890 tys. km Gelendą

Przez 26 lat Gunther Holtorf odwiedził 215 krajów świata. Wszystko jednym samochodem. Ten samochód nazywa się Mercedes 300 GD.

<b>76-letni Gunther Holtorf przekazał swoją Gelendę do muzeum Mercedesa. Na zdjęciu z prezesem koncernu Daimler, Dieterem Zetsche'em (źródło: Ruptly TV).</b>
<b>76-letni Gunther Holtorf przekazał swoją Gelendę do muzeum Mercedesa. Na zdjęciu z prezesem koncernu Daimler, Dieterem Zetsche'em (źródło: Ruptly TV).</b>YouTube

Historia Holtorfa ma swój początek pod koniec lat 80. Mężczyzna rzucił pracę menedżera w Lufthansie i wyruszył w podróż swoją nowo zakupioną, niebieską Gelendą o przydomku "Otto". Przez pierwsze miesiące zwiedzał kraje Afryki w towarzystwie swojej trzeciej żony, jednak w 1990 roku para rozstała się. Gunther Holtorf wrócił do Niemiec, opublikował ogłoszenie w rubryce towarzyskiej i w ten sposób poznał kolejną partnerkę - Christine. Z nią kontynuował podróżowanie - najpierw do RPA i Argentyny, gdzie licznik przebiegu wskazał 200 tys. km. Później przyszła kolej na Amerykę Środkową, Kanadę i Alaskę, kraje Europy oraz Australię.

Gunther i Christine finansowali swoje podróże z oszczędności. Pracowali także jako kartografowie - sporządzili m.in. mapę Dżakarty.

Niestety, w 2010 roku Christine umarła na raka. 2 tygodnie przed śmiercią wzięła z Guntherem ślub. Ten obiecał jej, że nie zatrzyma się i zwiedzi kolejne państwa. Zgodnie z deklaracją, dotarł do Chin, Korei Północnej, Wietnamu oraz Kambodży. Wizyta w wielu z tych miejsc wymagała długich miesięcy przygotowań i mozolnego zdobywania zezwoleń, nieocenione okazało się także pogodne nastawianie bohaterów tej historii. Wybrane zdjęcia z ich wojaży możecie obejrzeć na filmiku z ubiegłego roku:

Teraz, po pokonaniu 890 tys. km, mężczyzna wrócił do rodzinnych Niemiec, a wraz z nim wróciła niebieska Gelenda. Wciąż z oryginalnym silnikiem. Jak utrzymuje właściciel, praktycznie się nie psuła. W razie potrzeby na dachu miała zamocowany zapas kilkuset części zamiennych. Najpoważniejszy problem wystąpił na Madagaskarze - auto dachowało i musiało przejść naprawę blacharską. W Kenii odłączono klimatyzację ("jeśli czegoś nie ma, to się nie zepsuje" - powiedział Gunther), zaś w Andach, na wysokości 5000 m n.p.m., konieczna była wymiana tylnego łożyska.

"Otto" czeka spokojna i dostatnia emerytura - samochód trafił na wystawę w muzeum Mercedesa w Stuttgarcie. Gunther ma natomiast zamiar zająć się odnawianiem zabytkowych aut - w czasie podróży stał się wykwalifikowanym mechanikiem.

msob, źródło: RuptlyTV, thelocal.de

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas