Zapłacisz podatek od radia w samochodzie?

Coraz częściej mamy wrażenie, że zasiadająca w Warszawie na Wiejskiej sejmowa klika, w przerwach pomiędzy kompromitującymi aferami i żenującymi kłótniami, trwoni czas na wymyślanie kolejnych przepisów, które mogłyby uderzyć w kierowców.

Przypominamy, że od początku roku obowiązują już nowe stawki akcyzy na paliwa. Jak obiecywała minister Zyta Gilowska "zmiana podatku nie wpłynie znacząco na ceny paliw". Eksperci uspokajali bijących pianę dziennikarzy, że wzrost cen nie przekroczy 2,3 groszy na litrze... Po części dziennikarze mieli rację. Faktycznie ceny wzrosły.

Niestety, jaki kraj, tacy i eksperci. Ci ostatni, w swoich szacunkach najzwyczajniej "rąbnęli się", co najmniej, o jedno zero. Na przestrzeni niecałych trzech miesięcy ceny paliwa na niektórych stacjach wzrosły nawet o 50 gr. To jednak nie wszystko. Tendencja zwyżkowa zaczyna się już przekładać na ceny ropy.

Niedługo zadrżą również właściciele samochodów wyposażonych w instalacje LPG. Wprawdzie z planowanego podniesienia akcyzy na to paliwo szybko się wycofano, ale przypomnijmy, że miało to miejsce tuż przed wyborami samorządowymi... Pierwotnie, minister Gilowska zakładała wzrost podatku aż o 44 % na tonie gazu. Oczywiście można bezgranicznie ufać pani premier i zakładać, że podwyżka faktycznie nie będzie mieć miejsca. My jednak, jako zagorzali fani Budki Suflera i "doświadczeni optymiści", pozostajemy wierni maksymie "nie wierz nigdy kobiecie"... Obyśmy byli w błędzie, ale mamy nieodparte przeczucie, graniczące z pewnością, że w lecie litr gazu przekroczy barierę 2,50 zł.

Wiele wskazuje też na to, że począwszy od 1 stycznia 2008 czekają nas kolejne podwyżki, tym razem za sprawą biopaliw. Ponieważ zapewnienie określonego przez rząd poziomu biokomponentów w paliwie spadnie na rafinerie, nietrudno zgadnąć, skąd te ostatnie wezmą na to pieniądze. Sprawa mocno się komplikuje, ponieważ Polsce grozi deficyt biokomponentów, z racji zmniejszenia ulgi akcyzowej. Lobby rolnicze wraz z wytwórcami biopaliw domaga się więc wprowadzenia w 2008 r. wieloletniego programu promocji biokomponentów. Przekazało już postulaty Przemysławowi Gosiewskiemu, szefowi komitetu stałego Rady Ministrów. Dla przeciętnego kierowcy oznacza to tyle, co "szykuj portfel..."

Reklama

W tym tempie, kolejne rewolucyjne pomysły rządzących są tylko kwestią czasu. Ostatnio, w jednym z popularnych programów rozrywkowych ktoś rzucił hasło, aby wprowadzić nowy podatek "od posiadania w samochodzie radia". Mamy je wszyscy, dlaczego więc mielibyśmy słuchać go za darmo?

Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się bzdurny i absurdalny, ale jak głosi utarte powiedzenie, "tam, gdzie kończy się zdrowy rozsądek, zaczyna się Polski rzeczywistość"...

Dlatego też, chcielibyśmy prosić kolegów dziennikarzy, by następnym razem interweniowali, zanim podobna opinia ujrzy światło dzienne na wizji. Mamy świadomość, że nawołujemy właśnie do przywrócenia cenzury, ale cenzura taka wyszłaby na dobre wszystkim.

Naród jest światły i chyba wszyscy rozumieją ironię kryjącą się za tego typu pomysłami. Pamiętajmy jednak, aby nigdy nie oceniać reszty swoją, prywatną miarą! Przecież, jeżeli przypadkiem program ów oglądał ktoś z ministerstwa finansów, konsekwencje dla nas wszystkich mogą być na prawdę opłakane!

Kończąc, chcielibyśmy więc prosić wszystkich: poczynając od siebie, przez czytelników, a na dziennikarzach telewizyjnych kończąc, o więcej cenzury. Lepiej trzy razy pomyśleć, zanim publicznie "chlapniemy" coś, co ktoś uzbrojony w immunitet może przypadkiem wziąć na poważnie. Pamiętaj, wszystko co powiesz, może być wykorzystane przeciwko tobie! Tak więc, pozostaje autocenzura - pro publico bono!.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy