Nie mają AC? I bardzo dobrze

Radiowozy nie mają autocasco, a policjanci sami muszą kupować sobie ubezpieczenie. Jeśli go nie mają, w razie szkody, muszą sami pokrywać koszty naprawy. Do wysokości trzech pensji.

Policjanci odpowiadają za uszkodzenia do wysokości trzech pensji
Policjanci odpowiadają za uszkodzenia do wysokości trzech pensjiPolska PressEast News

- To patologia - mówi w rozmowie z Interią Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów. Gdzie leży granica poszukiwania oszczędności? - Radiowóz to nie autobus MPK. Policję wzywa się na interwencję w różne miejsca, nie zawsze tam, gdzie są asfaltowe drogi. Wymaga się od nas, żebyśmy byli skuteczni, więc musimy być szybcy. Dlatego ochrona ubezpieczeniowa i później prawna, po różnego rodzaju zdarzeniach drogowych, powinna być dla szefostwa obowiązkiem. Niestety rzeczywistość jest inna — wyjaśnia Jankowski i zwraca uwagę na jeszcze inny problem. - Znam przypadek kolizji dwóch radiowozów biorących udział w pościgu i jadących na sygnałach. Doszło między nimi do zderzenia z winy jednego z kierujących. Ubezpieczyciel stwierdził, że policjanci umyślnie naruszyli przepisy ruchu drogowego i nie wypłacił odszkodowania. I tu muszę się zgodzić z ubezpieczycielem. Za takie szkody powinna płacić firma, bo ci ludzie, nie dla własnej przyjemności, narażają swoje życie i zdrowie - dodaje Jankowski. Ścigając przestępcę policjant nie może się zastanawiać czy uszkodzi radiowóz, czy nie. Są przecież sytuacje, w których jedynym sposobem na udaną interwencję jest użycie samochodu np. w roli tarana, a to wiąże się z jego uszkodzeniem. Oczywiście nie mamy tu na myśli sytuacji w, której policjant umyślnie i w sytuacji nieuzasadnionej doprowadza do uszkodzenia uta. Jednak to przełożeni powinni odpowiednio klasyfikować takie sytuacje. Obecnie policjant może być zmuszony do pokrycia kosztów z własnej kieszeni w każdej z nich! Brak dobrowolnego ubezpieczenie autocasco w służbach mundurowych to problem powszechny i ogólnokrajowy. Zdaniem Jankowskiego, w przypadku policji, dotyczy to wszystkich komend. Jak udało nam się ustalić, autocasco nie mają też niektóre karetki (w tym przypadku wiele z nich należy do prywatnych firm), część wozów straży pożarnej, a także pojazdy Biura Ochrony Rządu i ministerialne limuzyny.

To olbrzymia flota samochodów i olbrzymie oszczędności dla budżetów tych instytucji. Jednak szukając oszczędności, nie można od pracowników i kierowców wymagać, by pokrywali szkody z własnych pieniędzy.

Przełożeni każą policjantom opłacać "dobrowolne" ubezpieczenie od szkód majątkowych (ok. 25 zł miesięcznie). Jak twierdzi Jankowski, traktują je później, jak AC.

Przy pewnej liczbie samochodów zakup AC nie ma sensu ekonomicznegoWojtek LaskiEast News

- To patologiczna sytuacja, że policjanci sami, za własne pieniądze, wykupują polisy. Gdy ich nie mają, w razie szkody muszą pokrywać szkody w radiowozach do wysokości nawet trzech pensji — wyjaśnia Jankowski. - Najczęściej jest tak, że przełożeni wymuszają wykupienie polisy na policjantach i traktują to później, jak wykupienie polisy AC na radiowóz - dodaje.Pokaźna flota Wierząc informacjom, jakie policja publikuje na swoich stronach internetowych, na dzień 1 stycznia 2017 roku stróże prawa dysponowali całkiem pokaźną flotą. W sumie to ponad 23 tys. różnego rodzaju "środków transportu". Wyrzucając z tego łodzie motorowe, przyczepy i "inne", daje to liczbę ponad 22 tys. samochodów. Samych osobówek jest w policji ponad 15 tys. Do tego dochodzi: 733 terenówek, ponad 4 tys. furgonów, 83 ciężarówki, 97 autobusów, 477 samochodów specjalistycznych i ponad tysiąc motocykli. Najpopularniejsze modele  to: Kie Cee’d i Venga (ponad 6 tys.), Ople Astra, Corsa i Insignia (ponad 2,5 tys.), Fiaty Stilo, Bravo, Palio (1,6 tys.), Skody Octavie, Fabie, Superb i Rapid (ok. 1,4 tys.) oraz Hyudaie i30, i10 i Elantra (ok. 500 szt.). Ile kosztuje AC? Przeliczmy AC dla najpopularniejszego auta policyjnego - Kii. Dwuletnia Kia Cee’d kosztuje ok. 60 tys. zł. Jak dowiedzieliśmy się w jednym z warszawskich biur ubezpieczeniowych, AC kosztowałoby dla niej od 2000 do 2500 zł przy ubezpieczeniu flotowym i ze sprzętem, w jaki jest wyposażona. Biorąc pod uwagę, że w barwach policji jeździ ponad 6 tys. takich aut, za AC dla wszystkich, trzeba by zapłacić przynajmniej 12 milionów zł. A to jedynie niewielki ułamek wszystkich policyjnych radiowozów... Dwa lata temu, tylko w śląskiej policji, doszło do ponad 300 kolizji z winy funkcjonariuszy. Nawet gdyby wszystkie straty pokryto z pieniędzy policji i tak rachunek wyszedłby na plus, w porównaniu z zakupem AC. Tak kalkulując ryzyko, postępują np. duże prywatne floty.

Juliusz Szalek

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas