Mocny głos przeciwko SCT. Na szali lata poświęceń i wielkie pieniądze

Plany dotyczące wprowadzenia w polskich miastach Stref Czystego Transportu, od samego początku budzą duże sprzeciwy u części mieszkańców. Zdaniem niektórych zaproponowane przez urzędników rozwiązania uderzają nie tylko w mniej zamożnych kierowców, ale też w samo prawo własności. Przeciwko SCT buntuje się także środowisko właścicieli old i youngtimerów. Zdaniem kolekcjonerów - nowe przepisy mogą całkowicie przekreślić lata ich poświęceń.

Już wkrótce w pierwszych polskich miastach powstaną Strefy Czystego Transportu. Będą to obszary objęte specjalnymi regulacjami, w których przewidziane będzie poruszania się wyłącznie pojazdami o określonych normach czystości powietrza. Chociaż rozwiązanie ma na celu ochronę środowiska i poprawienie zdrowia oraz komfortu życia mieszkańców, niektórzy z obywateli nie pozostawiają suchej nitki na planach urzędników.

Kolekcjonerzy aut przeciwko Strefom Czystego Transportu

Jedną z grup, która zaciekle buntuje się przeciwko nowym regulacjom, są kolekcjonerzy samochodów. Zdaniem właścicieli old i youngtimerów - ograniczenia w transporcie, jakie nakładają SCT w miastach, to spore utrudnienie dla posiadaczy samochodów zabytkowych i klasycznych. A także takich, które dopiero do nich aspirują. Wprowadzenie Stref Czystego Transportu w obecnie proponowanej formie może całkowicie przekreślić dotychczasowy dobytek każdego kolekcjonera. Problem tyczy się zwłaszcza miast, których SCT będą obejmowały duże obszary. Prawdziwym rekordzistą w tym względzie ma być Kraków, którego dotychczasowe plany zakładały utworzenie stref na terenie całego miasta.

Reklama

Środowiska kolekcjonerskie zwracają także uwagę, że samochody klasyczne w ogromnej większości nie są użytkowane na co dzień, przez co automatycznie odpada problem z generowaniem przez nie zanieczyszczeń w sezonie zimowym.

Urzędnicy odpowiadają - będą przecież wyjątki

Na sprzeciwy środowiska kolekcjonerów szybko zareagowali urzędnicy. Przedstawiciele Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie przypominają, że dotychczasowe plany w kwestiach Stref Czystego Transportu dopuszczają wjazd tzw. samochodów zabytkowych. W tym celu konieczne jednak będzie zarejestrowanie pojazdu jako zabytek, a to wiąże się m.in. z procedurą otrzymania zgody od rzeczoznawcy na tzw. żółte tablice. Niestety i to rozwiązanie okazuje się nieidealne.

Żółte tablice w samochodzie. Ile kosztuje ich wyrobienie?

W nawiązaniu do powyższej wypowiedzi postanowiliśmy podliczyć, ile kosztuje rejestracja samochodu jako zabytek. Suma wydatków może się jednak różnić w zależności od tego, jakie wynagrodzenie zażyczy sobie rzeczoznawca, a także ile będzie kosztować bezterminowe badanie techniczne w OSKP. W przypadku tego pierwszego może to być od 300 do nawet 1500 zł, a okręgowa stacja kontroli pojazdów może naliczyć nas za badanie od 150 do nawet 1000 zł. Do tego trzeba doliczyć sam koszt rejestracji pojazdu w wydziale komunikacji, który wynosi 200 zł. Za przygotowanie dokumentacji i rejestrację pojazdu, jako zabytkowy możemy więc zapłacić od około 650 do nawet 2700 zł.

Dodatkowo wszystkiemu nie sprzyja niejasna sytuacja odnośnie wieku, od jakiego samochód może zostać wpisany przez konserwatora do ewidencji zabytków. Jeszcze do niedawna było to 25 lat, dziś to 30, 35, a nawet 40 lat w przypadku samochodów historycznych. Przepisy są uznaniowe i mogą zmienić się dosłownie z miesiąca na miesiąc, bez żadnego uprzedzenia.

Właściciele klasyków czują się poszkodowani

Kolekcjonerzy samochodów dosyć zgodnie podkreślają, że czują się rozżaleni tym, jak się ich obecnie traktuje.

Restrykcyjne Strefy Czystego Transportu mogą sprawić, że podobne imprezy w końcu upadną lub staną się okazją do "nalotów" policji i masowo wystawianych mandatów. Nikt nie będzie sprawdzał, czy dany samochód jest utrzymany w idealnym stanie. Jeśli urzędnik zauważy, że w tabelce "przeskoczyła cyferka", z automatu wprowadzi go na czarną listę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy