Ale wtopa. Z fabryki ukradli 70 nowych aut!

Blisko 70 pachnących nowością samochodów "wyparowało" z parkingu fabryki Volkswagena w macierzystym Wolfsburtgu. Sensacyjna informacja - żadne tropy nie prowadzą do Polski!

Po wprowadzeniu nowych procedur kradzieże ustały. Ciekawe, na jak długo?
Po wprowadzeniu nowych procedur kradzieże ustały. Ciekawe, na jak długo?Informacja prasowa (moto)

Przed sądem okręgowym w Wolsburgu toczy się właśnie kilka postępowań w sprawie kradzieży, jakie miały miejsce na terenie fabryki niemieckiego koncernu w latach 2016-2018. Jak donosi lokalny "Wolfsburger-nachrichten" z fabrycznego parkingu zniknęło wówczas blisko 70 samochodów. Straty oszacowano na prawie 3 mln euro!

Jak to możliwe, że przestępstwa na taką skalę dokonano w obiekcie, gdzie na każdym kroku zamontowane są kamery, robotnicy przemieszczają się pomiędzy poszczególnymi oddziałami na podstawie imiennych przepustek, a goście pilnowani są przez specjalnie szkolonych pracowników ochrony?

Nie ulega wątpliwości, że w kradzież na taką skalę musiało być zaangażowanych kilka osób, które doskonale zdawały sobie sprawę ze słabych punktów stosowanych przez firmę procedur. Przykład? Polityka ochrony i przetwarzania danych, w myśl której zapis z monitoringu przechowywany był zaledwie przez cztery dni. Tyle trwać może sama dostawa wywiezionych pojazdów do poszczególnych importerów lub delerów. W efekcie, zanim dział logistyki w centrali poinformowany zostanie o brakujących autach, minąć może grubo ponad tydzień...

W toku śledztwa policjanci zwrócili też uwagę na inne luki w zabezpieczeniach. Wszystko wskazuje na to, że - uczestniczący w procederze - kierowca tzw. lohry pokazywał na bramie spreparowane zestawienie wywożonych pojazdów. Oczywiście ochrona musiała sprawdzić kto, co i dokąd wywozi, ale np. procedury bezpieczeństwa nie pozwalały na wnikliwą kontrolę ładunku (np. wejście na pokład lohry). W efekcie, biorąc pod uwagę natężenie transportów, istniała możliwość przeoczenia obecności jednego czy dwóch pojazdów (na naczepę wchodzi najczęściej 8 samochodów). Trzeba bowiem pamiętać, że bramy zakładu w Wolfsburgu opuszczało w tym czasie nawet 700 tys. samochodów rocznie!

Po brawurowych kradzieżach, w Wolfsburgu zmieniono procedury bezpieczeństwa i - wg "Wolfsburger-nachrichten" o tego czasu z terenu zakładu nie wyparował już żaden pojazd. Nie zmienia to jednak faktu, że jedna z największych fabryk motoryzacyjnych na Starym Kontynencie "zgubiła" blisko 70 aut, po których wszelki ślad zaginął.

Co ciekawe, najnowsze tropy prowadzą do Bułgarii. Tam, w oparciu o podrobione dokumenty, zarejestrowane zostały trzy Golfy i pięć Tiguanów, które w styczniu 2019 roku "wyparowały" z fabrycznego placu. O tym, jak wiele osób zaangażowanych było w kryminalny proceder świadczyć może chociażby, że samochody zarejestrowano jako używane - sprowadzone (czyli zarejestrowane wcześniej!) z Austrii.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas