Rządowa limuzyna, czyli auto do wożenia buraków...
Ostatnio na jednym z serwisów ogłoszeniowych pojawił się saab 9-5 w wersji vector, którego poprzednim właścicielem było Prawo i Sprawiedliwość.
Za wyprodukowane w 2007 roku auto jego obecny właściciel chciał 47 900 zł, cena była ponoć do negocjacji. Regularnie serwisowany samochód, którym często podróżował Jarosław Kaczyński - zdaniem właściciela - był w idealnym stanie technicznym.
Ślady użytkowania - a ściślej - zadrapania - widoczne były wyłącznie na tylnej kanapie. Te ostatnie to najprawdopodobniej sprawka śp. Alika - sprawcę pokiereszowania skórzanej tapicerki zdradza pozostawiona w aucie wizytówka sklepu zoologicznego. Auto dość długo przewijało się przez serwisy ogłoszeniowe, nie wiadomo, czy znalazło w końcu nowego właściciela.
Samochody należące niegdyś do prominentów nie cieszą się w naszym kraju dużym zainteresowaniem. Opancerzone mercedesy klasy S, peugeoty 604 czy volva serii 700 kilkukrotnie pojawiały się na internetowych aukcjach, ceny uznać można było za okazyjne. Nawet większość przedłużonych fiatów 125p - tzw. "jamników" - (wyprodukowano ok. 70 sztuk), którymi często podróżowali m.in Edward Gierek czy Piotr Jaroszewicz - z braku zainteresowania - jeszcze w latach dziewięćdziesiątych trafiła na złom.
Legenda głosi, że jeden, zanim zmienił się we wkład do hutniczego pieca, służył nawet pewnemu rolnikowi do wożenia buraków. Złośliwcy komentowali, że - na przestrzeni lat - jego zastosowanie prawie się nie zmieniło...
Nie wszędzie jednak posiadanie samochody, który należał niegdyś do znanej osobistości politycznego świata traktowane jest, jako powód do wstydu. Dla przykładu - za samochód urzędującego prezydenta Iranu - Mahmeda Ahmadineżada - peugeota 504 z 1977 roku - prywatny kolekcjoner zapłacił niedawno na aukcji aż 1,5 mln dolarów!
Wożący niegdyś Adolfa Hitlera otwarty mercedes-benz 770k sprzedany został za 8 mln dolarów. 690 tys. dolarów wzbogaciło konto posiadacza jasnoniebieskiego forda escorta w wersji GL (z 1975 roku), który zarejestrowany był niegdyś na Karola Wojtyłę.
Ostatnio w popularnym, zagranicznym serwisie aukcyjnym pojawiła się kolejna gratka dla kolekcjonerów. Prywatny właściciel oferuje do sprzedaży chryslera 300C, który należał wcześniej do Baracka Obamy. Obecny prezydent USA zakupił samochód w połowie 2004 roku.
Zgodnie z panującą za oceanem modą pojazd wręcz ocieka chromem - samochód ma np. polerowane na wysoki połysk felgi. Warto dodać, że głowa jednego z najbardziej "proekologicznych" - przynajmniej oficjalnie - państw na świecie, wybrała dla siebie 300C w najmocniejszej wersji V8 hemi... Jak przystało na amerykański wóz, chrysler ma ponadto skórzaną tapicerkę, klimatyzację, automatyczną skrzynie biegów i duży, dotykowy ekran nawigacji satelitarnej.
Wg obecnego właściciela samochód przejechał jedynie 19 tys. mil. Pytanie tylko, czy można ufać we wskazania drogomierza pojazdu, który należał do jednego z najwybitniejszych polityków obecnych czasów...
A jak nietypowa przeszłość wpłynęła na wartość rynkową samochodu? Auto z takim wyposażeniem i przebiegiem (zakładając, że jest oryginalny) kosztuje dziś około 90-100 tys. zł. Samochód Obamy jest do kupienia za kwotę... miliona dolarów. Ktoś chętny?
PR