6 zł za wjazd na Morskie Oko? Konie nie mają szans z efasiągiem

Rosną szanse na produkcję w Polsce stworzonego przez konstruktorów ze Zgorzelca elektrycznego samochodu dostawczego eVANpl. W rozmowie z Interią prezes Innovation AG Albert Gryszczuk przekonuje, że szanse na zrealizowanie takiego scenariusza są obecnie "bardzo duże". Firma z Trójcy pod Zgorzelcem testuje właśnie, bazującego na autorskiej platformie EAGLE, efasiąga, czyli utrzymany w góralskim stylu elektryczny pojazd, który mógłby wspomóc lub zastąpić konie w drodze na Morskie Oko. Pierwsi w kraju mieliśmy okazję sprawdzić możliwości efasiąga na drodze.

Sześć złotych. Tyle, przy braku własnej instalacji fotowoltaicznej, wynosić może koszt zawiezienia efasiągiem nad Morskie Oko 13 pasażerów. Sam elektryczny pojazd ze Zgorzelca jest w stanie obsługiwać trasę na jednym ładowaniu nawet przez - uwaga - trzy dni. Takie wnioski płyną z testów polskiego elektrycznego samochodu dostawczego eVanPL, na którego platformie bazuje efasiąg, jakie odbyły się w czerwcu na drodze do Morskiego Oka i najnowszych prób, jakim poddawany był sam efasiąg w - nomen omen - Górach Izerskich. 

Reklama

Efasiąg to zbudowany w ekspresowym tempie pojazd wolnobieżny z pełnym dopuszczeniem do ruchu. Oznacza to, że jego komponenty są zgodne z regulaminami ONZ i obowiązującymi w Polsce rozporządzeniami dotyczącymi warunków technicznych i wyposażenia pojazdów. Wysokie tempo prac przy efasiągu było możliwe dzięki temu, że bazą dla stworzenia "elektrycznej furmanki" stała się  w całości stworzona przez polskich konstruktorów ze Zgorzelca platforma EAGLE. Ta sama, która stanowi fundament dla, nagrodzonego w konkursie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, polskiego elektrycznego samochodu dostawczego eVanPL.

eVANpl powstanie w Polsce? Szanse są "bardzo duże"

Swoją drogą, szanse na stworzenie w Polsce fabryki eVana, zdaniem prezesa Innovation AG Alberta Gryszczuka, są obecnie "bardzo duże". Auto czeka na dopięcie wszystkich formalności związanych z homologacją. Wbrew pozorom nie chodzi jednak o sprawy techniczne, ale toczące się z potencjalnymi partnerami rozmowy dotyczące współfinansowania projektu i związane z tym zawiłości prawne (np. stworzenie odpowiedniej spółki celowej). 

Sam pojazd od dawna jest gotowy do produkcji w warunkach zbliżonych do manufaktury w oparciu o przepisy homologacyjne EUSSTA (homologacja typu UE dla pojazdów produkowanych w małych seriach - do 1500 egzemplarzy). 

Do tej pory powstały już trzy w pełni funkcjonalne prototypy eVanaPL, każdy z dopuszczeniem drogowym. Jeden będzie jednak musiał zostać zniszczony w planowanych na kolejne miesiące testach zderzeniowych. 

Efasiąg zamiast koni w drodze nad Morskie Oko? Polacy stworzyli elektryczną furmankę

A jak jeździ się bazującym na evanie efasiągiem? Otwarte nadwozie sprawia, że za kierownicą faktycznie poczuć się można jak fiakr. Sam pojazd, który stylistyką nawiązuje do fasiągów wykorzystywanych w Tatrzańskim Parku Narodowym, mierzy 6204 mm długości, 2191 mm szerokości i 2639 mm wysokości. Dopuszczalna ładowność wynosi 1170 kg, co oznacza, że podczas jednego kursu kierowca może zabrać maksymalnie 13 pasażerów.

Jeździmy efasiągiem z Innovation AG. Ma duże szanse na produkcję

Podobnie jak w przypadku "evana" w zasadzie wszystko - od platformy, przez napęd, na zabudowie kończąc, zaprojektowano i zbudowano w Innovation AG. Od zewnętrznych dostawców pochodzą w zasadzie tylko akumulatory trakcyjne (pojemność 104 kWh) i silnik. Mówiąc o platformie EAGLE warto podkreślić, że cała jej architektura powstała w Polsce, samodzielnie zaprojektowano i wykonano nawet takie elementy, jak chociażby wahacze.

Warto też nadmienić, że chociaż efasiąg bazuje na eVanPL, konstrukcja pojazdu została dostosowana do trudnych górskich warunków. Przykładowo, w miejsce stosowanych w samochodzie dostawczym miechów powietrznych, pojawiły się solidne sprężyny, które gwarantować mają większą niezawodność na kamienistych szlakach. Bo, co prawda, droga nad Morskie Oko jest w całości asfaltowa, to producent zakłada dla pojazdu znacznie szersze zastosowanie.

Samą zabudowę, która w całości powstała pod Zgorzelcem, zaprojektowano w taki sposób, by efasiąg mógł być eksploatowany również w warunkach zimowych. Na etapie projektu wzięto pod uwagę możliwość zamontowania na kołach napędowych zestawu trójkątnych wózków gąsiennicowych. W przeciwieństwie do jednego z prototypów eVanPL, którym miałem okazję jeździć już w ubiegłym roku, w efasiągu nie znajdziemy też dwubiegowej przekładani optymalizującej zużycie energii. 

Nie ma takiej potrzeby, bo jako pojazd wolnobieżny (wóz ma napęd na przednią oś) efasiąg rozpędza się do maksymalnej prędkości 25 km/h. Sam układ napędowy musiał też zostać odpowiednio przestrojony tak, by zapewnić komfort pasażerom (łagodne liniowe przyspieszenie) i zmaksymalizować odzysk energii w czasie zjazdu. System zarządzania energią (w całości dzieło polskich inżynierów) doprecyzowano do tego stopnia, że gdyby pusty efasiąg wjechał nad Morskie Oko, po zjeździe na dół z kompletem pasażerów miałby w akumulatorach więcej energii niż wyruszając w górę.

Nie tylko Morskie Oko. Efasiąg bez koni zwojuje świat?

Trudno powiedzieć, czy stworzony na Dolnym Śląsku pojazd przypadnie do gustu przywiązanym do tradycji góralom, ale potencjał drzemiący w tej konstrukcji nie ogranicza się jedynie do Morskiego Oka. Dzięki niskiemu zużyciu energii i cichej pracy, efasiąg z powodzeniem może być wykorzystywany w turystyce nie tylko w górach. Zainteresowanie polską konstrukcją wykazują już branża hotelarska i parki narodowe (np. na Słowacji). 

Jak sądzicie, czy polski elektryczny wóz dla branży turystycznej okaże się międzynarodowym hitem na miarę Solarisa? Trzymamy kciuki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy