Aston Martin Valkyrie za 17 mln zł zepsuł się po godzinie. Za kierownicą Alonso

Domyślamy się, że niewiele jest doświadczeń motoryzacyjnych równie wspaniałych, co odbiór swojego własnego Aston Martin Valkyrie. Domyślamy się też, że w konsekwencji trudno o większy zawód niż ten, gdy ów hipersamochód musi wrócić na lawecie do serwisu, zaledwie godzinę po odebraniu go z salonu.

Aston Martin Valkyrie należący do Fernando Alonso zepsuł się po godzinie od odebrania go / fot. youtube.com/Piston Brothers / Getty Images
Aston Martin Valkyrie należący do Fernando Alonso zepsuł się po godzinie od odebrania go / fot. youtube.com/Piston Brothers / Getty Images 

Aston Martin Fernando Alonso zepsuł się po godzinie

Ulice Monaco są jednym z tych wyjątkowych miejsc, gdzie niezwykle trudno jest zrobić wrażenie swoim samochodem. Posiadacze Ferrari, Lamborghini czy McLarenów mogą oczywiście liczyć na pełne uznania spojrzenia, ale takie bolidy są tam widokiem codziennym.

Aby wyróżnić się w Monaco, trzeba wyjechać na tamtejsze ulice czymś naprawdę unikatowym. Takim jak Aston Martin Valkyrie - hipersamochód o mocy 1155 KM, którego powstanie zaledwie 150 sztuk. Jedna z nich trafiła do Fernando Alonso, jednego z najlepszych kierowców Formuły 1, który pomagał w pracach nad tym modelem. Jak sam stwierdził, moment odbioru kluczyków do jego własnego egzemplarza był dla niego czymś naprawdę wyjątkowym:

Trudno wyrazić słowami, jak bardzo czekałem na ten dzień. Zajęcie miejsca za kierownicą mojej własnej Valkyrie, samochodu nad którym pracowałem z zespołem Q by Aston Martin, to zdecydowanie niezapomniana chwila. Valkyrie jest prawdziwym bolidem F1 dopuszczonym do ruchu, przepełnionym wiedzą i technologią zaczerpniętymi z torowych doświadczeń Astona Martina. Nie mogę się wręcz doczekać, aż zabiorę Valkyrię na przejażdżkę.

Niestety radość Alonso nie trwała długo. Zaledwie godzinę po tym, jak odebrał samochód, ten się zepsuł. Nie wiadomo na czym polegała usterka, ale najwyraźniej unieruchomiła bolid, bo musiał zostać wciągnięty na lawetę. Problem może być więc bardzo poważny, ale równie dobrze może wynikać tylko z błędu oprogramowania. Valkyrie jest hybrydą, więc taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy.

Aston Martin Valkyrie

Brytyjski producent zaprezentował model Valkyrie (czyli po polsku Walkiria) w 2021 roku. Celem jaki postawili sobie konstruktorzy, było stworzenie jak najlepszego, wyścigowego bolidu, który będzie mógł uzyskać homologację drogową.

Aston Martin Valkyrie materiały prasowe

I rzeczywiście dokładnie tak ten samochód wygląda - zarówno z zewnątrz, jak i w środku, który jest do bólu minimalistyczny. Niemal w całości wykończono go włóknem węglowym, kierowca i pasażer siedzą na cienkich, mocno wyprofilowanych fotelach z czteropunktowymi pasami bezpieczeństwa, a przed sobą mają cztery ekrany. Dwa odpowiadają za obraz z kamer zastępujących lusterka, centralny służy do obsługi większości funkcji pojazdu, zaś ostatni umieszczony jest w wolancie.

Aston Martin Valkyrie materiały prasowe

Aston Martin Valkyrie napędzany jest wolnossącym silnikiem V12 o pojemności 6,5 l, który rozwija 1015 KM przy 10 600 obr. min. Jest to jednostka prawdziwie wyczynowa, a do tego wspomagana elektrycznym silnikiem o mocy 140 KM. Moc systemowa to 1155 KM, a masa własna pojazdu wynosi zaledwie 1435 kg. Brytyjski bolid rozpędza się do 100 km/h w 2,5 s i ma ograniczoną elektronicznie prędkość maksymalną do 355 km/h.

Ceny Valkyrii zaczynają się od 3,5 mln euro, ale najdroższe specyfikacje sięgają 4 mln euro, co w przeliczeniu daje około 17 mln zł. Równie niebotyczne co cena, są koszty serwisowania. Producent przewiduje serwis co 5000 km, a szacowany koszt takich wizyt w ASO w ciągu trzech lat to 1,7 mln zł.

Aston Martin Valkyrie materiały prasowe
Chwila grozy na przejeździe kolejowym. Nagranie ku przestrodzePolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas