Chiny wzywają Europę do wycofania ceł. Grozi nam załamanie rynku?
Podczas gdy Komisja Europejska ogłosiła wprowadzenie tymczasowych ceł na samochody elektryczne importowane z Państwa Środka, Chiny wciąż mają nadzieję na deeskalację wiszącego na włosku konfliktu. O powrót do rozmów zachęcają także Niemcy, które niezmiennie obawiają się o swój przemysł motoryzacyjny.
12 czerwca 2024 Komisja Europejska ogłosiła wprowadzenie tymczasowych ceł na samochody elektryczne importowane z Państwa Środka. Dodatkowe opłaty miałyby zostać naliczone wstecznie, w przypadku gdy trwające dochodzenie udowodniłoby, że chińskie władze w sposób "nieuczciwy" subsydiowały pojazdy trafiające na europejski rynek. Chociaż decyzja nie jest ostateczna, stanowi ważny głos dotyczący przyszłości przemysłu motoryzacyjnego w Europie
Pekin ma nadzieję na deeskalację konfliktu
Przeciwko ograniczaniu eksportu chińskich samochodów do Europy wypowiedział się już Pekin. Jak podała państwowa agencja informacyjna Xinhua - władze Chin wciąż mają nadzieję, że Unia Europejska ponownie rozważy cła na chińskie pojazdy elektryczne i przestanie podążać "w złym kierunku". Zdaniem przedstawicieli Państwa Środka, deeskalacja wiszącego na włosku konfliktu, obu stronom może przynieść jedynie korzyści. W przeciwnym wypadku Chiny będą zmuszone podjąć działania w celu ochrony swoich interesów czego efektem może być wprowadzenie ceł nie tylko na samochody, ale też rolnictwo oraz lotnictwo. To z kolei zaszkodziłoby nie tylko europejskim producentom samochodów, ale też zachwiałoby całą gospodarką Starego Kontynentu.
Niemcy chcą porozumienia. Cła zaszkodzą głównie Europie
O wznowienie dialogu i poszukiwanie porozumienia od dłuższego czasu apelują także Niemcy. Nie jest tajemnicą, że przemysł motoryzacyjny naszych zachodnich sąsiadów od lat czerpie korzyści ze współpracy z Państwem Środka, a nasilający się spór handlowy między Europą i Chinami może mieć bardzo poważne konsekwencje. Niedawno niemiecki minister gospodarki Robert Habeck zwrócił uwagę, że "groźba spiralnej eskalacji w kwestii ceł" zaszkodzi przede wszystkim Europie, a działania odwetowe ze strony Pekinu będą oznaczały cios w niemieckich producentów. Przykładowo, aż 38 proc. wszystkich wyprodukowanych w ubiegłym roku samochodów marki Audi trafiło do nabywców z Chin. Także akcje niektórych największych europejskich producentów samochodów - którzy generują dużą część swojej sprzedaży w Chinach - spadły w środę z powodu obaw przed chińskim odwetem.
Europa nie wygra? Chińczycy poradzą sobie z cłami
Jednocześnie chińscy producenci od dawna zabezpieczają się wysokimi marżami, które chronią ich przed drastycznym podniesieniem cen w razie obłożenia samochodów wysokimi cłami. Zdaniem ekspertów, nawet trzykrotny wzrost opłat celnych nie wpłynie na ceny chińskich samochodów oferowanych w europejskich salonach. Tymczasem napięte stosunki mogą doprowadzić do wzrostu inflacji i znaczącego opóźnienia tzw. zielonej rewolucji w Europie. Niewykluczonym scenariuszem jest również załamanie się łańcuchów dostaw i konieczność przeniesienia produkcji półprzewodników z Tajwanu do innych krajów.