Aktywiści uszkodzili niemal 100 samochodów. Zawsze niszczą te same modele

Podczas gdy warszawscy kierowcy muszą mierzyć się z kolejnymi blokadami ulic organizowanymi przez Ostatnie Pokolenie, na zachodzie działa bardziej radykalna organizacja, która od lat już powoduje realne straty materialne. Wszystko po to, by „przekonać” kierowców SUV-ów do przesiadki na inne pojazdy.

Aktywiści od lat przebijają opony w SUV-ach (fot. ilustracyjne)
Aktywiści od lat przebijają opony w SUV-ach (fot. ilustracyjne)123RF/PICSEL

Aktywiści znów przebili opony w zaparkowanych samochodach

Tym razem aktywiści zaatakowali w Wiedniu - w nocy ze środy na czwartek przebili opony w 94 samochodach. Jak zwykle na cel brano wyłącznie SUV-y. Do aktu wandalizmu przyznali się członkowie grupy Luftnot Collective, którzy na początku listopada przeprowadzili podobną akcję niszcząc opony w 50 samochodach. O nocnych działaniach poinformowali na swoim koncie na portalu X:

SUV-y zabijają! Stanowią zagrożenie dla dzieci i pieszych, zanieczyszczają nasze powietrze i niszczą środowisko. Dlatego minionej nocy unieszkodliwiliśmy 94 SUV-y
napisali aktywiści

Wiedeńska policja potwierdziła, że we czwartek rano otrzymała kilkanaście indywidualnych zgłoszeń dotyczących uszkodzenia pojazdów na terenie Wiednia. W związku z tym funkcjonariusze wszczęli dochodzenie w sprawie uszkodzenia mienia.

Aktywiści przebijają opony SUV-ów już od lat

Grupa Luftnot Collective działa w Austrii w ramach międzynarodowej inicjatywy Tyre Extinguishers. Jej działacze od kilku lat skupiają się na uprzykrzaniu życia kierowcom, którzy jeżdżą SUV-ami - najpierw tylko spuszczając powietrze z opon, a od pewnego czasu po prostu niszcząc ogumienie. Dotychczas jej członkowie przyznali się do przebicia w ponad 260 pojazdach, w tym należących do osób niepełnosprawnych.

Warto też dodać, że chociaż aktywiści na cel biorą SUV-y, jako spalające najwięcej paliwa, to bezpieczni nie mogą się czuć również właściciele hybryd plug-in, a nawet elektryków. Te ostatnie w oczywisty sposób nie emitują ani odrobiny spalin, ale zdaniem aktywistów również bardzo szkodzą. Jak wyjaśniają w swoich manifestach:

Nie możemy uniknąć kryzysu klimatycznego poprzez elektryfikację - nie ma wystarczającej ilości minerałów ziem rzadkich, aby zastąpić każe auto spalinowe, zaś wydobycie tych surowców powoduje cierpienie. Ponadto takie auta nadal stanowią zagrożenie dla innych użytkowników dróg oraz dla czystości powietrza (niebezpieczne dla zdrowia pyły zawieszone pochodzą ze ścierania opon oraz klocków hamulcowych).

Jest oczywiście prawdą, że pyły pochodzące z klocków hamulcowych i opon, mają swój udział w zanieczyszczeniu powietrza. Warto jednak odnotować, że samochody elektryczne w dużej mierze hamują silnikiem (znacznie mocniej niż auta spalinowe), odzyskując w ten sposób energię. Więc również i pod tym względem są mniej emisyjne niż pojazdy spalinowe.

Wydaje się więc, że SUV-y uznano za symbol zanieczyszczenia powietrza przez samochody i nikt nie zamierza bawić się w rozróżnianie między "złe" (spalinowe) i "dobre" (elektryczne) SUV-y. Zdecydowanie ułatwia to też działania aktywistów - sprawdzanie który SUV jest spalinowy a który elektryczny, wymagałoby sporej wiedzy na temat samochodów, bo tylko w Polsce stosowane są zielone tablice, pozwalające łatwo rozpoznać elektryka.

Volkswagen Tayron w Polsce. Ma 7 miejsc, 850 l bagażnika i mocnego dieslaMaciej OlesiukINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas