Burmistrz Brzeska bez pasów i z telefonem w ręku. Jak ukarała go policja?
Gdy zwykły Kowalski jedzie bez zapiętych pasów i rozmawia przez telefon, kończy się to zwykle mandatem i solidną dawką punktów karnych. A gdy tym samym przepisom "zapomina" podporządkować się burmistrz Brzeska? Wtedy – jak się okazuje – wystarczy... pouczenie.

- Burmistrz Brzeska, prowadząc auto bez zapiętych pasów i rozmawiając przez telefon, został złapany na gorącym uczynku.
- Policja zdecydowała się jedynie na pouczenie burmistrza, pomijając nałożenie mandatu i punktów karnych.
- Sytuacja wywołała pytania o równość wobec prawa oraz o to, czy burmistrz posiada specjalne przywileje.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do zdarzenia doszło 28 marca. Obywatel, który zauważył wykroczenie, nie przeszedł obok tego obojętnie - nagrał burmistrza i złożył zawiadomienie na policji. O całej sprawie poinformował na łamach portalu Brzesko.ws. Jak się okazało, burmistrz prowadził auto bez pasów i jednocześnie prowadził rozmowę przez telefon, trzymając go w ręce. Przypomnijmy: za taki manewr kodeks drogowy przewiduje 500 zł mandatu i aż 12 punktów karnych. Do tego 100 zł i 1 punkt za niezapięte pasy. Łącznie - 13 punktów, które mogłyby mocno zbliżyć Tomasza Latochę do utraty prawa jazdy.
Burmistrz Brzeska tylko pouczony - czyli równość wobec prawa po polsku
Tymczasem policja uznała, że wobec burmistrza można zastosować "środek oddziaływania wychowawczego". Mówiąc po ludzku - otrzymał pouczenie. Obywatel, który zgłosił sprawę, dostał już oficjalne pismo z tą decyzją, a sam Tomasz Latocha został przesłuchany w ekspresowym tempie - w ciągu dwóch dni od zgłoszenia. Reakcja błyskawiczna, ale niekoniecznie taka, jakiej można by się spodziewać.
W tej sytuacji można zadać pytanie - czy naprawdę każdy kierowca może liczyć na takie traktowanie? Ilu z nas dostało kiedyś pouczenie za rozmowę przez telefon podczas jazdy? Statystyki pokazują jasno: to jedno z najczęściej i najostrzej karanych wykroczeń. Policja regularnie zapowiada akcje i kontrole właśnie pod kątem kierowców z telefonem przy uchu. A tu nagle - wyjątek.
Kolizja z jeleniem i znikające auto burmistrza Brzeska
Jak czytamy na portalu Brzesko.ws to nie pierwsza kontrowersyjna sytuacja z udziałem burmistrza Brzeska za kółkiem. W październiku 2024 roku jego służbowy Peugeot Partner zaliczył kolizję z jeleniem. Jak przekazano oficjalnie - uszkodzony został tylko reflektor. Ale dziwnym trafem auto "zniknęło" z ruchu na blisko cztery miesiące. Ani zdjęć z miejsca zdarzenia, ani informacji, czy burmistrz miał wtedy zapięte pasy czy trzymał telefon w ręku. Wszystko odbyło się raczej po cichu, bez szczególnego zainteresowania organów ścigania.
W tej sytuacji warto zapytać: jak to możliwe, że burmistrz Brzeska może liczyć na taką pobłażliwość? A przecież jazda z telefonem w ręku to nie tylko wykroczenie - to realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Szczególnie, że do zdarzenia doszło w miejscu o dużym natężeniu ruchu.