Bardzo niepokojący raport NIK na temat radiowozów polskiej policji

Policja ma za mało służbowych pojazdów i ta sytuacja nie zmienia się od lat. W miarę możliwości i dostępnych środków policyjna flota była unowocześniana i uzupełniana, jednak skala potrzeb jest wciąż duża. Problemem jest zaawansowany wiek i wyeksploatowanie radiowozów – jedna czwarta przejechała ponad 200 tys. km, a co siódmy pojazd powinien zostać wycofany z użytkowania. Niepokoi także fakt, że zdecydowana większość policjantów nie przeszła przeszkolenia z technik doskonalenia jazdy, a znaczny ich odsetek nie może kierować pojazdami uprzywilejowanymi, z uwagi na brak wymaganego zezwolenia.

Flota transportowa policji liczy blisko 22 tys. pojazdów i jest bardzo zróżnicowana pod względem marek. Policja najwięcej pojazdów zakupiła w latach 2008-2009, i po kilku "chudych" latach dopiero od 2014 r. wydatki na zakup policyjnych pojazdów znów zaczęły rosnąć. W latach 2015-2016 zakupiono ogółem ponad 3,5 tys. pojazdów (tj. o prawie 180 proc. więcej niż w latach 2012-2013). Wydatki na ten cel wyniosły niemal 286 mln zł. Poza zwiększeniem finansowania z budżetu państwa, wzrost ten możliwy był m. in. dzięki wsparciu samorządów lokalnych, które przekazały na ten cel ponad 58 mln zł (umożliwiło to zakup 1855 pojazdów).

Reklama

Zdecydowana większość jednostek policji (23 z 25) nie dysponowała sprzętem transportowym na poziomie odpowiadającym ustalonym normom, mimo większych zakupów w ostatnich latach i obniżenia w 2015 r. wymagań, co do liczby niezbędnych pojazdów (o ponad 2500 sztuk). W poszczególnych jednostkach (23), łącznie do ustalonych dla nich norm, brakowało na koniec 2015 roku - 593 pojazdów, a na koniec 2016 roku - 636. Największe niedobory dotyczyły furgonów, samochodów osobowych terenowych oraz pojazdów specjalistycznych.

Użytkowane przez policję pojazdy są w znacznym stopniu wyeksploatowane. Średni wiek użytkowanych samochodów osobowych wynosił ok. 7 lat, osobowych terenowych niemal 8, a furgonów ponad 8,5 roku. Jednocześnie przebieg co czwartego pojazdu w tych grupach przekraczał 200 tys. km. W 2015 r. zmieniono kryteria uznawania sprzętu za zużyty, co istotnie wpłynęło na obniżenie liczby pojazdów, które powinny zostać wycofane z eksploatacji - z 40 proc. stanu wyposażenia w styczniu 2015 r. do 13 proc. w lipcu 2015 r. Jednakże pomimo zmiany kryteriów uznawania sprzętu za zużyty, na koniec 2016 roku w jednostkach policji nadal użytkowano 14 proc. pojazdów nadających się do wycofania z eksploatacji. Samochody nie były wycofywane z automatu, gdy spełniały kryteria do wycofania, i między innymi z powodu braków sprzętowych najczęściej jeździły dalej.

Zdaniem większości ankietowanych przez NIK policjantów, liczba sprzętu transportowego oraz jego stan techniczny nie były wystarczające do prawidłowej realizacji zadań. Ponad 46 proc. ankietowanych funkcjonariuszy wskazuje na ograniczoną dostępność pojazdów służbowych, co skutkuje koniecznością zmiany terminu realizacji zadań i wydłużeniem czasu reakcji na zgłoszenie.

Policjanci jeżdżą na sygnale, choć nie mają do tego uprawnień!

Przy przyjmowaniu do służby w policji nie ma wymogu posiadania prawa jazdy. Nie jest to jednak poważny problem, gdyż jednie 3 proc. policjantów nie miało uprawnień do kierowania pojazdami (w 10 skontrolowanych jednostkach). W ocenie NIK alarmujący jest z kolei fakt, że znaczny odsetek policjantów nie może kierować pojazdami uprzywilejowanymi. Ponad połowa funkcjonariuszy (51 proc.) w komendach wojewódzkich i jedna trzecia w komendach powiatowych (31 proc.) nie posiadało zezwoleń na wykorzystanie służbowych pojazdów jako uprzywilejowane. Także system kształcenia i doskonalenia zawodowego w policji nie zapewniał odpowiedniego przygotowania funkcjonariuszy do kierowania takimi pojazdami.

Ponad 80 proc. ankietowanych policjantów używało pojazdów uprzywilejowanych. Co piąty ankietowany włączał sygnały uprzywilejowania, pomimo braku wymaganego zezwolenia. Z kolei co dziesiąty ankietowany policjant nie użył pojazdu służbowego jako uprzywilejowanego w sytuacjach tego wymagających, gdyż nie miał zezwolenia (co mogło mieć negatywny wpływ na skuteczność interwencji).

Potrzeby szkoleniowe policjantów z doskonalenia techniki jazdy tylko w niewielkim stopniu były zaspokajane. Głównie przechodzili je funkcjonariusze pionu ruchu drogowego. W 2015 r. na kursach centralnych przeszkolono jedynie 153 policjantów, a w 2016 r. 240 (co stanowiło odpowiednio 9 i ponad 12 proc. zgłoszonego w tych latach zapotrzebowania). W przypadku kursów w zakresie doskonalenia techniki kierowania samochodem osobowym oraz motocyklem, jednym z kryteriów formalnych, jakie musieli spełniać ich uczestnicy, było posiadanie dodatkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w mieniu pracodawcy. Wymóg ten ograniczał dostęp do szkoleń tym policjantom, którzy z własnych środków nie zakupili takiego ubezpieczenia. Niewielka była także skala organizowanych w kontrolowanych jednostkach szkoleń lokalnych w zakresie doskonalenia techniki kierowania pojazdami. W trzech z czterech skontrolowanych garnizonów takie przeszkolenie przeszło 8 proc. policjantów kierujących radiowozami.

W procesie szkolenia policjantów nie wykorzystywano nowoczesnego symulatora kierowania pojazdami, który był na wyposażeniu Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Został on skonstruowany w 2014 r. w ramach projektu współfinansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, na którego realizację wydatkowano niemal 6,5 mln zł. W kolejnych latach trwały m.in. uzgodnienia międzyresortowe oraz wewnątrzresortowe w sprawie ustalenia podmiotu właściwego do przejęcia autorskich praw majątkowych do wyników projektu, które jednak nie doprowadziły do ostatecznego rozstrzygnięcia i rozpoczęcia wykorzystania symulatora do szkolenia policjantów.

W większości skontrolowanych jednostek (poza dwoma: Komendą Miejską Policji w Przemyślu i Komendą Powiatową Policji w Prudniku), przed przekazaniem policjantom pojazdów służbowych do użytkowania, nie weryfikowano ich predyspozycji oraz umiejętności kierowania radiowozami. NIK podkreśla, że spośród skontrolowanych jednostek, jedynie Komenda Wojewódzka Policji w Opolu przed wydaniem po raz pierwszy zezwolenia na kierowanie pojazdami uprzywilejowanymi, wprowadziła w jednostkach podległych, obowiązek sprawdzenia umiejętności praktycznych prowadzenia radiowozu w typowych warunkach służby.

Niedouczeni policjanci rozbijają radiowozy?

Każdego roku uszkodzeniu ulegał średnio co trzeci pojazd służbowy, a w całej policji do szkód dochodziło średnio niemal co godzinę. W 2015 r. odnotowano - 8253 szkód w służbowym sprzęcie transportowym, a w 2016 r. - 7776. Ponad połowa szkód w pojazdach służbowych w latach 2015-2016 (niemal 9 tys. z 16 tys.), powstała z winy funkcjonariuszy oraz pracowników policji. Może to wynikać z braku szkoleń z technik jazdy oraz braku weryfikacji rzeczywistych umiejętności policjantów za kierownicą. Znaczna część tych szkód wynikała także z braku należytej ostrożności lub z nieprawidłowego wykonania prostych manewrów jak parkowanie, cofanie i  zawracanie. W skontrolowanych jednostkach blisko 90 proc. sprawców zdarzeń nie ukończyło szkolenia w zakresie doskonalenia techniki jazdy. Z ustaleń kontroli wynika, że jedynie niewielki odsetek szkód - w 2016 roku ok. 10 proc. - powstał podczas używania pojazdów jako uprzywilejowane.

Komendant Główny Policji ustalił zasady ewidencjonowania wypadków i kolizji oraz innych zdarzeń z udziałem pojazdów służbowych, w tym powstałych z winy funkcjonariuszy i pracowników policji. Jednak sporządzone przez poszczególne jednostki organizacyjne policji sprawozdania i meldunki oraz prowadzone przez nie ewidencje i rejestry, nie zapewniały uzyskania przez kierownictwo policji pełnych i bieżących informacji, obejmujących wszystkie zdarzenia z udziałem służbowych pojazdów.

Radiowozy mają OC, ale AC już niekoniecznie

Wszystkie pojazdy służbowe policji objęte były obowiązkowym ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej (ubezpieczeniem OC). Składka ubezpieczeniowa uzależniona była od liczby przejechanych kilometrów. Z uwagi na nieobowiązkowy charakter i wysokie koszty, ubezpieczeniem AC objęta została tylko część policyjnych pojazdów (w kontrolowanych jednostkach AC miało wykupione od 0,7 proc. do 5,4 proc. pojazdów). Na taką decyzję wpływ miał również niewielki udział szkód w sprzęcie transportowym obciążających budżet Policji (6,4 proc. w 2015 r. - 1,6 mln zł oraz 5,9 proc. w 2016 r. - 1,3 mln zł) w stosunku do potencjalnych kosztów  ubezpieczenia AC, które wielokrotnie przekraczałyby rzeczywiste obciążenia wynikające z tytułu szkód (z analizy przeprowadzonej w 2012 r. wynikało, że autocasco dla ok. 17,5 tys. policyjnych pojazdów kosztowałoby ponad 46 mln zł rocznie). Usunięcie pozostałych szkód finansowane było przez winnych powstania takich zdarzeń, w tym przez ubezpieczonych funkcjonariuszy (jeżeli postępowanie wyjaśniające wykazało, iż swoim zachowaniem lub zaniechaniem przyczynili się do uszkodzenia pojazdów).

Niemal 83 proc. ankietowanych policjantów korzystało z dodatkowego dobrowolnego ubezpieczenia z tytułu odpowiedzialności majątkowej za szkody powstałe w sprzęcie transportowym, a co trzeci jako powód nabycia takiego ubezpieczenia podał brak ubezpieczenia AC pojazdów policji.

Brak standaryzacji w zakupie pojazdów i słaby stan już posiadanych

Flota transportowa policji jest bardzo zróżnicowana pod względem marek i modeli pojazdów. W kontrolowanym okresie użytkowano ponad 40 różnych marek samochodów osobowych oraz furgonów, w sumie ok. 250 modeli. Podejmowane przez KGP działania na rzecz standaryzacji zakupów okazały się nieskuteczne.

Stan techniczny policyjnych pojazdów, jak również uszkodzenia powstałe w trakcie jego wykorzystania, miały istotny wpływ na liczbę pojazdów pozostających w gotowości do realizacji zadań. Z powodu serwisu i napraw w latach 2015-2016 wyłączonych z eksploatacji było średniorocznie ok. 2000 pojazdów (ponad 9 proc. wszystkich policyjnych pojazdów). Średni czas wyłączenia z użytkowania objętych kontrolą pojazdów wynosił 10 dni w 2015 r., ale w 2016 r. - już 20 dni.

Warsztaty serwisujące radiowozy pracują nieudolnie?

W ocenie NIK, organizacja obsługi i napraw pojazdów była nieefektywna i nie gwarantowała zapewnienia ich sprawności technicznej. Na początku 2017 r. w policji funkcjonowało 35 stacji obsługi pojazdów (wyposażonych w 573 stanowiska do wykonywania obsług i napraw) oraz 66 punktów obsługi technicznej (ze 134 stanowiskami). Własnych stacji obsługi nie posiadały Komenda Stołeczna Policji  (największy garnizon w Polsce) oraz Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu.

Wszystkie skontrolowane stacje obsługi pojazdów nie posiadały części podstawowego wyposażenia (określonego przez Komendanta Głównego Policji), specjalistycznych urządzeń oraz narzędzi umożliwiających pełną diagnozę usterek, a następnie naprawę zaawansowanych technologicznie pojazdów. Braki w podstawowym wyposażeniu stwierdzono również w 3/4 skontrolowanych policyjnych punktów obsługi technicznej. Izba odnotowała także problemy z zatrudnieniem wykwalifikowanych pracowników w policyjnych warsztatach.

W konsekwencji czas postoju pojazdów w zapleczu obsługowo-naprawczym często przekraczał ustalone terminy. Pomimo funkcjonowania policyjnego zaplecza obsługowo-naprawczego, wszystkie skontrolowane jednostki zlecały wykonanie części obsługi i napraw także serwisom zewnętrznym. W latach 2015-2016 wrosła liczba takich usług, a wydatki na ten cel w kontrolowanych jednostkach wyniosły  blisko 3,8 mln zł (stanowiło to ponad 12 proc. ogółu usług i napraw sprzętu transportowego). Głównymi przyczynami zewnętrznych zleceń były: braki specjalistycznego sprzętu warsztatowego i urządzeń umożliwiających identyfikację usterek oraz naprawę bardzo wielu rodzajów marek i modeli pojazdów użytkowanych w policji, a także brak wykwalifikowanych mechaników i wynikający z warunków gwarancji obowiązek wykonywania obsługi i napraw nowych pojazdów w autoryzowanych serwisach.

Skontrolowane komendy nie prowadziły rzetelnych analiz ekonomicznej zasadności utrzymania dotychczasowego modelu obsługi i napraw sprzętu transportowego, opartego głównie na wykorzystaniu potencjału własnych warsztatów. W połowie objętych kontrolą komend wojewódzkich NIK stwierdziła też, że przy dokonywaniu zakupów części zamiennych lub zlecaniu napraw pojazdów, naruszane były przepisy o zamówieniach publicznych.

W większości skontrolowanych komend nie zapewniono także terminowego przekazywania pojazdów do badań technicznych. Zdarzały się przypadki, że dopuszczano do ich użytkowania, pomimo braku aktualnych wpisów potwierdzających sprawność pojazdów w dowodach rejestracyjnych. Zdaniem NIK,  funkcjonujące w strukturach zaplecza obsługowo-naprawczego policji stacje kontroli pojazdów i stanowiska diagnostyczne, na których wykonywano badania techniczne pojazdów, nie były także objęte rzetelnym nadzorem Komendy Głównej Policji.

Nikt w policji nie kontroluje wydatków na paliwo?

NIK nie stwierdziła ograniczeń w wykorzystaniu pojazdów lub ograniczania wydatków na paliwo. Występowały jednak okresowe problemy z terminowym regulowaniem należności za zakupione paliwo. W wyniku negocjacji prowadzonych z dostawcą, terminy zapłaty zostały prolongowane. W roku 2016 na zapłatę tych zobowiązań uruchomiono środki z rezerwy celowej budżetu państwa - ponad 15,6 mln zł. Problemy te nie skutkowały w kontrolowanych jednostkach ograniczeniami w korzystaniu z pojazdów służbowych.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy