5,1 mld zł odszkodowań za stłuczki i wypadki. Ceny OC znów w górę?
Ponad 5,1 mld zł kosztowały ubezpieczycieli szkody komunikacyjne z tytułu ubezpieczeń AC i OC pojazdów mechanicznych w pierwszym kwartale bieżącego roku. Po raz kolejny wzrosła wartość wypłaconych odszkodowań. Dla kierowców nie oznacza to nic dobrego. Czy wkrótce czekają nas kolejne podwyżki cen obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych?

Spis treści:
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny opublikował raport dotyczący sytuacji na rynku ubezpieczeń w Polsce w I kwartale 2025 roku. Wynika z niego, że chociaż liczba szkód zgłoszonych z komunikacyjnych ubezpieczeń OC (obowiązkowe) i AC (dobrowolne) zmniejszyła się o 0,6 proc. w porównaniu z I kwartałem ubiegłego roku, wartość wypłaconych z tego tytułu odszkodowań wzrosła o 3,6 proc.
Z danych ubezpieczycieli raportowanych do Ośrodka Informacji Ubezpieczeniowego wynika, że na koniec marca 2025 liczba aktywnych polis obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przekraczała 30 mln. Z tego tytułu zgłoszono ubezpieczycielom blisko 250 tys. szkód.
Szkód coraz mniej, ale odszkodowania rosną. Będą kolejne podwyżki OC?
Mimo że liczba szkód zgłoszonych w ramach ubezpieczeń komunikacyjnych nieznacznie spadła, kolejny raz wzrosła wysokość wypłaconych w ich ramach odszkodowań. Z tytułu samego tylko obowiązkowego ubezpieczenia OC, w pierwszym kwartale bieżącego roku ubezpieczyciele wypłacili poszkodowanym ponad 2,9 mld zł. Rok wcześniej było to nieco ponad 2,8 mld zł.
W sumie, całość odszkodowań z komunikacyjnych polis OC i AC w pierwszym kwartale bieżącego roku kosztowała ubezpieczycieli ponad 5,1 mld zł.
Zjawisko nie powinno jednak nikogo dziwić, bo w ostatnim czasie jesteśmy świadkami nieustającego wzrostu cen nowych samochodów, co przekłada się również na wartość likwidowanych szkód. Z danych IBRM Samar wynika, że jeszcze w styczniu 2020 roku średnia cena nowego auta w naszym kraju oscylowała w okolicach 113 tys. zł. W 2023 roku, czyli po wejściu w życie przepisów dotyczących obowiązkowego wyposażenia ADAS, było to już ponad 160 tys. zł. Obecnie - pierwszy raz w historii - przekroczyliśmy pułap 190 tys. zł. Średnia cena nowego samochodu rejestrowanego w Polsce w kwietniu 2025 roku wynosiła już 193 639 zł.
Jedziesz na wakacje? Sprawdź, do czy masz ważne OC
Co pocieszające, zdecydowaną większość, bo blisko 239 tys. stanowiły szkody majątkowe, czyli takie, w których ucierpiały jedynie pojazdy czy elementy infrastruktury. Szkód osobowych, czyli tych, które wiązały się z wypadkami, w których poszkodowani zostali ludzie, a nie z kolizjami, było w pierwszym kwartale ponad 11 tys. zł.
Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie szkody osobowe odpowiadają z reguły za rekordowe regresy. To sytuacje, gdy Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaca odszkodowanie poszkodowanym przez kierowcę bez obowiązkowego ubezpieczenia OC, a następnie występuje do sprawcy o zwrot poniesionych kosztów.
Dzisiaj średnia kwota, którą ma do zwrotu nieubezpieczony sprawca, wynosi ponad 22 tysiące złotych. To najlepszy argument, aby sprawdzać ważność swojej polisy i zawczasu zadbać o jej kontynuację
To jednak niewiele, w stosunku do rekordowych regresów, czyli długów nieubezpieczonych kierowców wobec UFG. Wśród tych warto przypomnieć np. historię pewnego kierowcy nieubezpieczonego "klasyka" z okresu PRL, który zagapił się zmieniając pas (nie miał prawego lusterka) i "zepchnął z pasa" prawidłowo jadący pojazd.
Niestety, w wyniku wypadku, kierujący zepchniętym pojazdem doznał poważnych obrażeń ciała (m.in. uszkodzenia rdzenia kręgowego oraz złamania kompresyjnego trzonu kręgu). Wypłaty z UFG objęły odszkodowanie, zadośćuczynienie, koszty leczenia, a także rentę (w tym na zwiększone potrzeby). Obecnie długi sprawcy wypadku, który nie miał polisy OC, sięgają już 4,7 mln zł.
Inny z rekordowych przypadków dotyczy kuriozalnego zdarzenia, gdy z gdy z naczepy jadącego pojazdu rolniczego spadły dwa baloty ze słomą i uderzyły w przejeżdżającego motocyklistę. Poszkodowany mężczyzna doznał poważnych obrażeń ciała, a jego stan do dziś określany jest jako "ciężki".
Do tej pory wypłaty dla poszkodowanego wyniosły już ponad 1,9 mln zł, a miesięczna renta przekracza 10 tys. zł. Sprawca nie miał ubezpieczenia OC, więc koszty opieki pokrywa UFG. Właściciel pojazdu, w ramach regresu, musi jednak oddać pieniądze Funduszowi.
Oczywiście poszkodowani nie muszą się martwić, bo system ubezpieczeń uzupełnia Fundusz, wypłacając odszkodowania i świadczenia za nieubezpieczonych sprawców, ale ci ostatni biorą sobie na głowę ryzyko ogromnych wydatków. I to w sytuacji, kiedy średnia cena polisy OC komunikacyjnego to ok. 700-800 zł na cały rok
Czy sprawdzając OC narażam się na karę za brak ubezpieczenia?
Przypominamy, że ważność polisy OC swoich pojazdów sprawdzić można chociażby z poziomu aplikacji mObywatel czy bezpośrednio na stronie internetowej UFG.
W tym miejscu warto dodać, ze usługa udostępniana kierowcom przez UFG nie jest tożsama, ze słynnymi "wirtualnymi policjantami", czyli algorytmami mającymi wykrywać przerwy w ciągłości OC pojazdów. Z naszych ustaleń wynika, że działa ona zupełnie niezależnie, więc w razie przerwy w ciągłości ubezpieczenia, skorzystanie z niej nie oznacza wcale samodenuncjacji.
Usługę stworzono specjalnie po to, by kierowcy mogli szybko zweryfikować informacje, a nie ułatwić UFG wykrywanie przerw w OC i naliczanie tzw. "opłat dodatkowych", czyli kar za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC.