Dacia ma sposób na kary za emisję. A klienci mogą zaoszczędzić
Dacia Sandero nie jest już najchętniej kupowanym nowym samochodem w Europie. Po długich miesiącach dominacji, popularny model musiał uznać wyższość swojej francuskiej kuzynki – Renault Clio. Zmiana w dużej części wynikać może z taktyki rumuńskiego producenta na unikniecie kar za emisję CO2. Dzięki niej klienci mogą sporo zaoszczędzić.

Spis treści:
Kwiecień przyniósł zmianę na pozycji lidera wśród najchętniej kupowanych nowych aut w Unii Europejskiej, na rynkach EFTA (Islandia, Liechtenstein, Norwega, Szwajcaria) i w Wielkiej Brytanii. Takie dane płyną z analizy branżowego Automotive News.
Renault Clio przebojem w Europie. Zdetronizowało Dacię Sandero
Z wynikiem 19 820 zarejestrowanych egzemplarzy na pierwsze miejsce rankingu wysunęło się Renault Clio. Francuskie auto segmentu B pokonało liderującą w UE przez ostatnie trzy miesiące Dacię Sandero, która w kwietniu znalazła 18 852 nabywców. Na podium znalazł się jeszcze Volkswagen Tiguan z wynikiem 17 027 rejestracji.
Co ciekawe, w pierwszej trójce jedynie Tiguan poprawił swoje ubiegłoroczne wyniki (+2,3 proc.), co świadczy o dobrym przyjęciu nowej generacji niemieckiego SUVa. Sprzedaż Clio w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku zmalała o 3,0 proc, a Sandero - aż o 26,6 proc.
Mimo tak potężnego spadku, Sandero wciąż pozostaje jednak najczęściej rejestrowanym w Europie nowym samochodem osobowym w tym roku. Jego skumulowany wynik to 87 565 rejestracji (-10,5 proc. r./r.). Drugie miejsce zajmuje Peugeot 2008 (75 108 rejestracji, - 1 proc. r./r.). Trzecie jest Renault Clio (74 659 rejestracji, +2,7 proc. r./r.)
Clio lepsze niż Sandero. Dacia znalazła sposób na kary za emisję spalin
Bardzo prawdopodobne, że zaskakująco duży spadek zainteresowania Dacią Sandero w ostatnim okresie to efekt prób zminimalizowania przez rumuńskiego producenta wpływu naliczanych od 1 stycznia kar za przekroczenie emisji CO2. Przypominamy, że od 1 stycznia każdy gram wyemitowany przez pojazd powyżej ustalonej dla branży średniej na poziomie 93,6 grama/100 km (normy dla poszczególnych marek ustalane są indywidualnie), powoduje naliczenie na producenta przez Komisję Europejską kary w wysokości 95 euro.

W ostatnim czasie Komisja Europejska, na mocy tzw. dialogu strategicznego z branżą motoryzacyjną, zgodziła się - w drodze jednorazowego wyjątku -rozliczyć kary za emisję CO2 w okresie trzyletnim. Oznacza to, że ostatecznie producenci aut zapłacą je dopiero z początkiem 2028 roku. To jednak wyłącznie forma "kredytowania" branży, bo same kary naliczane są od 1 stycznia 2025.
Dacia w wyprzedaży rocznika. Tych aut nie ma w statystykach
By zminimalizować wpływ kar na cenniki, kilka marek wykorzystywało końcówkę 2024 roku do zarejestrowania jak największej liczby aut spalinowych, które wciąż oferowane są w ramach "wyprzedaży rocznika". Taką taktykę zastosowała m.in. Toyota, która z początkiem roku wycofała z polskiego rynku benzynowe, a więc generujące najwyższe kary, odmiany Toyoty Corolli (obecnie w cennikach znajdziemy jedynie hybrydy).
Samochody z benzynowym silnikiem 1,5 l oferowane są jednak przez dealerów w ramach tzw. "giełdy Toyoty" po dużo niższych niż w przypadku hybryd cenach. Sęk w tym, że zarejestrowano je przed 1 stycznia 2025 roku, więc ich udział w strukturze sprzedaży nie jest odnotowywany w statystykach rejestracji.
Dacia jak Toyota. Ile można zyskać?
Wszystko wskazuje na to, że również Dacia pokusiła się podobny - z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA wynika bowiem, że w grudniu 2024 sprzedaż Dacii w krajach UE, EFTA i Wielkiej Brytanii zwiększyła się w stosunku rok do roku aż o 26,1 proc. Dla porównania, w przypadku Renault było to "zaledwie" 10 proc. Biorąc nawet po uwagę różnice w wysokości rejestracji, śmiało zakładać można, że to właśnie Dacia wciąż dysponuje jeszcze "zapasem" aut zarejestrowanych w ubiegłym roku, których sprzedaż nie znajduje odzwierciedlenia w najnowszych statystykach.
O dostępność aut z poprzedniego rocznika zapytaliśmy u polskiego importera rumuńskiej marki. Istotnie, okazało się, że - w zależności od modelu - dealerzy dysponują jeszcze zapasami w wielkości od kilku do przeszło 200 egzemplarzy.
Na placach dealerskich mamy jeszcze ponad 200 nowych Dacii Jogger z rocznika 2024 i nieco ponad 100 Sandero. Najmniejszy zapas – poniżej 100 egzemplarzy – dotyczy Dustera
Osoby zainteresowane kupnem nowej Dacii powinny więc śmiało pytać dealerów o auta z poprzedniego rocznika, tym bardziej, że polityka rumuńskiego producenta w praktyce nie uwzględnia rabatów na nowe samochody. W przypadku aut z rocznika 2024 - w zależności od modelu i konfiguracji - możemy jednak liczyć na przeceny w wysokości od 5000 do 7000 zł.