Cysterna utknęła pod wiaduktem i doszło do wybuchu. Zginęło 27 osób
Trudno uwierzyć, że do takiego zdarzenia mogło w ogóle dojść. Nie chodzi tu o błąd kierowcy - on może zdarzyć się każdemu - ale o rozmiary tragedii, do jakiej ta pomyłka doprowadziła. Naprawdę nic nie dało się zrobić?
Wszystko zaczęło się od prostej pomyłki - 32-letni kierowca MAN-a TGS jadący przez miejscowość Boksburg w RPA, pomylił zjazdy. Jak podaje lokalny "Sunday Times" mężczyzna chciał wjechać na autostradę, a zamiast tego, pozostał na miejskich ulicach. Szukając miejsca, w którym mógłby bezpiecznie zawrócić, natrafił na wiadukt. Znak informujący o maksymalnej wysokości miał być nieczytelny, więc kierowca wysiadł i na oko ocenił, że się zmieści.
Niestety na wyjeździe spod wiaduktu, droga zaczęła się nieznacznie unosić i to wystarczyło, by cysterna utknęła. Bojąc się doprowadzenia do dalszych ewentualnych uszkodzeń (w cysternie przewożone było LPG), kierowca zaniechał prób wycofania. Zamiast tego poinformował o zdarzeniu służby i starał się zabezpieczyć miejsce. Otoczył miejsce taśmą ostrzegawczą i zawracał kierowców, chcących przejechać koło cysterny.