Typujemy absurd roku - autostrady
W świecie moto nie ma czasu na przerwę. Nowe modele wyrastają jak grzyby po deszczu, wszystko idzie do przodu. Niestety, są sprawy które, mimo lat wciąż wydają się być nierozwiązywalne. Przykład? Proszę bardzo. Przypomnijmy sobie np. program budowy dróg. Jak wyglądały sukcesy naszych drogowców w 2006 roku?
Teoretycznie, było lepiej niż dobrze. Do użytku oddano chociażby ponad 100 km odcinek A2 Konin - Łódź (Stryków). Oddano, i to jak! Potrzebna była interwencja mediów (chociaż GDDKiA uważa ją pewnie za zmasowany atak), by na i w okolicach otwieranej z pompą autostrady ustawiono odpowiednie oznakowania. Zanim to nastąpiło, odcinek dorobił się miana "autostrady-widmo", ponieważ Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie pomyślała o żadnych znakach informujących jak trafić na autostradę jadąc od strony Warszawy. Prawdę mówiąc nie ma się czemu dziwić. Przecież taka droga kosztuje miliony więc szkoda tak od razu puszczać na nią ruch. Trzeba się przecież nacieszyć, nim zmotoryzowani dewastatorzy przyprawią jej dziur i kolein... A że ludzie błądzą? Ich sprawa, mogli przecież jechać koleją!
To tylko jeden z wielu przypadków niekompetencji drogowców. Kolejną sprawą jest np. kwestia opłat. Naszym zdaniem, absurdem jest opłata za przejazd autostradą A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem. Przypominamy, że aby przejechać odcinek o długości 61 km należy pożegnać się z kwotą 13 złotych, płatną w dwóch ratach przy wjeździe i zjeździe z "autostrady". Oczywiście w większości krajów europejskich opłaty takie nie są niczym szczególnym, należy jednak pamiętać, że zagranicą płaci się za autostradę a nie jej tani zamiennik... Na owym 61 km odcinku zachodni turysta spotka niemal wszystko, z czego polskie drogi słyną na całym świecie. Nawierzchnia stanowi genialną wręcz mieszankę dziur i wybojów, więc gdy do naszej redakcji trafia jakieś auto, testy zawieszenia przeprowadzamy właśnie tam.
Sprytni drogowcy starają się jednak na bieżąco niwelować większe nierówności, więc ciągłe remonty i tworzenie się korków to dzień powszedni użytkownika podkrakowskiej A4.
Niestety takich kwiatków jest w naszym kraju więcej. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że z każdym kolejnym rokiem będzie już tylko lepiej. Nie jest to jednak takie proste, biorąc pod uwagę fakt, że w przyszłym roku planuje się oddać do użytku kolejne KILKA (!) km autostrad.
To pierwsza nasza propozycja do tytułu "absurd roku 2006". Już niebawem poznacie następną.