Czy SCT to zamach na wolność? Przeciwnicy strefy nie mają wątpliwości
Jeszcze w tym roku mają powstać pierwsze Strefy Czystego Transportu w Polsce. Nadrzędnym celem przyświecającym ich wprowadzeniu ma być walka ze stale rosnącym zanieczyszczeniem powietrza w największych miastach. Okazuje się jednak, że nie wszyscy przychylnie patrzą na ten pomysł. Wśród dużej liczby mieszkańców popierających wprowadzenie SCT, jest także spore grono osób opowiadających się po drugiej stronie barykady.
Plany dotyczące wprowadzenia Stref Czystego Transportu w polskich miastach od samego początku wzbudzają duże kontrowersje. Z jednej strony zwolennicy pomysłu przekonują, że bez tego rozwiązania nie uda się zahamować stale rosnącego poziomu zanieczyszczeń. Po przeciwnej stronie stoi jednak część mieszkańców, która obawia się o swoje starsze samochody.
Krytycy rozwiązania alarmują bowiem, że uchwały dot. SCT w polskich miastach uderzą w gorzej sytuowanych mieszkańców. Ci mogą bowiem zostać pozbawieni możliwości korzystania ze swoich starszych aut. Jak wskazują analitycy - tylko w samym Krakowie planowane restrykcje mogłyby objąć między 20 a 25 proc. samochodów - to ponad 100 tys. pojazdów.
Przeciwnicy zwracają także uwagę na liczne błędy, które występują w zaprezentowanych przepisach. Mowa tu m.in. o kwestiach natury konstytucyjnej, a konkretnie o ograniczeniu prawa własności. Niektórzy prawnicy wskazują, że mieszkańcom zabroni się używania samochodów, które przecież uzyskały już wcześniej homologację, a więc zostały legalnie dopuszczone do ruchu i sprzedaży w Polsce. To narusza m.in. konstytucyjne prawa wolności, jak prawo własności i swobodę przemieszczania.
Z uwagi na liczne nieścisłości nowych przepisów, krytycy rozwiązań połączyli się w ruchy obywatelskie. Przykładem niech będą mieszkańcy Krakowa, którzy niezadowoleni z ograniczeń w ramach Strefy Czystego Transportu, zawiązali obywatelską inicjatywę Kraków dla Kierowców. Celem ich działań miało być unieważnienie strefy w takim kształcie, jaki zaplanowali włodarze miasta, a także zwrócenie uwagi na związane z nową uchwałą nieścisłości. Bartłomiej Krzych z wyżej wspomnianego komitetu, tak komentował sprawę dla Interii:
W efekcie uchwała została jakiś czas temu zaskarżona do wojewody małopolskiego Łukasz Kmity. Ten uznał, że radni w niewystarczający sposób określili granice strefy oraz nie zawarli informacji na temat sposobu organizacji ruchu. Wojewoda uznał również, że prezydent Krakowa ani radni miejscy nie mają uprawnień, ani do określania zasady ruchu w strefie, ani granic samej strefy. Na tej podstawie wojewoda skierował uchwałę wprowadzającą strefę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Na początku tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w całości unieważnił uchwałę Rady Miasta Krakowa dotyczącą wprowadzenia Strefy Czystego Transportu. Zgodnie z orzeczeniem - uchwała nie określa w sposób wystarczający granic obszaru SCT oraz nie zawiera regulacji dotyczących sposobu organizacji ruchu na jej terenie. Wyrok wciąż nie jest jednak prawomocny.