Chińskie auta są na fali. Polacy chcą nimi jeździć, ale stawiają warunki
Chińskie samochody cieszą się w Europie coraz większym zainteresowaniem. W tym także w Polsce, bowiem 6 na 10 ankietowanych osób kupiłoby auto z Państwa Środka, gdyby jego cena byłaby dla nich atrakcyjna. Nowy raport Santander Consumer Multirent dowodzi również, że większość Polaków nie radzi sobie z rozpoznawaniem chińskich marek.
Jak wynika z danych przedstawionych przez IBRM Samar, od początku roku do końca maja zarejestrowano w Polsce ponad 10,5 tys. samochodów z Państwa Środka. W swoim raporcie “Puls Biznesu" zwraca uwagę, że udział chińskich samochodów w polskim rynku rośnie w szybkim tempie i już na tę chwilę wynosi ponad 4 proc. Trzeba jednak zaznaczyć, że do statystyk wliczane są również auta marki Volvo, ponieważ szwedzkie premium należy do chińskiego koncernu Geely.
Taki stan rzeczy nieco podbija wyniki chińskich producentów w raporcie. W czołówce znalazły się takie modele jak Volvo XC60 (ponad 3 tys. aut), XC40 (ponad 2,2 tys. aut) czy XC 90 (ponad 1,1 tys. aut). Czwarte miejsce zajmuje iście chiński model MG HS (996 aut), piąte MG ZS (744 aut), a na szóstym znalazło się elektryczne Volvo EX30. Kolejne cztery lokaty również zajęły auta marki Volvo. Na 11. miejscu uplasował się BAIC Beijing 5 (172 auta).
Jeśli oddzielimy Volvo od “chińczyków" okaże się, że marka ze szwedzkimi korzeniami, w analizowanym okresie zarejestrowała nad Wisłą ponad 8,3 tys. aut (3,3 proc. całego polskiego rynku i aż 79 proc. polskiego rynku "chińczyków"). Wówczas o wiele lepiej prezentuje się MG, które funkcjonuje w Polsce od niespełna pół roku. W tym czasie zostało zarejestrowanych 1,9 tys. samochodów, co przekłada się na 0,7 proc. udział w rynku polskim i 18 proc. udział wśród chińskich marek.
Z kolei BAIC w ciągu ostatnich pięciu miesięcy zarejestrował 274 samochody, co daje 0,1 proc. udziału w rynku i 2,6 proc. wśród chińskich producentów. Jak podaje “Puls Biznesu", większość chińskich aut zarejestrowały firmy (63 proc.), a ich średnia cena wyniosła niecałe 230 tys. zł.
Według badania “Za kółkiem chińskiego auta", przygotowanego na tysiącu kierowcach na zlecenie Santander Consumer Multirent przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS), najsilniejszym argumentem dla Polaków, który skłoniłby ich do przesiadki do auta elektrycznego, jest atrakcyjna cena - odpowiedziało tak blisko 60 proc. ankietowanych. Kwestia ta jest bardziej kluczowa dla mężczyzn - 64 proc. niż kobiet - 53 proc.
Drugim najczęściej wskazywanym argumentem respondentów było bogate wyposażenie - 28 proc. Ten aspekt był wskazywany najczęściej przez osoby powyżej 60 roku życia - 35 proc. Z kolei 25 proc. badanych byłoby skłonnych wybrać chińskie auto ze względu na nowe rozwiązania. Innowacyjne rozwiązania przekonują w szczególności badanych o zarobkach powyżej 7 tys. złotych - z tej grupy taki powód wskazało 32 proc. respondentów.
Co ciekawe, jedynie 17 proc. zwróciłoby uwagę na wynik testów zderzeniowych. Na wyglądzie skupiłoby się 15 proc. badanych a tylko 8 proc. zależałoby na dobrej dostępności chińskiego modelu. Co piąta osoba (ok.19 proc) wskazała, że nic jej nie przekona do kupienia auta z Chin.
Z raportu wynika także, że 52 proc. ankietowanych ma problemy z rozpoznawaniem chińskich aut. Zauważalnie niższa znajomość występuje wśród kobiet - 63 proc. wskazań wobec 42 proc. mężczyzn. Najwięcej osób słyszało o marce MG - 20 proc., Maxus - 14 proc. i BYD - 13 proc. Z kolei wśród trzech marek o najmniejszej rozpoznawalności znalazły się Seres - 4 proc., Omoda - 5 proc. i BAIC - 6 proc.