczności".
Brat Diogo Joty, Andre Silva również był piłkarzem, występował w drugiej lidze portugalskiej w klubie FC Penafiel.