Porsche Experience – przygoda, nauka i ogromne emocje

Porsche Experience to cykliczne wydarzenie organizowane przez niemieckiego producenta na torze wyścigowym Silesia Ring. Jego celem jest zaznajomienie klientów z ponadprzeciętnymi możliwościami pełnej gamy modelowej marki Porsche. To także idealna szansa na przetestowanie swoich umiejętności w kontrolowanych warunkach. Mieliśmy okazję wziąć w nim udział.

 

Obudź w sobie Porsche

Nic lepiej nie oddaje charakteru całego wydarzenia, niż powyższe hasło, które dumnie wita zainteresowanych na oficjalniej stronie internetowej. Porsche Experience to impreza, która od kilku lat przyciąga zarówno stałych klientów, jak i osoby chcące dopiero zakosztować potencjału drzemiącego w samochodach ze Stuttgartu.

Nie ma się czemu dziwić. Możliwość przetestowania pełnej gamy modelowej Porsche na profesjonalnie przygotowanym torze wyścigowym i co najważniejsze - pod okiem świetnie wyszkolonej kadry instruktorskiej, to bez wątpienia marzenie niejednego fana prawdziwej motoryzacji.

Reklama

Organizatorzy przewidzieli kilka programów szkoleniowych, w których można wziąć udział. Każdy z nich został podzielony na moduły uwzględniające ćwiczenia oraz próby czasowe. Jest jedno "ale" - ponieważ każdy kolejny program wymaga od nas wiedzy nabytej w trakcie poprzedniego, koniecznym jest posiadanie stosownego certyfikatu nim przejdziemy dalej. My skorzystaliśmy z zaproszenia na udział w pierwszym etapie zabawy o nazwie Porsche On Track. Od razu nadmienimy - było warto!   

Pierwszy roczek, pierwszy kroczek

Event rozpoczyna się od tzw. dnia zapoznawczego, by stosunkowo szybko przenieść się na tor wyścigowy Silesia Ring. Położony w Kamieniu Śląskim obiekt jest drugim w Polsce (po Poznaniu) posiadającym homologację Polskiego Związku Motorowego. Pozwala to na organizację oficjalnych Wyścigów rangi Mistrzostw Polski.

Po przejściu szybkiego etapu rejestracyjnego i przedostaniu się na drugą stronę alei serwisowej, naszym oczom ukazuje się pełna paleta pojazdów biorących udział w wydarzeniu. Słowo paleta pasuje tu zresztą idealnie, bowiem wśród 30 ceremonialnie wystawionych maszyn, na próżno szukać dwóch egzemplarzy w tym samym kolorze. Potwierdza to niejako słowa organizatorów, według których każde auto, które trafia do programu, ma stanowić popis ponadprzeciętnych możliwości personalizacji samochodów Porsche.

Niezwykły pokaz barw przerywa komunikat zapraszający uczestników na krótkie szkolenie teoretyczne. W jego trakcie poznajemy zasady bezpieczeństwa na torze oraz uczymy się prawidłowej linii przejazdu kolejnych zakrętów. Naszą szczególną uwagę zwraca szykana 10-11, którą w odpowiednich warunkach można przejechać nawet bez odjęcia gazu. Zaraz po odprawie udajemy się do alei serwisowej, gdzie w pełnej gotowości czekają już na nas pierwsze modele. Na początek 4-drzwiowe.

Wśród nich łatwo wypatrzeć m.in. Macana i Panamerę w wariantach GTS. Znalazło się także miejsce dla dwóch elektrycznych Taycanów - Turbo S Sport Turismo oraz GTS, a także absolutnie cudownego Cayenne Turbo GT, który zresztą niedawno gościł w naszej redakcji.

Macan, Cayenne, Taycan - duże, rodzinne... i wyczynowe

Już pierwsze przejechane okrążenia szybko uzmysławiają nam, że w przypadku Porsche nawet duże i ciężkie modele, czują się na torze niczym ryby w wodzie.

Wśród nich najlepsze właściwości sportowe przejawiają bezemisyjne Taycany, które za sprawą nisko położnego środka ciężkości, trzymają się asfaltu, jakby były wręcz do niego przyklejone. Gigantyczny moment obrotowy dostępny już od pierwszego dotknięcia pedału gazu powoduje, że ważące ponad 2 tony samochody pokonują kolejne zakręty niczym wieloryb połykający plankton - skutecznie, a przy tym szalenie dostojnie. Owszem, jest tu wyczuwana nieco większa podsterowność - ta jednak za sprawą licznych systemów asystujących i tylnej skrętnej osi jest stosunkowo szybko niwelowana. Nie bez znaczenia są także osiągi, a zwłaszcza przyspieszenie, które od 0 do 100 km/h zajmuje niewiele ponad 2 sekundy.

Serce kradnie nam także Cayenne Turbo GT, który pomimo swej wagi wynoszącej 2 200 kg oraz blisko 5-metrowej długości wręcz zachwyca swoimi właściwościami jezdnymi. Nic dziwnego, model ten został stworzony właściwie tylko po to, by móc utrzeć nosa odpowiednikom spod znaku Lamborghini i Audi, a rekord okrążenia na słynnej północnej nitce Nurburgringu jest na to najlepszym dowodem. Podwójnie doładowany, 4-litrowy silnik V8 wraz z 8-biegowa przekładnią Tiptronic S i napędem na obie osie powodują, że Cayenne Turbo GT zamienia się na torze w prawdziwego demona. Przypomnijmy, że wciąż mówimy tu o ogromnym SUV-ie, zdolnym pomieścić 5 osób i sporo bagaży.

Niejako przeciwieństwem powyższych okazuje się Macan. Choć możliwości i osiągi SUV-a w wariancie GTS, bez wątpienia wyprzedzają konkurencję w swojej klasie, to jednak w obecnej stawce odstaje aż za nadto. Nieco ospałe reakcje oraz stosunkowo chybotliwe zawieszenie sprawiają, że miejscami trudno nadążyć za kolegami uzbrojonymi w lepiej zestrojone maszyny. Kwestie te rekompensuje jednak cudowny dźwięk 4-litrowego V8 i wygodna pozycja za kierownicą.

Podobne wrażenie wywołuje u nas Panamera GTS, chociaż tu problemem okazuje się co innego. Ponieważ samochód przejmujemy na samym końcu, ma on już przegrzane i mocno zużyte opony. Niestety ogumienie w tym stanie wyraźnie nie radzi sobie z mocą 480 KM i maksymalnym momentem obrotowym 620 Nm, przez co jego prowadzenie z dużą prędkością okazuje się niemałym wyzwaniem.

Tyle z jazd modelami 4-drzwiowymi. Nim jednak przejdziemy do flagowych sportowców spod znaku Porsche, organizatorzy studzą  nasze emocje proponując... próbę slalomową na czas.

Pośpiech nie tak ważny, jak precyzja

Wspomniana próba slalomowa polega na precyzyjnym przejeździe, pomiędzy ustawionymi przez organizatorów słupkami. Oczywiście prędkość także ma tu znaczenie. Samochodem, którym startujemy jest Porsche 718 Cayman T, wyposażony m.in. w mechaniczną blokadę tylnego mechanizmu różnicowego oraz system torque vectoring (niezależny rozdział mocy między kołami).

O tym jak zwodnicze okazuje się to zadanie, przekonujemy się już na drugim przejeździe pomiarowym. Nadmierna ekscytacja i chęć poprawienia wyniku kończą się przestrzeleniem punktu hamowania, a tym samym przekroczeniem wytyczonego miejsca, w którym auto ma się zatrzymać. Choć błąd nie wydaje się duży, sędziowie są nieugięci i z zimną krwią dodają karne sekundy. Szkoda - na koniec okazuje się, że gdybyśmy zachowali zimną krew, wynik plasowałby nas na 2 miejscu wśród niemal 50 osób biorących udział w imprezie.

To jednak nie wszystko. Na uczestników, którzy ukończyli slalom czeka dodatkowy moduł, pozwalający przekonać się o skuteczności systemu Launch Control w modelu Porsche 911 Turbo S. Dzięki niemu pojazd wystrzeliwuje do przodu niczym pocisk, osiągając 100 km/h w zaledwie 2,8 sekund. Dokładnie tyle samo czasu zajmuje to elektrycznemu Taycanowi Turbo S, co bezsprzecznie udowadnia, że silniki spalinowe wciąż w niczym nie ustępują elektrycznym.

911 i 718 - pora na danie główne

Niepocieszeni wynikiem uzyskanym w slalomie, udajemy się ponownie na tor, gdzie nasze niezadowolenie znika równie szybko, jak się pojawiło.

Oto bowiem oczom wszystkich uczestników okazują się dwudrzwiowe modele Porsche, wśród których nie brakuje bazowych roadsterów w topowych wersjach, czyli 718 Boxster i 718 Cayman w odmianach GTS 4.0, a także Caymana GT4 oraz Spyder. Wszystkie napędzane wolnossącym, 4-litrowym silnikiem, pochodzącym z poprzedniej generacji 911 GT3 o mocach od 400, do 420 KM, w zależności od wariantu.

Choć jazda tymi lekkimi, tylnonapędowymi samochodami wymaga nieco większych umiejętności, to ultraprecyzyjny układ kierowniczy wspierany wspomnianymi już wcześniej systemami, umożliwiają pełną kontrolę nad kierunkiem jazdy oraz umieszczenie samochodu w zakręcie, idealnie trafiając w jego apex. Sama jazda sprawia gigantyczne wrażenie, podobnie jak towarzyszące jej uczucia ciągłych przeciążeń. Wszystko to przy akompaniamencie cudownych dźwięków ze sportowych wydechów, które trafiają do naszych uszu wprost z centralne umieszczonego silnika.

To jednak nie wszystko. W stawce znajduje się także model 911 w wariancie 4S. Chociaż wersja ta nie należy do najbardziej wyczynowych w ofercie niemieckiego producenta i tak urzeka nas swoimi możliwościami na torze. Owszem, samochód jest nieco cięższy od zadziornych 718-tek, a układ kierowniczy względem nich sprawia wrażenie nieco mniej precyzyjnego, to jednak 8-biegowa przekładnia PDK oraz 3-litrowa jednostka pozwalają dumnie utrzymać kroku swoim lżejszym braciom. 

GT3 i GT4 RS - definicja słowa radość

Jak się szybko okazuję, to wciąż nie koniec jazd po torze. Organizatorzy przygotowali nie lada niespodziankę i na sam koniec zdecydowali się oddać w naszej ręce najbardziej rasowe i sportowe samochody spod herbu Państwa Wirtembergii. Wśród nich znalazły się Porsche 911 GT3, Porsche 911 GT3 z pakietem Touring oraz Porsche 718 Cayman GT4 RS.

Możliwość tych bestii przechodzą nasze najśmielsze oczekiwania. Dość powiedzieć, że za ich kierownicą czujemy się niczym prawdziwi kierowcy wyścigowi. Kubełkowe fotele, klatki bezpieczeństwa, tryby jazdy zestrojone konkretnie pod tor, ogłuszający wręcz ryk towarzyszący wejściu na wysokie obroty, a to wszystko przy mocy plasującej się od 500 do nawet 510 KM i przyspieszeniu do 100 km/h w 3,4 sekundy.

Nie bez znaczenia modele te są nazywane "wyczynówkami z homologacją". Ich właściwości jezdne, gigantyczna przyczepność, układy hamulcowe zostały skonstruowane w zasadzie w tylko jednym celu - pobijania kolejnych limitów. Zaskakuje ich niesamowita przyczepność oraz zapas momentu obrotowego, zdolnego torpedować nas do przodu w dosłownie każdym momencie. 

W przypadku jazdy modelami GT nasz umysł wciąż jest atakowany myślami "to jeszcze nie maks. możliwości, przecież można szybciej, lepiej, precyzyjniej". Niestety z powodu uciekającego czasu, wspomnianego limitu nie jest nam dane osiągnąć. Chociaż... może to i lepiej?

Nie tylko torem człowiek żyje

Ostatnim punktem wydarzenia jest możliwość sprawdzenia terenowych możliwości modeli Cayenne. W tym celu Porsche przygotowało specjalny tor offroadowy uwzględniający liczne przeszkody, strome zjazdy i podjazdy, oczka wodne, a także duże nierówności na których auta balansują z jednym, a momentami nawet dwoma kołami w górze.

Największym zaskoczeniem jest jednak próba podjazdu bocznego na przechył, którego stromizna wywołuje w nas prawdziwy niepokój. Jak się jednak szybko ukazuje - całkowicie bezzasadny.

W trakcie przejazdu instruktorzy zwracają uwagę na liczne systemy i technologie ułatwiające poruszanie się po wymagających drogach. Uterenowione modele Porsche dysponują m.in. regulowaną wysokością zawieszenia oraz licznymi kamerami, które pozwalają kierowcy śledzić otoczenie w trakcie stromych podjazdów. Nie brakuje także systemu o nazwie Porsche Hill Control, wspomagającego zjazd ze wzniesienia i utrzymującego wskazaną prędkość. Próba terenowa jest idealnym zwieńczeniem tego pełnego emocji dnia.

Porsche Experience - podsumowanie

Porsche Experience to idealny sposób na poznanie gamy modelowej niemieckiego producenta i zaznajomienie się z możliwościami samochodów Porsche w ich naturalnym środowisku. To także świetny test własnych umiejętności i szansa na ich udoskonalenie pod okiem świetnie wyszkolonej kadry instruktorskiej. To wreszcie dzień pełen emocji oraz wrażeń, dla każdego fana motoryzacji.

Niestety, pomimo, że w wydarzeniu udział może wziąć każdy, koszt samego uczestnictwa nie należy do najmniejszych. W przypadku podstawowego programu - Porsche On Track - trzeba liczyć się z wydaniem 5 300 zł brutto. Każdy kolejny etap szkolenia, to jeszcze wyższe stawki.

Biorąc jednak pod uwagę jak dobrze przygotowana jest to impreza, ile paliwa schodzi podczas jednodniowego przejazdu, oraz jak często organizatorzy są zmuszani zmieniać opony - cena ta wydaje się całkowicie uzasadniona. 

Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Porsche | szkolenia | tor wyścigowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama